Przypominam, że ciąg dalszy tego opowiadania znajdziecie tutaj: http://pierogisathebest.blogspot.co
m/
Music
niedziela, 16 sierpnia 2015
piątek, 17 lipca 2015
4 ROZDZIAŁ
ZAPRASZAM NA 4 ROZDZIAŁ "MY DREAM". SPOJLER --------------------------->>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> http://pierogisathebest.blogspot.com/2015/07/rozdzia-4.html
"Razem z chłopami weszliśmy (czyt. wbiegliśmy) do sali gdzie znajdowała się Martina. Na środku pokoju w łóżku leżało jej bezbronne ciało, do którego podszedłem. Wszystko dookoła zniknęło, byliśmy tylko my dwoje. Jej twarz była cała w siniakach i ranach, które były zaklejone opatrunkami.
Spojrzałem na jej rękę, na której również był bandaż, ale moją uwagę przykuły blizny. Ona się tnie. Niektóre były starsze, a niektóre świeższe"
"Razem z chłopami weszliśmy (czyt. wbiegliśmy) do sali gdzie znajdowała się Martina. Na środku pokoju w łóżku leżało jej bezbronne ciało, do którego podszedłem. Wszystko dookoła zniknęło, byliśmy tylko my dwoje. Jej twarz była cała w siniakach i ranach, które były zaklejone opatrunkami.
Spojrzałem na jej rękę, na której również był bandaż, ale moją uwagę przykuły blizny. Ona się tnie. Niektóre były starsze, a niektóre świeższe"
środa, 15 lipca 2015
Rozdział 3
Zapraszam do komentowania 3 rozdziału "My Dream"http://pierogisathebest.blogspot.com/2015/07/rozdzia-3-jestem-nina.html
wtorek, 7 lipca 2015
*ROZDZIAŁ 1* MY DREAM "To mój koniec masz się nią opiekować, a jak nie to przylecę na ziemię i skopie ci ten seksowny tyłek"
#PERSPEKTYWA MARTINY#
#CZAS TERAŹNIEJSZY#
-Dziękuje i do widzenia- Caroline pożegnała się ze mną i ruszyła w przeciwnym kierunku. Pani Caroline to moja pielęgniarka, która pobiera mi krew. Jestem honorowym dawcą krwi, od zawsze chciałam pomagać ludziom tylko nie podoba mi się zawód lekarza. Jestem zbyt leniwa żeby tyle lat spędzić na studiach i nie lubię widoku ludzkich wnętrzności. Sama nazwa jest przerażająca, mniejsza o to, ten zawód nie jest po prostu dla mnie.Za to kocham aktorstwo i pisanie. Moim marzeniem jest wydać kiedyś książkę, a potem wystąpić w jej ekranizacji. Wiem to trochę dziwne, ale lubię mieć nad niektórymi rzeczami kontrolę. Wtedy wiem, że wszystko będzie wykonane jak najlepiej. Czasami czuję się niczym Christian Grey. Wspominałam, że jestem dziwna? Pewnie nie, ale teraz już wiecie.
Spacerkiem podążałam w stronę pobliskiego parku szpitalnego. Często spotykałam w nim kobiety w ciąży, które przychodziły tu się przewietrzyć, albo po prostu pospacerować po parku. Czasami widziałam też ludzi, którzy ledwo trzymali się na nogach i jak to mówią byli jedną nogą w grobie. Najdziwniejsze jest to , że ich twarze były zawsze uśmiechnięte. Życie jest takie krótkie, wiele osób się o tym przekonało za wcześnie. Moje dzieciństwo nie należało do najlepszych, ale cieszyłam się z każdej dobrej chwili, prawie każdy uśmiech na mojej twarzy był szczery. W wiek 15 lat zdałam sobie sprawę, że każde ludzkie życie jest ważne i o każde trzeba dbać. Nie ma podziału na lepszych i gorszych, niektórym się po prostu bardziej poszczęściło niż innym. Dlatego ci "lepsi" mają pomagać tym "gorszym". Niektóre sławne osoby się wywyższają i myślą, że są najlepsze choć tak w cale nie jest. Na przykład większość ludzi na tym świecie szaleje za Kim Kardashian, a tak na prawdę to normalna osoba, której się poszczęściło. Aktorstwo, pisarstwo, śpiewanie to normalne zawody takie jak dentysta czy hydraulika. Wszyscy są tak samo ważni i cały czas próbuje to uświadomić innym ludziom.
#PERSPEKTYWA HARRY'EGO#
#CZAS TERAŹNIEJSZY, CZYLI 2 LATA PÓŹNIEJ#
-Kiedy on w końcu się obudzi?- zapytałem zwracając swój wzrok w stronę lekarza
-Proszę pana pacjent stracił bardzo dużo krwi po nieudanej próbie samobójczej, nie wiem czy się w ogóle obudzi jego wyniki wskazują na to, że będzie potrzebna transfuzja krwi- lekarz odwrcił wzrok w moją stronę
-Jak to transfuzja?- zapytałem
-Transfuzja to przetaczanie krwi od dawcy do odbiorcy- tłumaczył lekarz
-No przecież wiem co to jest- spojrzałem na niego jak na idiotę
-Niestety pan Horan ma grupę 0- (dużo czytałam o grupach krwi i chyb tak to się pisze) i dawcą może być tylko osoba o tej samej grupie krwi- lekarz
-No ale chyba macie tą krew?- zapytałem unosząc brew jedną brew do góry
-Tutaj pojawia się problem, mamy tylko 1 dawce o tej grupie i właśnie przed chwilą oddał pół litra krwi- odpowiedział
-No to na co pan czeka?- kompletnie nie rozumiałem w czym jest problem
-To za mało, a my nie mamy czasu- odpowiedział
-Nie może pan do niego zadzwonić żeby oddał więcej?- kontynuowałem
-To niebezpieczne dla zdrowia dawcy- odpowiedział
-A w innym szpitalu nie ma więcej tej krwi?- zapytałem
-Jedna z pielęgniarek już dzwoniła do wszystkich pobliskich szpitali i albo nie moją krwi o tej grupie albo jest im potrzebna dla innych pacjentów- odpowiedział
-Mam patrzeć jak mój przyjaciel umiera, bo wy nie możecie nic zrobić?- krzyknąłem
-Proszę się uspokoić robimy co w naszej mocy- lekarz
-Taa właśnie widzę- nawet nie czekałem na jego odpowiedź tylko ruszyłem do pokoju pielęgniarek
Pchnąłem drewniane drzwi uprzednio pukając. W pokoju znajdowała się jedna pielęgniarka, która pisała coś w swoim chyba zeszycie.
-W czym mogę pomóc?- zapytała podnosząc na mnie swoje spojrzenie
-Potrzebuje numeru do dawcy, który ma grupę krwi 0- - spojrzałem na małą tabliczkę z jej imieniem Mia tak miała na imię.
-Przykro mi, ale nie mogę udzielić ci takiej informacji- odpowiedziała
-Proszę to bardzo ważne, chodzi o życie mojego przyjaciela- podszedłem trochę bliżej biurka gdzie się znajdowała
Już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi.
-Mia pan Hegins cie prosi- do pokoju weszła pielęgniarka w podeszłym wieku, była ubrana w czerwony kitel a na nosie miał duże okulry
-Dobrze Caroline- wyminęła mnie wyszła z pomieszczenia
-W czym mogę pomóc?- zapytała mnie
-Czy zna pani dawce o grupie 0- - zapytałem?
-Tak jestem jego pielęgniarką. A o co chodzi?- usiadła na krześle przy biurku tak gdzie przed chwilą siedziała Mia
-Mój przyjaciel potrzebuje transfuzji i tylko ten dawca ma grupę 0- - odpowiedziałem
-Tak to prawda , ale przecież przed chwilą pobrałam od niej krew- spojrzała wprost w moje oczy
-To dziewczyna?- zapytałem
-Z tego co mi wiadomo to tak, ale nie zaglądałam w jej majtki- dodała żartobliwie, ale nie byłem w stanie się uśmiechnąć. Mój przyjaciel walczy o życie, a ona sobie żartuje.
-Potrzebuje jej numer- walnąłem prosto z mostu
-Nie mogę ci go dać- odpowiedziała
-Proszę tylko ona może mi pomóc- i cała nadzieja prysnęła
-Przykro mi, ale ...- nie chciałem tego słuchać więc wyszedłem w pomieszczenia
Wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni moich spodni i wybrałem numer Liam'a.
-Halo?- odezwał się głos w słuchawce
-Jesteście razem?- zapytałem (chodz i Lou, Liam'a i Zayn'a)
-Tak jesteś na głośniku- dopowiedział
-Z Niall'em jest gorzej niż myślałem- czekałem na ich reakcję
-Co mu jest?- zapytał Lou
-Potrzebuje transfuzji krwi, ale jest tylko 1 dawca, a właściwie dawczyni i ona dziś oddała krew, ale to za mało.- po moim policzku spłynęła łza
-A inne szpitale?- zapytał Liam
-Nie mają, albo sami potrzebują- odpowiedziałem
-Może my będziemy mogli oddać krew- zaproponował Zayn
-Jaką macie grupe krwi?- zapytałem
-Ja mam ABRh+- Zayn
-Ja mam ARh+- Liam
-Ja mam BRh-- Lou
-Ja tez mam BRh- - odpowiedziałem
-Żaden z nas nie może być dawcą- dodałem
-Co my teraz zrobimy?- zapytał Lou
-Nie wiem, najlepiej przyjedźcie tu to coś wymyślimy- może jest jakiś inny sposób
-Będziemy za 15 minut- Liam zakończył połączenie
#PÓL GODZINY PÓŹNIEJ W SALI NIALL'A#
-Panie doktorze musi być jakieś inne rozwiązanie- Liam kłócił się z tym lekarzem od dobrych 10 minut, a my tylko się przysłuchiwaliśmy
-Przepraszam, że przeszkadzam panie Walker, ale czy nie widział pan mojej pielęgniarki? - do pokoju weszła jakaś młoda dziewczyna wyglądała na około 18 lat może więcej. Wszytskie oczy skierowały się na nią.
-Nie Martina nie widziałem Caroline- odpowiedział lekarz
Czekaj, czekaj przecież Caroline jest pielęgniarką tej dawczyni...
-Ohh, jeszcze raz przepraszam do widzenia- dziewczyna już chciała wychodzić ale lekarz ją zatrzymał
-Jak chcesz mogę coś przekazać- czy on zaczyna z nią flirtować? Niee to obleśne taki stary dziadek i taka młoda i ładna dziewczyna
-Byłam dzisiaj oddać krew i zapomniałam o podpisie na książeczce- opowiedziała
-Daj mi ją podpisze ci jak już tu jesteś- wyciągnął dłoń w jej stronę, a ona podała mu tą książeczkę
Jak się okazało była to książeczka honorowego dawcy krwi. No no coraz bardziej podoba mi się ta dziewczyna.
-Jaką masz grupę?- zapytał lekarz
- Tyle razy już panu mówiłam, a pan nadal nie pamięta- zaśmiała się dziewczyna
-Skleroza to moja wrodzona siostra- dodał lekarz i się zaśmiał
-0- - dodała
-To ona- wyszeptałem do Liam'a, który przed chwilą usiadł obok mnie
-Proszę- doktor wręczył jej z powrotem książeczkę, a ona podziękowała i udała się do wyjścia
Szybko wybiegłem za nią.
-Czekaj!- krzyknąłem w jej stronę
-Słucham?- zapytała odwracając się w moją stronę
-Czy to prawda, że masz grupę krwi 0- - zapytałem z nadzieją w głosie
-Tak- odpowiedziała
-Wiesz kim jestem?- kontynuowałem
-Każdy to wie Harry - uśmiechnęła się, jej uśmiech był taki piękny co ja gadam ona cała była piękna
- A znasz Niall'a?- zapytałem po raz kolejny
-Jakbym mogła nie znać mojego przyszłego męża - znowu się zaśmiała, a ja razem z nią
-Chodzi o to, że Niall potrzebuje transfuzji krwi i tylko ty zgodną grupę krwi z jego - patrzałem w jej oczy
-Co mu się stało?- zapytała
-Miał tak jakby wypadek- odpowiedziałem , przecież nie mogę jej powiedzieć, że Niall próbował się zabić
-Mógłbyś powiedzieć o ci dokładnie chodzi, bo trochę śpieszę się na kasting- odparła
-Ok. Niall potrzebuje twojej krwi- dodałem
-Ja już dzisiaj oddawałam krew- patrzyła na mnie swoimi zielonymi oczami
-Tak wiem, ale to jest za mało- nie wiedziałem jak mam ją przekonać
-Zapłacę ci ile zechcesz- kontynuowałem
-Nie chce pieniędzy- odpowiedziała
-Proszę zrób to dla twoje męża- próbowałem ją jakoś przekonać
-Z chęcią oddam moją krew dla swojego męża- zachichotała
-Jezu dziękuję!- krzyknąłem i zacząłem nią obracać wokół własnej osi
-Możesz mnie puścić nie dobrze mi- pisnęła
-Przepraszam- odstawiłem ją na ziemie
-Nic się nie stało- odpowiedziała
-Mów mi Harry - wystawiłem dłoń przed siebie, którą dziewczyna uścisnęła
-Martina- uśmiechnęła się
-Ok chodź idziemy do lekarza- powiedział i pociągnęła mnie za dłoń
Razem przekroczyliśmy prób sali Niall'a, w której byli już chłopcy i jakaś pielęgniarka.
-Cześć- dziewczyna zwróciła się do chłopaków
-Harry nawet w szpitalu wyrywasz dziewczyny?- zapytał Liam
-Poznajcie osobę, która uratuje Niall'owi życie- wskazałem na dziewczynę, a chłopcy się dziwnie na mnie spojrzeli
-Martina jestem- przedstawiła się
-Jestem Liam, to Louis, a tam siedzi Zayn- Liam wskazał na chłopaków
-Wiem kto by was nie znał- odpowiedziała, a potem spojrzała na Niall'a
-Jest z nim źle- jej twarz tak jakby posmutniała
-Wiemy, ale jak ty masz mu pomóc?- zapytał Zayn
-Normalnie- dziewczyna podeszła do pielęgniarki, która akurat krążyło koło łóżka blondyna
-Czy mogła by pani przyprowadzić Caroline?- zapytała
-Już idę Martina- pielęgniarka opuściła pokój
-Czy wszyscy cię tutaj znają?- zapytałem
-Tak jestem tu często- odpowiedziała
-Dlaczego? Jesteś chora?- zapytał Lou
-Nie, czasami bawię się z dziećmi, oddaję krew, pomagam innym psychicznie różnie - odpowiedziała
-Jesteś dobrą osobą- dodał Liam
-Czasami tak- odparła i usiadła na krześle obok blondyna
Nagle do pomieszczenia weszła Caroline.
-Martina? Co ty tutaj robisz?- zapytała zdziwiona pielęgniarka
-Coroline ile Niall potrzebuje krwi do transfuzji?- odpowiedziała wskazując na blondyna, a pielęgniarka podeszła do karty pacjenta przy łóżku i zaczęła coś czytać
-1 litr- odpowiedziała
-Ok rano oddałam 500 ml to teraz pobierzesz mi kolejne 500 ml- blondynka zaczęła ściągać bluzę
-Nie mogę ci pobrać krwi, bo to niebezpieczne i może ci się coś stać- odparła
-W dupie mam zasady na pewno nie będzie ze mną gorzej od Niall'a - wow, coraz bardziej zaskakuje mnie ta dziewczyna. Najpierw jest słodka, a teraz takie słownictwo... podoba mi się
-Martina wiem, że chcesz pomóc ale jak ci się coś stanie to szpital nie poniesie za to odpowiedzialności- pielęgniarka podeszła do dziewczyny i położyła jej rękę na ramię
-Wiem o tym, ale i tak chce to zrobić - odpowiedziała
-No dobrze wiem, że z tobą nie wygram idę po sprzęt i papiery- dodała i wyszła z pomieszczenia
-To było coś już cie lubię- Zayn uśmiechnął się w jej stronę
Do pokoju wróciła Caroline z jakimiś rurkami, igła i jakimś woreczkiem podajże na krew. W drugiej dłoni trzymała jakieś papiery i długopis
-Pierw to podpisz- podała blondynce długopis i kartkę
Martina nawet nie popatrzyła co jest tam napisane i podpisała dokumenty. Następnie Caroline kazała jej się położyć na łóżku obok i podpięła ją do tego wszystkiego. Na moje oko to igła była ogromna i nigdy nie dał bym sobie czegoś takiego wbić w rękę.
-Włączycie telewizor ta cisza mnie zaraz zabije- zapytała blondynka, a my się zaśmialiśmy i wykonaliśmy jej prośbę. Lou przełączał programy w telewizji i w końcu zatrzymał się na jakimś plotkarskim.
-Teraz trochę o Martinie Markowskiej- zaczęła prezenterka w wszyscy skierowali swoje spojrzenia na telewizor
#PERSPEKTYWA MARTINY#
-Teraz trochę o Martinie Markowskiej- zaczęła prezenterka w wszyscy skierowali swoje spojrzenia na telewizor Cholera
-O nie- jęknęłam
-Jak już wiemy Martina to początkująca aktorka. Mimo iż istnieje w mediach bardzo krótko to skradła wszystkim serca. Fani ją po prostu uwielbiają. Ostatnio brała udział w sesji do magazynu "Teen Vogue" i wyszła rewelacyjnie sami zobaczcie.- - na ekranie pokazała się okładka magazynu-
Ale to nie wszystko, ostatnio była widziana w towarzystwie Brooklyn'a Beckham'a
-Jak myślicie co z tego powstanie? My oczywiście życzymy im szczęścia. A teraz zapraszam państwa na krótką przerwę.
Chłopcy wlepili swój wzrok na mnie.
-No co?- zapytałam
-Nie mówiłaś, że jesteś sławna- odpowiedział Lou
-Bo nie jestem- próbowałam się wyprzeć
-Nie kłam mi tu- Lou pogroził mi palcem, a ja się zaśmiałam
Do pokoju weszła Caroline i doktor Walker z woreczkiem krwi.
-Dzień dobry po raz drugi Martino- pan Walker uśmiechnął się w moją stronę
-Taa dzień dobry- odpowiedziałam również się uśmiechając
-Dobrze niech któryś z panów podpisze papiery i możemy zaczynać przetaczanie krwi- Harry podpisał, a Niall'owi zaczęto podawać? moją krew, która była pobierana dziś rano (nie mam pojęcia jak to wszystko się odbywa więc przepraszam jeżeli coś będzie nie zgodne z prawdą)
-Możemy cię już odpiąć- Carolinę odczepiła wszystko i byłam gotowa do wyjścia
-Poczekaj jeszcze chwilkę możesz źle się czuć, a raczej nie chcemy żebyś zemdlała- powstrzymała mnie gdy już chciałam siadać
-Pani Caroline ma rację poleż sobie jeszcze - dodał Liam, a aja tylko pokiwałam głową. Tak na prawdę czułam się fatalnie, miałam wrażenie że wszystko się kręci i zaraz zwymiotuję.
-Panie doktorze co będzie z Niall'em- zapytał Harry
-Musimy czekać jak organizm zareaguje na krew. Jeżeli ją przyjmie to pan Horan powinien się obudzić jeszcze dzisiaj najwyżej jutro, ale jeśli ciało odrzuci krew to pacjent może nawet umrzeć- teraz zostało tylko się modlić
-Caroline nie dobrze mi - wyszeptałam
-To normalne zaraz podam ci kroplówkę- pielęgniarka wyszła z pokoju
-Martina wszystko ok?- zapytał Harry podchodząc do mojego łóżka, a zaraz po nim podeszła reszta
-Martina słyszysz mnie?- zapytał pan Walker
-Tak- odpowiedziałam
Doktor nałożył mi maskę (taka przez którą się lepiej oddycha jakby ktoś nie wiedział)
Do pokoju wróciła Caroline i podłączyła i kroplówkę.
-Zaraz poczujesz się lepiej- pogłaskała mnie po włosach
Pan Walker podłączył mnie do jakiś sprzętów, które badały mi ciśnienie i takie tam.
-Martina i Niall potrzebują odpoczynku- facet popatrzył w stronę chłopaków
-Poczekamy w poczekalni- Cała czwórka opuściła pomieszczenie, a ja odpłynęłam w krainę Morfeusza
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
Słyszałem wszystko co się działo dookoła każdy szmer, każde słowo. Potrzebowałem transfuzji krwi i nie było dawce, ale potem jakimś cudem udało się nazywa się Martina mam wrażenie, że ją kojarzę z jakiejś reklamy, ale nie jestem pewien.
-Niall!- usłyszałem gdzieś w oddali, wszędzie było biało. Nie odróżniałem sufitu od podłogi.
-Niall!- słyszałem coraz wyraźniej, rozpoznałem ten głos to Nina, która była powodem mojej próby samobójczej. Od jej śmierci minęły 2 lata, a ja nie mogę nadal się pozbierać przez pewien czas wszystko było w porządku, ale potem zaczęło się sypać i nie mogłem o niej zapomnieć.
-Tak to ja Niall- przed sobą ujrzałem moją ukochaną
-Tęskniłem- wyszeptałem
-Ja też, ale nie możesz się tak zachowywać- patrzyła mi prosto w oczy
-Ja nie mogę bez ciebie żyć- po moim policzku zaczęły spływać łzy
-Teraz to wszystko się zmieni - wytarła moje łzy
-Niby jak? Ja już zawsze będę cierpieć- przytuliłem ją
-Popatrz- nagle zjawiliśmy się w sali gdzie leżałem. Ujrzałem chłopaków i tą dziewczynę która leżała na łóżku obok mnie i była podłączona do różnych urządzeń
-Kto jest?- zapytałem
-To jest Martina i to ona uratowała ci życie- Nina uśmiechnęła się
-To ona oddała mi swoją krew- bardziej stwierdziłem niż zapytałem
-Tak i od teraz ona będzie dla ciebie bardzo ważna- dodała
-Jak to?- zapytałem
-Niall to przeznaczenie, każdemu jest wywróżona przyszłość. Moja się skończyła od początku miałam umrzeć by wy mogliście żyć i spotkać tego małego aniołka- wskazała na dziewczynę, na prawdę wyglądała jak anioł
-Masz się opiekować, nie zważając na przeciwności losu. Zawsze musisz być z nią i się nią opiekować. I nie zastanawiaj się za długo, bo ona tak jak szybko się pojawiła tak szybko może zniknąć z waszego życia- popatrzyła mi w oczy
-Nie rozumiem
-Nie zawszę będzie kolorowo, ale zawszę będzie warto- dodała
-Nadal nie rozumiem
-Zrozumiesz w swoim czasie, na mnie już pora- uścisnęła mnie
-Nie odchodź
-To mój koniec masz się nią opiekować, a jak nie to przylecę na ziemię i skopie ci ten seksowny tyłek- zaśmiała się i odeszła, a ja poczułem jak zaczynam spadać a później ciemność
#PERSPEKTYWA LIAM'A#
#RANO#
W poczekalni spędziliśmy całą noc, Niall mógł się w każdej chwili obudzić albo umrzeć. Martina też zasnęła. Wcale jej się nie dziwie musiała być bardzo wycieńczona. Dzięki niej nasz Horan'ek może żyć. Nigdy nie będziemy w stanie spłacić tego długo wdzięczności.
-Możecie już wejść- obok nas pojawiła się pielęgniarka Martiny Caroline. Jest ona na prawdę sympatyczną osobą.
Weszliśmy do sali i ujrzeliśmy uśmiechniętego blondyna.
-Niall!- krzyknęliśmy i podbiegliśmy do jego łóżka
-Też tęskniłem- uśmiechnął się jeszcze bardziej
-Nigdy więcej tego nie rób!- krzyknął na niego Lou
-Obiecuje- blondyn skierował głowę na łóżko Martiny, która jeszcze spała
-Kto to jest?- zapytał
- Martina to ona uratowała ci życie- odpowiedział Harry
-Wygląda tak słodko jak śpi- dodał blondyn
-Tak ona jest cała słodka, ale ma ostry charakterek- zaśmialiśmy się na słowa Zayn'a
-Tak to prawda- przyznał mu rację Harry
Rozmawialiśmy już chyba z godzinę, ale Martina nadal się nie budziła trochę się przestraszyliśmy.
-Pójdę po Caroline- zaproponował Harry i wyszedł
-Włączę telewizor może się ją obudzi- Lou podszedł do pilota i nacisnął odpowiedni przycisk
Po pokoju rozniósł się dźwięk jakiejś piosenki, a na ekranie pojawiła się Martina?
-Chłopaki patrzcie- wskazałem na ekran
-Ej a to nie jest Martina?- zapytał Lou
-Nie to pewnie jej córka- odpowiedział sarkastycznie Zayn
-Co ona ma dziecko?! - krzyknął Lou
-Jezu z kim ja się zadaje- walnąłem się ręką w czoło, a Niall się zaśmiał
-Współczuję ci- usłyszeliśmy damski głos z łóżka obok. Wszyscy skierowaliśmy wzrok na naszego małego śpioszka.
-Martina!- krzyknęli Lou i Zayn jednocześnie biegnąc w stronę łóżka Martiny o mało się nie zabijając
-Tęskniłem ptysiu- Lou przytulił Martine z prawej strony, a Zayn z lewej
-Czy ty mi sugerujesz, że jestem gruba?- krzyknęła odpychając go
-Ależ skądże, nie jesteś gruba tylko pulchniutka- droczył się z nią a ja i Niall próbowaliśmy zachować kamienne twarze, a nie było to łatwe patrząc na tą dwójkę
-Przynajmniej moja dupa mieści się na jednym krześle- odparła zakładając ręce na klatce piersiowej
-To nie moja wina!- krzyknął Lou
-A czyja?- zapytała unosząc brwi
-To wina krzesła, oni zawsze podsuwają mi te najmniejsze!- krzyknął naburmuszony
-Tak się tłumacz- zaśmiała się, a później dołączył do niej Lou i Zayn i na końcu wszyscy się razem śmialiśmy
-Niall obudziłeś się- krzyknęła
-Tak, a to wszystko dzięki tobie- blondyn posłał jej uśmiech
-Przestań, bo się zaczerwienie- dziewczyna machnęła śmiesznie ręką i wywróciła oczami, a my się zaśmialiśmy. Ona jest świetna! Wszyscy ją polubiliśmy.
-Zdradzasz mnie!?- Lou zaczął "płakać"
-Nie chciałam ci tego tak szybko mówić..- dziewczyna podeszła do Louis'a i poklepała go po plecach
-A co będzie z naszymi dziećmi?- zapytał Lou
-Oddamy je do schroniska tak będzie najlepiej- ich rozmowa wyglądała na prawdę poważnie
-Ale ja je kocham i ciebie też kocham- Lou przytulił Martinę, a ta zaczęła płakać razem z nim
-Wiem, ale ja nie mogę tak dłużej. Nasz związek mnie przytłacza, w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi- płakała coraz bardziej
-Przepraszam teraz wszystko się zmieni, obiecuję- Lou "wyszeptał" tak, że wszyscy słyszeliśmy
-Co tu się dzieje?!- krzyknął Harry
-Louis dowiedział się o naszym romansie- Martina zwróciła swoją zapłakaną twarz w stronę Harry'ego
-Na prawdę tak szybko?- Harry nie dowierzał
-nie wiem jak to odkrył - dziewczyna wyglądała na zmartwioną
-A ja kupiłem całe pole marchewek żeby nasze dzieci były zdrowe- Lou zaraz popadnie w depresje
-Przepraszam mężu- dziewczyna podeszłą do Lou
-Harry jest lepszy- dodała
-Co on ma czego ja nie mam?- zapytał patrząc jej w oczy
-On ma porshe- wszyscy zaśmialiśmy się na jej odpowiedź
-Martina to było rewelacyjne- krzyknął Harry
-No myślałem, że się posikam ze śmiechu, byłaś taka realistyczna- dodał Louis
-Ja już dawno się posikałam- nie no ona jest genialna
-Pokaż muszę sprawdzić!- krzyknął Zayn
-Masz narzeczoną!- krzyknęła
-Za to ja nie mam- Harry podbiegł do dziewczyny
-Ej ja też nie mam- Horan zrobił się czerwony ze złości
- A tak propo to jestem Niall- Niall wyciągnął swoją dłoń w stronę Martiny
-A ja Martina- dziewczyna podała mu dłoń, a on ją ucałował
-Harry jednak cie nie chce wolę Niall'a- Martina krzyknęła do Harry'ego
-Ale ja mam porshe- Harry udawał obrażonego
-Pfff Niall i tak jest lepszy- odparła
-Harry nie bój się ja zawsze będę z tobą- Louis podszedł do Hazzy i go przytulił
-A podzielisz się swoim polem?- Harry zapytał z nadzieją w głosie
-Oczywiście- wszyscy płakaliśmy ze śmiechu
Nagle do pokoju weszła Caroline i uśmiechnęła się widząc Niall'a i Martinę.
-Ooo widzę, że się już obudziłaś- odparła podchodząc do dziewczyny
-Tak, wiesz jak się wyspałam.- pielęgniarka się zaśmiała a my razem z nią
-Caroline, bo wiesz ja mam taką bardzo ważna sprawę- Martina przybrała poważną twarz
-Słucham cię słoneczko- pielęgniarka podeszła do łóżka Niall'a, na którym leżał razem z dziewczyną
-No bo wiesz, wczoraj oddałam krew podwójnie i czy mogłabym dostać czekoladę ( jak się oddaje krew to się dostaje pudełko z gorzkimi czekoladami, tak bynajmniej miał mój brat)- pielęgniarka zaśmiała się z pytania blondynki
-Dla ciebie skarbie mogę nawet potrójną porcję przynieść- Martina uśmiechnęła się na odpowiedź pielęgniarki
-Spełnisz moje najskrytsze marzenie- blondynka jęknęła
-Już się robi- Caroline opuściła pomieszczenie i wróciła z 3 pudełkami czekolad
-Jezu ile czekolady- Niall'owi poleciała ślinka
-Noo- Harry do niego dołączył
-Podziel się tylko z moim mężem- blondynka otworzyła pierwsze pudełko i wyjęła 1 czekoladę podając Niall'owi
-Kocham cię moja żono- Niall rzucił się na czekoladę
-A ja to co przecież byłem twoim mężem?- Lou krzyknął
-Wypchaj się swoim polem- Martina rzuciła w nim czekoladą
-A ja?- zapytał Harry
-Przecież Lou miał się z tobą podzielić tymi marchewkami- mu też rzuciła czekoladę
-A my to co?- zapytałem
-Wy dostaniecie po dwie, bo byliście bardzo grzeczni- Martina pogłaskała mnie twarzy i dała czekolady, a następnie Zayn'owi
-Ja też byłem grzeczny- Niall zaprotestował z buzią wymazaną od czekolady
-Musisz sobie zasłużyć- dogryzła mu blondynka jedząc czekoladę.
Niall pocałował ją w policzek i się wyszczerzył w jej stronę.
-Już?- zapytał z nadzieją
-Słabo było, ale masz- blondynka rzuciła mu kolejną czekoladę
-Z każdą czekoladą kocham cię coraz bardziej- Niall jęknął rozkoszując się słodkością
-------------------------------------------------------------
I JAK PIERWSZY ROZDZIAŁ? PROSZĘ O ZOSTAWIENIE PO SOBIE KOMENTARZA.
1 KOMENTARZ= 2 ROZDZIAŁ
LINK DO BLOGA -------->>>>>>> http://pierogisathebest.blogspot.com/
#CZAS TERAŹNIEJSZY#
-Dziękuje i do widzenia- Caroline pożegnała się ze mną i ruszyła w przeciwnym kierunku. Pani Caroline to moja pielęgniarka, która pobiera mi krew. Jestem honorowym dawcą krwi, od zawsze chciałam pomagać ludziom tylko nie podoba mi się zawód lekarza. Jestem zbyt leniwa żeby tyle lat spędzić na studiach i nie lubię widoku ludzkich wnętrzności. Sama nazwa jest przerażająca, mniejsza o to, ten zawód nie jest po prostu dla mnie.Za to kocham aktorstwo i pisanie. Moim marzeniem jest wydać kiedyś książkę, a potem wystąpić w jej ekranizacji. Wiem to trochę dziwne, ale lubię mieć nad niektórymi rzeczami kontrolę. Wtedy wiem, że wszystko będzie wykonane jak najlepiej. Czasami czuję się niczym Christian Grey. Wspominałam, że jestem dziwna? Pewnie nie, ale teraz już wiecie.
Spacerkiem podążałam w stronę pobliskiego parku szpitalnego. Często spotykałam w nim kobiety w ciąży, które przychodziły tu się przewietrzyć, albo po prostu pospacerować po parku. Czasami widziałam też ludzi, którzy ledwo trzymali się na nogach i jak to mówią byli jedną nogą w grobie. Najdziwniejsze jest to , że ich twarze były zawsze uśmiechnięte. Życie jest takie krótkie, wiele osób się o tym przekonało za wcześnie. Moje dzieciństwo nie należało do najlepszych, ale cieszyłam się z każdej dobrej chwili, prawie każdy uśmiech na mojej twarzy był szczery. W wiek 15 lat zdałam sobie sprawę, że każde ludzkie życie jest ważne i o każde trzeba dbać. Nie ma podziału na lepszych i gorszych, niektórym się po prostu bardziej poszczęściło niż innym. Dlatego ci "lepsi" mają pomagać tym "gorszym". Niektóre sławne osoby się wywyższają i myślą, że są najlepsze choć tak w cale nie jest. Na przykład większość ludzi na tym świecie szaleje za Kim Kardashian, a tak na prawdę to normalna osoba, której się poszczęściło. Aktorstwo, pisarstwo, śpiewanie to normalne zawody takie jak dentysta czy hydraulika. Wszyscy są tak samo ważni i cały czas próbuje to uświadomić innym ludziom.
#PERSPEKTYWA HARRY'EGO#
#CZAS TERAŹNIEJSZY, CZYLI 2 LATA PÓŹNIEJ#
-Kiedy on w końcu się obudzi?- zapytałem zwracając swój wzrok w stronę lekarza
-Proszę pana pacjent stracił bardzo dużo krwi po nieudanej próbie samobójczej, nie wiem czy się w ogóle obudzi jego wyniki wskazują na to, że będzie potrzebna transfuzja krwi- lekarz odwrcił wzrok w moją stronę
-Jak to transfuzja?- zapytałem
-Transfuzja to przetaczanie krwi od dawcy do odbiorcy- tłumaczył lekarz
-No przecież wiem co to jest- spojrzałem na niego jak na idiotę
-Niestety pan Horan ma grupę 0- (dużo czytałam o grupach krwi i chyb tak to się pisze) i dawcą może być tylko osoba o tej samej grupie krwi- lekarz
-No ale chyba macie tą krew?- zapytałem unosząc brew jedną brew do góry
-Tutaj pojawia się problem, mamy tylko 1 dawce o tej grupie i właśnie przed chwilą oddał pół litra krwi- odpowiedział
-No to na co pan czeka?- kompletnie nie rozumiałem w czym jest problem
-To za mało, a my nie mamy czasu- odpowiedział
-Nie może pan do niego zadzwonić żeby oddał więcej?- kontynuowałem
-To niebezpieczne dla zdrowia dawcy- odpowiedział
-A w innym szpitalu nie ma więcej tej krwi?- zapytałem
-Jedna z pielęgniarek już dzwoniła do wszystkich pobliskich szpitali i albo nie moją krwi o tej grupie albo jest im potrzebna dla innych pacjentów- odpowiedział
-Mam patrzeć jak mój przyjaciel umiera, bo wy nie możecie nic zrobić?- krzyknąłem
-Proszę się uspokoić robimy co w naszej mocy- lekarz
-Taa właśnie widzę- nawet nie czekałem na jego odpowiedź tylko ruszyłem do pokoju pielęgniarek
Pchnąłem drewniane drzwi uprzednio pukając. W pokoju znajdowała się jedna pielęgniarka, która pisała coś w swoim chyba zeszycie.
-W czym mogę pomóc?- zapytała podnosząc na mnie swoje spojrzenie
-Potrzebuje numeru do dawcy, który ma grupę krwi 0- - spojrzałem na małą tabliczkę z jej imieniem Mia tak miała na imię.
-Przykro mi, ale nie mogę udzielić ci takiej informacji- odpowiedziała
-Proszę to bardzo ważne, chodzi o życie mojego przyjaciela- podszedłem trochę bliżej biurka gdzie się znajdowała
Już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi.
-Mia pan Hegins cie prosi- do pokoju weszła pielęgniarka w podeszłym wieku, była ubrana w czerwony kitel a na nosie miał duże okulry
-Dobrze Caroline- wyminęła mnie wyszła z pomieszczenia
-W czym mogę pomóc?- zapytała mnie
-Czy zna pani dawce o grupie 0- - zapytałem?
-Tak jestem jego pielęgniarką. A o co chodzi?- usiadła na krześle przy biurku tak gdzie przed chwilą siedziała Mia
-Mój przyjaciel potrzebuje transfuzji i tylko ten dawca ma grupę 0- - odpowiedziałem
-Tak to prawda , ale przecież przed chwilą pobrałam od niej krew- spojrzała wprost w moje oczy
-To dziewczyna?- zapytałem
-Z tego co mi wiadomo to tak, ale nie zaglądałam w jej majtki- dodała żartobliwie, ale nie byłem w stanie się uśmiechnąć. Mój przyjaciel walczy o życie, a ona sobie żartuje.
-Potrzebuje jej numer- walnąłem prosto z mostu
-Nie mogę ci go dać- odpowiedziała
-Proszę tylko ona może mi pomóc- i cała nadzieja prysnęła
-Przykro mi, ale ...- nie chciałem tego słuchać więc wyszedłem w pomieszczenia
Wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni moich spodni i wybrałem numer Liam'a.
-Halo?- odezwał się głos w słuchawce
-Jesteście razem?- zapytałem (chodz i Lou, Liam'a i Zayn'a)
-Tak jesteś na głośniku- dopowiedział
-Z Niall'em jest gorzej niż myślałem- czekałem na ich reakcję
-Co mu jest?- zapytał Lou
-Potrzebuje transfuzji krwi, ale jest tylko 1 dawca, a właściwie dawczyni i ona dziś oddała krew, ale to za mało.- po moim policzku spłynęła łza
-A inne szpitale?- zapytał Liam
-Nie mają, albo sami potrzebują- odpowiedziałem
-Może my będziemy mogli oddać krew- zaproponował Zayn
-Jaką macie grupe krwi?- zapytałem
-Ja mam ABRh+- Zayn
-Ja mam ARh+- Liam
-Ja mam BRh-- Lou
-Ja tez mam BRh- - odpowiedziałem
-Żaden z nas nie może być dawcą- dodałem
-Co my teraz zrobimy?- zapytał Lou
-Nie wiem, najlepiej przyjedźcie tu to coś wymyślimy- może jest jakiś inny sposób
-Będziemy za 15 minut- Liam zakończył połączenie
#PÓL GODZINY PÓŹNIEJ W SALI NIALL'A#
-Panie doktorze musi być jakieś inne rozwiązanie- Liam kłócił się z tym lekarzem od dobrych 10 minut, a my tylko się przysłuchiwaliśmy
-Przepraszam, że przeszkadzam panie Walker, ale czy nie widział pan mojej pielęgniarki? - do pokoju weszła jakaś młoda dziewczyna wyglądała na około 18 lat może więcej. Wszytskie oczy skierowały się na nią.
-Nie Martina nie widziałem Caroline- odpowiedział lekarz
Czekaj, czekaj przecież Caroline jest pielęgniarką tej dawczyni...
-Ohh, jeszcze raz przepraszam do widzenia- dziewczyna już chciała wychodzić ale lekarz ją zatrzymał
-Jak chcesz mogę coś przekazać- czy on zaczyna z nią flirtować? Niee to obleśne taki stary dziadek i taka młoda i ładna dziewczyna
-Byłam dzisiaj oddać krew i zapomniałam o podpisie na książeczce- opowiedziała
-Daj mi ją podpisze ci jak już tu jesteś- wyciągnął dłoń w jej stronę, a ona podała mu tą książeczkę
Jak się okazało była to książeczka honorowego dawcy krwi. No no coraz bardziej podoba mi się ta dziewczyna.
-Jaką masz grupę?- zapytał lekarz
- Tyle razy już panu mówiłam, a pan nadal nie pamięta- zaśmiała się dziewczyna
-Skleroza to moja wrodzona siostra- dodał lekarz i się zaśmiał
-0- - dodała
-To ona- wyszeptałem do Liam'a, który przed chwilą usiadł obok mnie
-Proszę- doktor wręczył jej z powrotem książeczkę, a ona podziękowała i udała się do wyjścia
Szybko wybiegłem za nią.
-Czekaj!- krzyknąłem w jej stronę
-Słucham?- zapytała odwracając się w moją stronę
-Czy to prawda, że masz grupę krwi 0- - zapytałem z nadzieją w głosie
-Tak- odpowiedziała
-Wiesz kim jestem?- kontynuowałem
-Każdy to wie Harry - uśmiechnęła się, jej uśmiech był taki piękny co ja gadam ona cała była piękna
- A znasz Niall'a?- zapytałem po raz kolejny
-Jakbym mogła nie znać mojego przyszłego męża - znowu się zaśmiała, a ja razem z nią
-Chodzi o to, że Niall potrzebuje transfuzji krwi i tylko ty zgodną grupę krwi z jego - patrzałem w jej oczy
-Co mu się stało?- zapytała
-Miał tak jakby wypadek- odpowiedziałem , przecież nie mogę jej powiedzieć, że Niall próbował się zabić
-Mógłbyś powiedzieć o ci dokładnie chodzi, bo trochę śpieszę się na kasting- odparła
-Ok. Niall potrzebuje twojej krwi- dodałem
-Ja już dzisiaj oddawałam krew- patrzyła na mnie swoimi zielonymi oczami
-Tak wiem, ale to jest za mało- nie wiedziałem jak mam ją przekonać
-Zapłacę ci ile zechcesz- kontynuowałem
-Nie chce pieniędzy- odpowiedziała
-Proszę zrób to dla twoje męża- próbowałem ją jakoś przekonać
-Z chęcią oddam moją krew dla swojego męża- zachichotała
-Jezu dziękuję!- krzyknąłem i zacząłem nią obracać wokół własnej osi
-Możesz mnie puścić nie dobrze mi- pisnęła
-Przepraszam- odstawiłem ją na ziemie
-Nic się nie stało- odpowiedziała
-Mów mi Harry - wystawiłem dłoń przed siebie, którą dziewczyna uścisnęła
-Martina- uśmiechnęła się
-Ok chodź idziemy do lekarza- powiedział i pociągnęła mnie za dłoń
Razem przekroczyliśmy prób sali Niall'a, w której byli już chłopcy i jakaś pielęgniarka.
-Cześć- dziewczyna zwróciła się do chłopaków
-Harry nawet w szpitalu wyrywasz dziewczyny?- zapytał Liam
-Poznajcie osobę, która uratuje Niall'owi życie- wskazałem na dziewczynę, a chłopcy się dziwnie na mnie spojrzeli
-Martina jestem- przedstawiła się
-Jestem Liam, to Louis, a tam siedzi Zayn- Liam wskazał na chłopaków
-Wiem kto by was nie znał- odpowiedziała, a potem spojrzała na Niall'a
-Jest z nim źle- jej twarz tak jakby posmutniała
-Wiemy, ale jak ty masz mu pomóc?- zapytał Zayn
-Normalnie- dziewczyna podeszła do pielęgniarki, która akurat krążyło koło łóżka blondyna
-Czy mogła by pani przyprowadzić Caroline?- zapytała
-Już idę Martina- pielęgniarka opuściła pokój
-Czy wszyscy cię tutaj znają?- zapytałem
-Tak jestem tu często- odpowiedziała
-Dlaczego? Jesteś chora?- zapytał Lou
-Nie, czasami bawię się z dziećmi, oddaję krew, pomagam innym psychicznie różnie - odpowiedziała
-Jesteś dobrą osobą- dodał Liam
-Czasami tak- odparła i usiadła na krześle obok blondyna
Nagle do pomieszczenia weszła Caroline.
-Martina? Co ty tutaj robisz?- zapytała zdziwiona pielęgniarka
-Coroline ile Niall potrzebuje krwi do transfuzji?- odpowiedziała wskazując na blondyna, a pielęgniarka podeszła do karty pacjenta przy łóżku i zaczęła coś czytać
-1 litr- odpowiedziała
-Ok rano oddałam 500 ml to teraz pobierzesz mi kolejne 500 ml- blondynka zaczęła ściągać bluzę
-Nie mogę ci pobrać krwi, bo to niebezpieczne i może ci się coś stać- odparła
-W dupie mam zasady na pewno nie będzie ze mną gorzej od Niall'a - wow, coraz bardziej zaskakuje mnie ta dziewczyna. Najpierw jest słodka, a teraz takie słownictwo... podoba mi się
-Martina wiem, że chcesz pomóc ale jak ci się coś stanie to szpital nie poniesie za to odpowiedzialności- pielęgniarka podeszła do dziewczyny i położyła jej rękę na ramię
-Wiem o tym, ale i tak chce to zrobić - odpowiedziała
-No dobrze wiem, że z tobą nie wygram idę po sprzęt i papiery- dodała i wyszła z pomieszczenia
-To było coś już cie lubię- Zayn uśmiechnął się w jej stronę
Do pokoju wróciła Caroline z jakimiś rurkami, igła i jakimś woreczkiem podajże na krew. W drugiej dłoni trzymała jakieś papiery i długopis
-Pierw to podpisz- podała blondynce długopis i kartkę
Martina nawet nie popatrzyła co jest tam napisane i podpisała dokumenty. Następnie Caroline kazała jej się położyć na łóżku obok i podpięła ją do tego wszystkiego. Na moje oko to igła była ogromna i nigdy nie dał bym sobie czegoś takiego wbić w rękę.
-Włączycie telewizor ta cisza mnie zaraz zabije- zapytała blondynka, a my się zaśmialiśmy i wykonaliśmy jej prośbę. Lou przełączał programy w telewizji i w końcu zatrzymał się na jakimś plotkarskim.
-Teraz trochę o Martinie Markowskiej- zaczęła prezenterka w wszyscy skierowali swoje spojrzenia na telewizor
#PERSPEKTYWA MARTINY#
-Teraz trochę o Martinie Markowskiej- zaczęła prezenterka w wszyscy skierowali swoje spojrzenia na telewizor Cholera
-O nie- jęknęłam
-Jak już wiemy Martina to początkująca aktorka. Mimo iż istnieje w mediach bardzo krótko to skradła wszystkim serca. Fani ją po prostu uwielbiają. Ostatnio brała udział w sesji do magazynu "Teen Vogue" i wyszła rewelacyjnie sami zobaczcie.- - na ekranie pokazała się okładka magazynu-
Ale to nie wszystko, ostatnio była widziana w towarzystwie Brooklyn'a Beckham'a
-Jak myślicie co z tego powstanie? My oczywiście życzymy im szczęścia. A teraz zapraszam państwa na krótką przerwę.
Chłopcy wlepili swój wzrok na mnie.
-No co?- zapytałam
-Nie mówiłaś, że jesteś sławna- odpowiedział Lou
-Bo nie jestem- próbowałam się wyprzeć
-Nie kłam mi tu- Lou pogroził mi palcem, a ja się zaśmiałam
Do pokoju weszła Caroline i doktor Walker z woreczkiem krwi.
-Dzień dobry po raz drugi Martino- pan Walker uśmiechnął się w moją stronę
-Taa dzień dobry- odpowiedziałam również się uśmiechając
-Dobrze niech któryś z panów podpisze papiery i możemy zaczynać przetaczanie krwi- Harry podpisał, a Niall'owi zaczęto podawać? moją krew, która była pobierana dziś rano (nie mam pojęcia jak to wszystko się odbywa więc przepraszam jeżeli coś będzie nie zgodne z prawdą)
-Możemy cię już odpiąć- Carolinę odczepiła wszystko i byłam gotowa do wyjścia
-Poczekaj jeszcze chwilkę możesz źle się czuć, a raczej nie chcemy żebyś zemdlała- powstrzymała mnie gdy już chciałam siadać
-Pani Caroline ma rację poleż sobie jeszcze - dodał Liam, a aja tylko pokiwałam głową. Tak na prawdę czułam się fatalnie, miałam wrażenie że wszystko się kręci i zaraz zwymiotuję.
-Panie doktorze co będzie z Niall'em- zapytał Harry
-Musimy czekać jak organizm zareaguje na krew. Jeżeli ją przyjmie to pan Horan powinien się obudzić jeszcze dzisiaj najwyżej jutro, ale jeśli ciało odrzuci krew to pacjent może nawet umrzeć- teraz zostało tylko się modlić
-Caroline nie dobrze mi - wyszeptałam
-To normalne zaraz podam ci kroplówkę- pielęgniarka wyszła z pokoju
-Martina wszystko ok?- zapytał Harry podchodząc do mojego łóżka, a zaraz po nim podeszła reszta
-Martina słyszysz mnie?- zapytał pan Walker
-Tak- odpowiedziałam
Doktor nałożył mi maskę (taka przez którą się lepiej oddycha jakby ktoś nie wiedział)
Do pokoju wróciła Caroline i podłączyła i kroplówkę.
-Zaraz poczujesz się lepiej- pogłaskała mnie po włosach
Pan Walker podłączył mnie do jakiś sprzętów, które badały mi ciśnienie i takie tam.
-Martina i Niall potrzebują odpoczynku- facet popatrzył w stronę chłopaków
-Poczekamy w poczekalni- Cała czwórka opuściła pomieszczenie, a ja odpłynęłam w krainę Morfeusza
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
Słyszałem wszystko co się działo dookoła każdy szmer, każde słowo. Potrzebowałem transfuzji krwi i nie było dawce, ale potem jakimś cudem udało się nazywa się Martina mam wrażenie, że ją kojarzę z jakiejś reklamy, ale nie jestem pewien.
-Niall!- usłyszałem gdzieś w oddali, wszędzie było biało. Nie odróżniałem sufitu od podłogi.
-Niall!- słyszałem coraz wyraźniej, rozpoznałem ten głos to Nina, która była powodem mojej próby samobójczej. Od jej śmierci minęły 2 lata, a ja nie mogę nadal się pozbierać przez pewien czas wszystko było w porządku, ale potem zaczęło się sypać i nie mogłem o niej zapomnieć.
-Tak to ja Niall- przed sobą ujrzałem moją ukochaną
-Tęskniłem- wyszeptałem
-Ja też, ale nie możesz się tak zachowywać- patrzyła mi prosto w oczy
-Ja nie mogę bez ciebie żyć- po moim policzku zaczęły spływać łzy
-Teraz to wszystko się zmieni - wytarła moje łzy
-Niby jak? Ja już zawsze będę cierpieć- przytuliłem ją
-Popatrz- nagle zjawiliśmy się w sali gdzie leżałem. Ujrzałem chłopaków i tą dziewczynę która leżała na łóżku obok mnie i była podłączona do różnych urządzeń
-Kto jest?- zapytałem
-To jest Martina i to ona uratowała ci życie- Nina uśmiechnęła się
-To ona oddała mi swoją krew- bardziej stwierdziłem niż zapytałem
-Tak i od teraz ona będzie dla ciebie bardzo ważna- dodała
-Jak to?- zapytałem
-Niall to przeznaczenie, każdemu jest wywróżona przyszłość. Moja się skończyła od początku miałam umrzeć by wy mogliście żyć i spotkać tego małego aniołka- wskazała na dziewczynę, na prawdę wyglądała jak anioł
-Masz się opiekować, nie zważając na przeciwności losu. Zawsze musisz być z nią i się nią opiekować. I nie zastanawiaj się za długo, bo ona tak jak szybko się pojawiła tak szybko może zniknąć z waszego życia- popatrzyła mi w oczy
-Nie rozumiem
-Nie zawszę będzie kolorowo, ale zawszę będzie warto- dodała
-Nadal nie rozumiem
-Zrozumiesz w swoim czasie, na mnie już pora- uścisnęła mnie
-Nie odchodź
-To mój koniec masz się nią opiekować, a jak nie to przylecę na ziemię i skopie ci ten seksowny tyłek- zaśmiała się i odeszła, a ja poczułem jak zaczynam spadać a później ciemność
#PERSPEKTYWA LIAM'A#
#RANO#
W poczekalni spędziliśmy całą noc, Niall mógł się w każdej chwili obudzić albo umrzeć. Martina też zasnęła. Wcale jej się nie dziwie musiała być bardzo wycieńczona. Dzięki niej nasz Horan'ek może żyć. Nigdy nie będziemy w stanie spłacić tego długo wdzięczności.
-Możecie już wejść- obok nas pojawiła się pielęgniarka Martiny Caroline. Jest ona na prawdę sympatyczną osobą.
Weszliśmy do sali i ujrzeliśmy uśmiechniętego blondyna.
-Niall!- krzyknęliśmy i podbiegliśmy do jego łóżka
-Też tęskniłem- uśmiechnął się jeszcze bardziej
-Nigdy więcej tego nie rób!- krzyknął na niego Lou
-Obiecuje- blondyn skierował głowę na łóżko Martiny, która jeszcze spała
-Kto to jest?- zapytał
- Martina to ona uratowała ci życie- odpowiedział Harry
-Wygląda tak słodko jak śpi- dodał blondyn
-Tak ona jest cała słodka, ale ma ostry charakterek- zaśmialiśmy się na słowa Zayn'a
-Tak to prawda- przyznał mu rację Harry
Rozmawialiśmy już chyba z godzinę, ale Martina nadal się nie budziła trochę się przestraszyliśmy.
-Pójdę po Caroline- zaproponował Harry i wyszedł
-Włączę telewizor może się ją obudzi- Lou podszedł do pilota i nacisnął odpowiedni przycisk
Po pokoju rozniósł się dźwięk jakiejś piosenki, a na ekranie pojawiła się Martina?
-Chłopaki patrzcie- wskazałem na ekran
-Ej a to nie jest Martina?- zapytał Lou
-Nie to pewnie jej córka- odpowiedział sarkastycznie Zayn
-Co ona ma dziecko?! - krzyknął Lou
-Jezu z kim ja się zadaje- walnąłem się ręką w czoło, a Niall się zaśmiał
-Współczuję ci- usłyszeliśmy damski głos z łóżka obok. Wszyscy skierowaliśmy wzrok na naszego małego śpioszka.
-Martina!- krzyknęli Lou i Zayn jednocześnie biegnąc w stronę łóżka Martiny o mało się nie zabijając
-Tęskniłem ptysiu- Lou przytulił Martine z prawej strony, a Zayn z lewej
-Czy ty mi sugerujesz, że jestem gruba?- krzyknęła odpychając go
-Ależ skądże, nie jesteś gruba tylko pulchniutka- droczył się z nią a ja i Niall próbowaliśmy zachować kamienne twarze, a nie było to łatwe patrząc na tą dwójkę
-Przynajmniej moja dupa mieści się na jednym krześle- odparła zakładając ręce na klatce piersiowej
-To nie moja wina!- krzyknął Lou
-A czyja?- zapytała unosząc brwi
-To wina krzesła, oni zawsze podsuwają mi te najmniejsze!- krzyknął naburmuszony
-Tak się tłumacz- zaśmiała się, a później dołączył do niej Lou i Zayn i na końcu wszyscy się razem śmialiśmy
-Niall obudziłeś się- krzyknęła
-Tak, a to wszystko dzięki tobie- blondyn posłał jej uśmiech
-Przestań, bo się zaczerwienie- dziewczyna machnęła śmiesznie ręką i wywróciła oczami, a my się zaśmialiśmy. Ona jest świetna! Wszyscy ją polubiliśmy.
-Zdradzasz mnie!?- Lou zaczął "płakać"
-Nie chciałam ci tego tak szybko mówić..- dziewczyna podeszła do Louis'a i poklepała go po plecach
-A co będzie z naszymi dziećmi?- zapytał Lou
-Oddamy je do schroniska tak będzie najlepiej- ich rozmowa wyglądała na prawdę poważnie
-Ale ja je kocham i ciebie też kocham- Lou przytulił Martinę, a ta zaczęła płakać razem z nim
-Wiem, ale ja nie mogę tak dłużej. Nasz związek mnie przytłacza, w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi- płakała coraz bardziej
-Przepraszam teraz wszystko się zmieni, obiecuję- Lou "wyszeptał" tak, że wszyscy słyszeliśmy
-Co tu się dzieje?!- krzyknął Harry
-Louis dowiedział się o naszym romansie- Martina zwróciła swoją zapłakaną twarz w stronę Harry'ego
-Na prawdę tak szybko?- Harry nie dowierzał
-nie wiem jak to odkrył - dziewczyna wyglądała na zmartwioną
-A ja kupiłem całe pole marchewek żeby nasze dzieci były zdrowe- Lou zaraz popadnie w depresje
-Przepraszam mężu- dziewczyna podeszłą do Lou
-Harry jest lepszy- dodała
-Co on ma czego ja nie mam?- zapytał patrząc jej w oczy
-On ma porshe- wszyscy zaśmialiśmy się na jej odpowiedź
-Martina to było rewelacyjne- krzyknął Harry
-No myślałem, że się posikam ze śmiechu, byłaś taka realistyczna- dodał Louis
-Ja już dawno się posikałam- nie no ona jest genialna
-Pokaż muszę sprawdzić!- krzyknął Zayn
-Masz narzeczoną!- krzyknęła
-Za to ja nie mam- Harry podbiegł do dziewczyny
-Ej ja też nie mam- Horan zrobił się czerwony ze złości
- A tak propo to jestem Niall- Niall wyciągnął swoją dłoń w stronę Martiny
-A ja Martina- dziewczyna podała mu dłoń, a on ją ucałował
-Harry jednak cie nie chce wolę Niall'a- Martina krzyknęła do Harry'ego
-Ale ja mam porshe- Harry udawał obrażonego
-Pfff Niall i tak jest lepszy- odparła
-Harry nie bój się ja zawsze będę z tobą- Louis podszedł do Hazzy i go przytulił
-A podzielisz się swoim polem?- Harry zapytał z nadzieją w głosie
-Oczywiście- wszyscy płakaliśmy ze śmiechu
Nagle do pokoju weszła Caroline i uśmiechnęła się widząc Niall'a i Martinę.
-Ooo widzę, że się już obudziłaś- odparła podchodząc do dziewczyny
-Tak, wiesz jak się wyspałam.- pielęgniarka się zaśmiała a my razem z nią
-Caroline, bo wiesz ja mam taką bardzo ważna sprawę- Martina przybrała poważną twarz
-Słucham cię słoneczko- pielęgniarka podeszła do łóżka Niall'a, na którym leżał razem z dziewczyną
-No bo wiesz, wczoraj oddałam krew podwójnie i czy mogłabym dostać czekoladę ( jak się oddaje krew to się dostaje pudełko z gorzkimi czekoladami, tak bynajmniej miał mój brat)- pielęgniarka zaśmiała się z pytania blondynki
-Dla ciebie skarbie mogę nawet potrójną porcję przynieść- Martina uśmiechnęła się na odpowiedź pielęgniarki
-Spełnisz moje najskrytsze marzenie- blondynka jęknęła
-Już się robi- Caroline opuściła pomieszczenie i wróciła z 3 pudełkami czekolad
-Jezu ile czekolady- Niall'owi poleciała ślinka
-Noo- Harry do niego dołączył
-Podziel się tylko z moim mężem- blondynka otworzyła pierwsze pudełko i wyjęła 1 czekoladę podając Niall'owi
-Kocham cię moja żono- Niall rzucił się na czekoladę
-A ja to co przecież byłem twoim mężem?- Lou krzyknął
-Wypchaj się swoim polem- Martina rzuciła w nim czekoladą
-A ja?- zapytał Harry
-Przecież Lou miał się z tobą podzielić tymi marchewkami- mu też rzuciła czekoladę
-A my to co?- zapytałem
-Wy dostaniecie po dwie, bo byliście bardzo grzeczni- Martina pogłaskała mnie twarzy i dała czekolady, a następnie Zayn'owi
-Ja też byłem grzeczny- Niall zaprotestował z buzią wymazaną od czekolady
-Musisz sobie zasłużyć- dogryzła mu blondynka jedząc czekoladę.
Niall pocałował ją w policzek i się wyszczerzył w jej stronę.
-Już?- zapytał z nadzieją
-Słabo było, ale masz- blondynka rzuciła mu kolejną czekoladę
-Z każdą czekoladą kocham cię coraz bardziej- Niall jęknął rozkoszując się słodkością
-------------------------------------------------------------
I JAK PIERWSZY ROZDZIAŁ? PROSZĘ O ZOSTAWIENIE PO SOBIE KOMENTARZA.
1 KOMENTARZ= 2 ROZDZIAŁ
LINK DO BLOGA -------->>>>>>> http://pierogisathebest.blogspot.com/
niedziela, 5 lipca 2015
Rozdział
Kolejne rozdziały będą pisane na "My Dream". Rozdział 1 już jest na blogu więc Serdecznie zapraszam do czytania 2 części "Nikt nie mówił, że życie będzie proste". Nie bójcie się Niny jak na razie nie zabraknie w "My Dream".
sobota, 4 lipca 2015
My Dream
Rozdziały będą się pojawiać już na stronie bloga "My Dream" http://pierogisathebest.blogspot.com/
czwartek, 2 lipca 2015
Facebook i Wattpad
"My Dream" możecie znaleźć na facebooku i wattpadzie .
-https://www.facebook.com/mydreamipierogi?skip_nax_wizard=true&ref_type=logout_gear
-http://www.wattpad.com/myworks/43731479-my-dream
-https://www.facebook.com/mydreamipierogi?skip_nax_wizard=true&ref_type=logout_gear
-http://www.wattpad.com/myworks/43731479-my-dream
Okładka
Nowy blog już jest uaktywniony, serdecznie zapraszam na "My Dream". http://pierogisathebest.blogspot.com/
Nowy Blog
Kochani właśnie tworze nowego bloga i mam małe pytanie czy ktoś mógłby mi zrobić nagłówek?
Blog jest już aktualnie otwarty tylko muszę go dopracować i oczywiście skończyć "Nikt nie mówił, że życie będzie proste"
Blog jest już aktualnie otwarty tylko muszę go dopracować i oczywiście skończyć "Nikt nie mówił, że życie będzie proste"
ROZDZIAŁ 15 "Taa już to widzę. Jak już to będziesz gwiazdą porno"
Stałam tam osłupiała i nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle w pokoju rozniósł się dźwięk wystrzału. Czekałam na ból, który nie nadchodził Czy ja umarłam? Tak szybko? - zastanawiałam się
-Uciekaj puki możesz- ten typek co przed chwilą leżał nieżywy na ziemi zastrzelił Natalii
-Ale przecież ty..- wskazałam palcem na zakrwawioną podłogę
-To tylko sztuczna krew w kuloodpornej kamizelce- wytłumaczył
-Szybko zwiewamy- pociągnął mnie za dłoń i razem biegliśmy przez korytarz, gdy znaleźliśmy się przed wyjściem chłopak puścił moją rękę
-Do zobaczenia śliczna- pożegnał się i uciekł
Jeszcze chwilę stałam w osłupieniu, ale szybko się otrząsnęłam i pobiegłam do w stronę moje czarnego Range Rover'a. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę dobrze znanego mi budynki.
#PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ, CENTRUM LONDYNU#
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę drzwi. Gdy znajduję się już przed nimi wkładam kluczyk w odpowiednią dziurkę (haha bez skojarzeń) i przekręcam go w zamku. Gdy już jestem w środku kieruję się w stronę dużego salonu. Na kanapie siedzą dobrze znane mi 4 osoby.
-Nina?!- krzyknął Harry
-Tęskniliście?- zapytałam
-Gdzieś ty się podziewała?!- Zayn
-Wszystko wam opowiem, ale usiądźcie. Gdzie jest Niall?- przejechałam spojrzeniem po pomieszczeniu i nigdzie nie mogłam znaleźć blondyna
-U siebie, poczekaj. NIALLLLL!!!!- Liam podszedł do schodów i krzyknął
-JUŻ IDĘ!!- ktoś odkrzyknął z góry
Usłyszałam kroki na schodach i blondynek stał w drzwiach do salonu
-Co chce..... Nina?!- blondyna spojrzenie zatrzymało się na mnie
-Usiądźcie- nawet nie obdarowałam go spojrzeniem
Zayn, Harry, Liam, Louis usiedli na kanapie, a Niall nadal stał w drzwiach jak wryty, ale po chwili dołączył do reszty.
-No więc może w końcu opowiesz nam gdzie byłaś i dlaczego zniknęłaś- zapytał Lou
-Przez większość czasu byłam w Polsce, parę dni temu wróciłam do Londynu- odpowiedziałam
-Musiałam wyjechać, chciałam was chronić. Moi rodzice gdy jeszcze żyli zadłużyli się u pewniej mafii tu w Londynie, dlatego też wtedy przyjechali do Londynu. Niestety zdarzył się ten wypadek, oni zginęli, a dług przeszedł na mnie. Długo zastanawiałam się co mam robić i w końcu wymyśliłam plan. Musiałam wyjechać z kraju tak też doradziła mi moja mama. W domu znalazłam adres tej mafii, która znajduję się w Londynie więc wróciłam i spłaciłam dług. Prawie mnie zabili, ale pomógł mi znajomy i razem uciekliśmy.- kontynuowałam
-Dlaczego nie było z tobą kontaktu i czemu nam nie powiedziałaś?- zapytał Lou
-Gdybym wam powiedziała to byście chcieli jechać ze mną, a to było niemożliwe. Nie mogłam was narażać.- odpowiedziałam
-Wiesz jak się martwiliśmy- w końcu Niall się odezwał
-Wiem i bardzo przepraszam- spuściłam wzrok na czubki swoich butów
Nagle poczułam jak ktoś przyciąga mnie do uścisku
-Nigdy więcej tak nie rób- Niall płakał mi w ramie
-Grypowy uścisk- Harry krzyknął i chwilę później wszyscy staliśmy ściśnięci
-Kocham was!- wykrzyczałam pomiędzy śmiechem
-Ja ciebie też- Niall wyszeptał mi do ucha
-My ciebie też- odpowiedzieli chłopcy
-To może pojedziemy na lody- zaproponował Harry
-Najlepiej marchewkowe- dodał Lou
-I bez łyżeczek- wszyscy zaśmialiśmy się na słowa Liam'a
Razem wyszliśmy z domu wcześniej go zakluczając oczywiście.
-To kto prowadzi?- zapytał Zayn
-Chłopaki ja pojadę swoim samochodem, bo w 1 i tak się nie zmieścimy- Nina
-Ok- Liam
#15 MINUT PÓŹNIEJ# #W AUCIE#
Jadę właśnie na drugim pasie obok chłopaków, cieszę się że znów jesteśmy razem i jestem pewna, że nic ani nikt tego nie zniszczy.
-Witaj Nino
Zaczęłam rozglądać się po samochodzie za źródłem tego dźwięku.
-Powinnaś patrzeć na drogę, albo na swoich przyjaciół
-Kim jesteś i czego chcesz?- wykrzyczałam
-Nie poznajesz mnie? Powinienem się poczuć urażony- po chwili rozpoznałam ten głos, ten sukinsyn zamontował w moim aucie jakiś nadajnik
-Czego chcesz?- zapytałam
-Pamiętasz powiedziałem, że jeszcze się zobaczymy i dotrzymuje obietnicy
-Chcesz pieniędzy? Dam ci ile zechcesz, ale zostaw mnie w spokoju na zawsze
-Nie chce twoich pieniędzy, chcę twojej śmierci- wysyczał
-Jesteś jakiś nienormalny
-Grzeczniej proszę, bo twoi przyjaciele ucierpią
-Zostaw ich w spokoju
-Będziemy grać na moich zasadach, albo wszyscy zginiecie
#TYMCZASEM W AUCIE CHŁOPAKÓW#
-Ej spójrzcie na Nine ma minę jakby zobaczyła ducha- Harry wskazał nam auto na pasie obok
-Faktycznie- Lou
-Może ma chorobę lokomocyjną?- Liam
-Nie sądzę- Zayn'
-Coś się musiało stać- Niall
-Ale co?- Lou
-Tego nie wiemy - Liam
#W TYM SAMYM CZASIE W NINY AUCIE#
-Mów czego chcesz- krzyknęłam
-Mówiłem żebyś była grzeczna, ale nie posłuchałaś więc teraz patrz co się stanie z autem twoich przyjaciół
Szybko spojrzałam w bok i ujrzałam czarnego Mercedesa jadącego w prost na samochód chłopaków.
-NIEEE- krzyknęłam
#W TYM SAMYM CZASIE W AUCIE CHŁOPAKÓW#
-Patrzcie on jedzie prosto na nas!!- krzyknął Harry
-Nie mogę skręcić dookoła jest pełno aut- Zayn
-Kocham cie mamo!- wykrzyknął Lou
-Boże miej nas w opiece- Liam wyszeptał
-Zapnijcie pasy !- krzyknął Zayn
-Zamknąć oczy- Liam
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
Nigdy nie sądziłem, że to powiem Zaraz umrę i nie mogę tego zmienić. Zawsze wyobrażałem siebie jako staruszka na bujanym krześle z moją żoną i gromadką wnuków, które biegały dookoła drzewa na podwórku , które sam posadziłem. Chciałem umrzeć jako stary, szczęśliwy Niall.
#KONIEC PERSPEKTYWY NIALL'A#
#PERSPEKTYWA NINY#
Czas stanął w miejsce, byłam tylko ja i moje myśli. Do zobaczenia na górze mamo...
Przyśpieszyłam i wjechałam na pas obok przed auto chłopców dosłownie sekundę przed tym jak czarny Mercedes uderzył z ogromną siłą. Wszystko stanęło w miejscu byłam gotowa na ból, który miał nadejść lada chwila.
-To twój koniec Nino- zdążyłam usłyszeć zanim poczułam jak coś mnie przygniata i poduszka powietrzna wystrzela, a potem tylko ciemność i spokój.
#PERSPEKTYWA MARTINY#
#4 LATA WCZEŚNIEJ#
-Nie śmiej się ze mnie- krzyknęłam na siostrę
-Jak mam się nie śmiać z takiej idiotki. Mamo słyszałaś kim Martina chcę zostać w przyszłości?- krzyknęła moja młodsza siostra w stronę kuchni
-Już ci mówiłam, że nie będziesz wróżbitą Maciejem !- krzyknęła na mnie mama
-Nie mamo, ona chce być aktorką i pracować w Londynie- dodała moja siostra
Mama spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-Wszystko lepsze od dawania dupy- mama
-W dzień osiemnastych urodzin już mnie to nie będzie zobaczycie- odpowiedziałam
-Ooo to może pochwalisz się kto będzie twoim mężem- jak ja nienawidzę mojej młodszej siostry jest jak wrzód na dupie
-Będę mieszkać w Londynie z moim mężem Niall'em i będę podbijać czerwone dywany na całym świecie- powiedziałam z dumą
-Taa, a ja wygram w lotto- prychnęła mama
-Śmiejcie się za to nie zaproszę was na mój ślub z Niall'em- odpowiedziałam wytykając język w stronę mojej młodszej siostry
-Taa już to widzę. Jak już to będziesz gwiazdą porno- moja siostra spojrzała na mnie z łzami w oczach
-Będziesz wywijać swoją dupą jak Kim Kardashian- dodała
-Nie śmiej się ona tez się na pornolach wybiła- teraz śmiałam się razem z nią
-Jezu o czym wy gadacie- moja mama spojrzała na nas jak na wariatki
#PERSPEKTYWA HARRY'EGO#
#GODZINA PÓŹNIEJ#
-Budzi się- krzyknął Liam
-Co się stało- wymruczał Niall
-Mieliśmy wypadek- odpowiedziałem
-Nie pamiętam- odpowiedział przecierając oczy
-Jechaliśmy z Niną na miasto i wtedy..- Niall przerwał wypowiedź Louis'owi
-Gdzie jest Nina!- Niall natychmiastowo usiadł i zaczął rozglądać się po sali
-Niall ona...- Liam spuścił głowę
-Co z nią!- dalej krzyczał
-Ona nie żyje Niall- odpowiedziałem patrząc w oczy blondyna, w których zaczęły zbierać się łzy
1 KOMENTARZ= 16 ROZDZIAŁ
PAMIĘTAJCIE RÓWNIEŻ ABY GŁOSOWAĆ NA BLOGA MIESIĄCA. DZIĘKUJE I DO NASTEPNEGO.
-Uciekaj puki możesz- ten typek co przed chwilą leżał nieżywy na ziemi zastrzelił Natalii
-Ale przecież ty..- wskazałam palcem na zakrwawioną podłogę
-To tylko sztuczna krew w kuloodpornej kamizelce- wytłumaczył
-Szybko zwiewamy- pociągnął mnie za dłoń i razem biegliśmy przez korytarz, gdy znaleźliśmy się przed wyjściem chłopak puścił moją rękę
-Do zobaczenia śliczna- pożegnał się i uciekł
Jeszcze chwilę stałam w osłupieniu, ale szybko się otrząsnęłam i pobiegłam do w stronę moje czarnego Range Rover'a. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę dobrze znanego mi budynki.
#PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ, CENTRUM LONDYNU#
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę drzwi. Gdy znajduję się już przed nimi wkładam kluczyk w odpowiednią dziurkę (haha bez skojarzeń) i przekręcam go w zamku. Gdy już jestem w środku kieruję się w stronę dużego salonu. Na kanapie siedzą dobrze znane mi 4 osoby.
-Nina?!- krzyknął Harry
-Tęskniliście?- zapytałam
-Gdzieś ty się podziewała?!- Zayn
-Wszystko wam opowiem, ale usiądźcie. Gdzie jest Niall?- przejechałam spojrzeniem po pomieszczeniu i nigdzie nie mogłam znaleźć blondyna
-U siebie, poczekaj. NIALLLLL!!!!- Liam podszedł do schodów i krzyknął
-JUŻ IDĘ!!- ktoś odkrzyknął z góry
Usłyszałam kroki na schodach i blondynek stał w drzwiach do salonu
-Co chce..... Nina?!- blondyna spojrzenie zatrzymało się na mnie
-Usiądźcie- nawet nie obdarowałam go spojrzeniem
Zayn, Harry, Liam, Louis usiedli na kanapie, a Niall nadal stał w drzwiach jak wryty, ale po chwili dołączył do reszty.
-No więc może w końcu opowiesz nam gdzie byłaś i dlaczego zniknęłaś- zapytał Lou
-Przez większość czasu byłam w Polsce, parę dni temu wróciłam do Londynu- odpowiedziałam
-Musiałam wyjechać, chciałam was chronić. Moi rodzice gdy jeszcze żyli zadłużyli się u pewniej mafii tu w Londynie, dlatego też wtedy przyjechali do Londynu. Niestety zdarzył się ten wypadek, oni zginęli, a dług przeszedł na mnie. Długo zastanawiałam się co mam robić i w końcu wymyśliłam plan. Musiałam wyjechać z kraju tak też doradziła mi moja mama. W domu znalazłam adres tej mafii, która znajduję się w Londynie więc wróciłam i spłaciłam dług. Prawie mnie zabili, ale pomógł mi znajomy i razem uciekliśmy.- kontynuowałam
-Dlaczego nie było z tobą kontaktu i czemu nam nie powiedziałaś?- zapytał Lou
-Gdybym wam powiedziała to byście chcieli jechać ze mną, a to było niemożliwe. Nie mogłam was narażać.- odpowiedziałam
-Wiesz jak się martwiliśmy- w końcu Niall się odezwał
-Wiem i bardzo przepraszam- spuściłam wzrok na czubki swoich butów
Nagle poczułam jak ktoś przyciąga mnie do uścisku
-Nigdy więcej tak nie rób- Niall płakał mi w ramie
-Grypowy uścisk- Harry krzyknął i chwilę później wszyscy staliśmy ściśnięci
-Kocham was!- wykrzyczałam pomiędzy śmiechem
-Ja ciebie też- Niall wyszeptał mi do ucha
-My ciebie też- odpowiedzieli chłopcy
-To może pojedziemy na lody- zaproponował Harry
-Najlepiej marchewkowe- dodał Lou
-I bez łyżeczek- wszyscy zaśmialiśmy się na słowa Liam'a
Razem wyszliśmy z domu wcześniej go zakluczając oczywiście.
-To kto prowadzi?- zapytał Zayn
-Chłopaki ja pojadę swoim samochodem, bo w 1 i tak się nie zmieścimy- Nina
-Ok- Liam
#15 MINUT PÓŹNIEJ# #W AUCIE#
Jadę właśnie na drugim pasie obok chłopaków, cieszę się że znów jesteśmy razem i jestem pewna, że nic ani nikt tego nie zniszczy.
-Witaj Nino
Zaczęłam rozglądać się po samochodzie za źródłem tego dźwięku.
-Powinnaś patrzeć na drogę, albo na swoich przyjaciół
-Kim jesteś i czego chcesz?- wykrzyczałam
-Nie poznajesz mnie? Powinienem się poczuć urażony- po chwili rozpoznałam ten głos, ten sukinsyn zamontował w moim aucie jakiś nadajnik
-Czego chcesz?- zapytałam
-Pamiętasz powiedziałem, że jeszcze się zobaczymy i dotrzymuje obietnicy
-Chcesz pieniędzy? Dam ci ile zechcesz, ale zostaw mnie w spokoju na zawsze
-Nie chce twoich pieniędzy, chcę twojej śmierci- wysyczał
-Jesteś jakiś nienormalny
-Grzeczniej proszę, bo twoi przyjaciele ucierpią
-Zostaw ich w spokoju
-Będziemy grać na moich zasadach, albo wszyscy zginiecie
#TYMCZASEM W AUCIE CHŁOPAKÓW#
-Ej spójrzcie na Nine ma minę jakby zobaczyła ducha- Harry wskazał nam auto na pasie obok
-Faktycznie- Lou
-Może ma chorobę lokomocyjną?- Liam
-Nie sądzę- Zayn'
-Coś się musiało stać- Niall
-Ale co?- Lou
-Tego nie wiemy - Liam
#W TYM SAMYM CZASIE W NINY AUCIE#
-Mów czego chcesz- krzyknęłam
-Mówiłem żebyś była grzeczna, ale nie posłuchałaś więc teraz patrz co się stanie z autem twoich przyjaciół
Szybko spojrzałam w bok i ujrzałam czarnego Mercedesa jadącego w prost na samochód chłopaków.
-NIEEE- krzyknęłam
#W TYM SAMYM CZASIE W AUCIE CHŁOPAKÓW#
-Patrzcie on jedzie prosto na nas!!- krzyknął Harry
-Nie mogę skręcić dookoła jest pełno aut- Zayn
-Kocham cie mamo!- wykrzyknął Lou
-Boże miej nas w opiece- Liam wyszeptał
-Zapnijcie pasy !- krzyknął Zayn
-Zamknąć oczy- Liam
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
Nigdy nie sądziłem, że to powiem Zaraz umrę i nie mogę tego zmienić. Zawsze wyobrażałem siebie jako staruszka na bujanym krześle z moją żoną i gromadką wnuków, które biegały dookoła drzewa na podwórku , które sam posadziłem. Chciałem umrzeć jako stary, szczęśliwy Niall.
#KONIEC PERSPEKTYWY NIALL'A#
#PERSPEKTYWA NINY#
Czas stanął w miejsce, byłam tylko ja i moje myśli. Do zobaczenia na górze mamo...
Przyśpieszyłam i wjechałam na pas obok przed auto chłopców dosłownie sekundę przed tym jak czarny Mercedes uderzył z ogromną siłą. Wszystko stanęło w miejscu byłam gotowa na ból, który miał nadejść lada chwila.
-To twój koniec Nino- zdążyłam usłyszeć zanim poczułam jak coś mnie przygniata i poduszka powietrzna wystrzela, a potem tylko ciemność i spokój.
#PERSPEKTYWA MARTINY#
#4 LATA WCZEŚNIEJ#
-Nie śmiej się ze mnie- krzyknęłam na siostrę
-Jak mam się nie śmiać z takiej idiotki. Mamo słyszałaś kim Martina chcę zostać w przyszłości?- krzyknęła moja młodsza siostra w stronę kuchni
-Już ci mówiłam, że nie będziesz wróżbitą Maciejem !- krzyknęła na mnie mama
-Nie mamo, ona chce być aktorką i pracować w Londynie- dodała moja siostra
Mama spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-Wszystko lepsze od dawania dupy- mama
-W dzień osiemnastych urodzin już mnie to nie będzie zobaczycie- odpowiedziałam
-Ooo to może pochwalisz się kto będzie twoim mężem- jak ja nienawidzę mojej młodszej siostry jest jak wrzód na dupie
-Będę mieszkać w Londynie z moim mężem Niall'em i będę podbijać czerwone dywany na całym świecie- powiedziałam z dumą
-Taa, a ja wygram w lotto- prychnęła mama
-Śmiejcie się za to nie zaproszę was na mój ślub z Niall'em- odpowiedziałam wytykając język w stronę mojej młodszej siostry
-Taa już to widzę. Jak już to będziesz gwiazdą porno- moja siostra spojrzała na mnie z łzami w oczach
-Będziesz wywijać swoją dupą jak Kim Kardashian- dodała
-Nie śmiej się ona tez się na pornolach wybiła- teraz śmiałam się razem z nią
-Jezu o czym wy gadacie- moja mama spojrzała na nas jak na wariatki
#PERSPEKTYWA HARRY'EGO#
#GODZINA PÓŹNIEJ#
-Budzi się- krzyknął Liam
-Co się stało- wymruczał Niall
-Mieliśmy wypadek- odpowiedziałem
-Nie pamiętam- odpowiedział przecierając oczy
-Jechaliśmy z Niną na miasto i wtedy..- Niall przerwał wypowiedź Louis'owi
-Gdzie jest Nina!- Niall natychmiastowo usiadł i zaczął rozglądać się po sali
-Niall ona...- Liam spuścił głowę
-Co z nią!- dalej krzyczał
-Ona nie żyje Niall- odpowiedziałem patrząc w oczy blondyna, w których zaczęły zbierać się łzy
1 KOMENTARZ= 16 ROZDZIAŁ
PAMIĘTAJCIE RÓWNIEŻ ABY GŁOSOWAĆ NA BLOGA MIESIĄCA. DZIĘKUJE I DO NASTEPNEGO.
środa, 1 lipca 2015
OŁ MAJ GASZ.
Zostałam nominowana do bloga miesiąca i bardzo was proszę o głosy na tej sądzie: lhttp://sonda.hanzo.pl/sondy,247680,HvdS.html. Bardzo dziękuje za wyświetlenia i do następnego. Buziaczki 💌💋🌈👉👌
wtorek, 30 czerwca 2015
Bitches please!!
Rozdział 15 jest już prawie gotowy i mam nadzieję, że was zadowoli. Jedyny warunek 15 rozdziału jest minimum 1 KOMENTARZ to chyba nie jest tak dużo. Propo moje ff, to oznajmiam iż "Nikt nie mówił, że życie jest proste" dobiega końca, ponieważ (proszę o werble) będzie 2 część BUM, BUM, BUM. Tego się nie spodziewaliście. To opowiadanie było dla mnie nową przygodą i świetnym doświadczeniem w pisarstwie, dało mi też dużo do myślenia. Teraz jak czytam moje pierwsze rozdziały to się załamuje, to jest takie tragiczne i bardzo chciałabym że tyle ze mną wytrzymaliście i nadal jesteście. Wracając do 2 części, będzie ona się nazywać "My Drem 2". Ta część była wstępen, który nie będzie tak ważny w kolejnej. Tak jak już widzieliście jest nowa bohaterka, która już od samego początku odegra bardzo dużą role UWAGA SPOJLER! (powiem wam w sekrecie, że po części uratuje życie naszemu blondaskowi). Jeszcze nie wiem czy utworze nowego bloga czy pozostanę na tym i po prostu zmienię nazwę i wygląd. Na razie oczekuje, aż pewna osoba mi stworzy okładkę i wtedy zacznie się dziać. Pamiętajcie też o wattpad'zie. W razie jakichkolwiek pytań pytajcie w komentarzach. Proszę was też o zostawienie pod rozdziałem swojej opini i może jakiejś rady, bo to na prawdę motywuje mnie do pisania. Dziękuje, że jesteście do następnego!!
piątek, 19 czerwca 2015
Nowa Bohaterka
Hey przedstawiam wam nową bohaterkę, która będzie grała bardzo dużą rolę w pierwszej i jak zarówno 2 część. (tak będzie 2 część) Będzie to również polka. Chciałam żeby była naturalnie ładna i długo zastanawiałam się kogo by wybrać. Jednym z moim autorytetów jest Chloë Grace Moretz, ona młodą aktorką. Przypomina mi trochę mnie, ma podobny kolor i długość włosów, jej oczy są podobne do moich (mam jaśniejsze). No i ogólnie przypomina mi polską urodę. Główna bohaterka po części przypomina mnie, stworzyłam ją jako moją kopie. No więc przedstawiam wam dawniej Martynę Markowską, a teraz:
MARTINA MARKOWSKA (zmieniła imię) Jej wiek będzie przedstawiany w różnych czasach.
MARTINA MARKOWSKA (zmieniła imię) Jej wiek będzie przedstawiany w różnych czasach.
niedziela, 14 czerwca 2015
ROZDZIAŁ 14 "Uuu widzę, że zadziorna, lubię takie"
#TYDZIEŃ PÓŹNIEJ#
Idę właśnie na spotkanie z największą mafiozą w Londynie. Tak jestem z powrotem w Londynie. Na razie nikt mnie nie rozpoznał i bardzo się z tego powody cieszę. Chłopcy przez moje zniknięcie przerwali trasę. Bardzo za nimi tęsknie, jeszcze tylko godzina i będę mogła zdjąć perukę, soczewki i znowu być prawdziwą Niną.
Weszłam do jednego z budynków w tej "ciemniejszej" stronie Londynu, ruszyłam na trzecie piętro do pokoju nr.69 (heheszki). Od razu zostałam przywarta do sciany przez jakiegoś mężczyznę.
-Znowu się spotykamy- rozpoznałam ten głos natychmiastowo, był to ten facet który napadł na mnie w domu
-Mi też NIE miło cię widzieć- plunęłam mu na twarz
-Uuu widzę, że zadziorna, lubię takie- ten obleśny typ przeniósł swoje ręce na moje biodra
-Eric jesteś w pracy, a nie w burdelu- nagle odezwała się jakaś postać przy biurku
-Później dokończymy- wyszeptał mi do ucha i mnie puścił
- Przejdźmy do interesów...- odparła tajemnicza postać z tyłu
#PERSPEKTYWA NIALL'A# (W końcu)
Nie wiem co mam zrobić, moje życie od wyjazdu Niny zmieniło się w piekło. Harry, Louis, Zayn i Liam od razu wrócili do Londynu po tym jak Nina nie dawała znaku życia od 3 dni. Na początku myślałem, że cały czas ma wyłączony, ale potem poszukałem jej telefonu na mapie (w Apple jest taka aplikacja, że możesz znaleźć kogoś innego na mapie, kto ma Iphona) i nic nigdzie jej nie było.
Tak bardzo się o nią martwimy, a jeżeli jej zniknięcie ma związek z tym napadem u nas w domu. A może ona po prostu nie chce nas znać, nie wiem to wszystko jest takie trudne. Gdyby teraz tu była to mocno bym ją przytulił i nigdy nie puszczał, a jeżeli ktoś chciałby się do niej nawet zbliżyć, zabiłbym bez zastanowienia. Ja na prawdę ją tak cholernie mocno kocham.
-Niall przestań chodzić w kółko to denerwujące- zaczepił mnie Lou
-Przzepraszam, ale nie wiem co mam jeszcze zrobić żeby ona była bezpieczna tutaj z nami- odparłem prawię płacząc
-My też nie wiemy, nie mam jej już prawie 2 tygodnie- Lou
-To wszystko maja wina, mogłem jej nie puszczać do tego samolotu albo lecieć z nią - Niall
- Niall to nie twoja wina, to niczyja wina. Co się stało to się nieodstanie, teraz musimy być silni dla niej i się nie poddawać- Liam położył rękę na moim ramieniu, ale ja go mocno przytuliłem i się do końca rozpłakałem
-Liam ja tak za nią tęsknie- wyszeptałem
-My też Niall, my też....
#PERSPEKTYWA NINY#
-Przejdźmy do rzeczy- rzuciłam w stanę tajemniczej postaci
-Masz rację, ale najpierw kilka warunków- tylko przytaknęłam na jej słowa
-Po pierwsze, nikt nie może się dowiedzieć o naszym spotkaniu- znowu przytaknęłam
-Po drugie połóż pieniądze na stół- zrobiłam co mi mi kazała
-Natalie policja zdążyła zrobić zdjęcie mojej rejestracji jak uciekałem- nagle do pokoju wbiegł zduszany facet
-Ty durniu!- krzyknęła na niego Natalie (tak miała na imię dedykuje je mojej bff, która w przyszłości chcę zostać mafiozą haha buziaczki) dziewczyna wycelowała w niego pistoletem i strzeliła, a jego ciało opadło bezwładnie n a ziemię
- I po trzecie, jeżeli wykonasz jakikolwiek ruch skończysz jak on- palcem wskazała na faceta leżącego w kałuży krwi
Idę właśnie na spotkanie z największą mafiozą w Londynie. Tak jestem z powrotem w Londynie. Na razie nikt mnie nie rozpoznał i bardzo się z tego powody cieszę. Chłopcy przez moje zniknięcie przerwali trasę. Bardzo za nimi tęsknie, jeszcze tylko godzina i będę mogła zdjąć perukę, soczewki i znowu być prawdziwą Niną.
Weszłam do jednego z budynków w tej "ciemniejszej" stronie Londynu, ruszyłam na trzecie piętro do pokoju nr.69 (heheszki). Od razu zostałam przywarta do sciany przez jakiegoś mężczyznę.
-Znowu się spotykamy- rozpoznałam ten głos natychmiastowo, był to ten facet który napadł na mnie w domu
-Mi też NIE miło cię widzieć- plunęłam mu na twarz
-Uuu widzę, że zadziorna, lubię takie- ten obleśny typ przeniósł swoje ręce na moje biodra
-Eric jesteś w pracy, a nie w burdelu- nagle odezwała się jakaś postać przy biurku
-Później dokończymy- wyszeptał mi do ucha i mnie puścił
- Przejdźmy do interesów...- odparła tajemnicza postać z tyłu
#PERSPEKTYWA NIALL'A# (W końcu)
Nie wiem co mam zrobić, moje życie od wyjazdu Niny zmieniło się w piekło. Harry, Louis, Zayn i Liam od razu wrócili do Londynu po tym jak Nina nie dawała znaku życia od 3 dni. Na początku myślałem, że cały czas ma wyłączony, ale potem poszukałem jej telefonu na mapie (w Apple jest taka aplikacja, że możesz znaleźć kogoś innego na mapie, kto ma Iphona) i nic nigdzie jej nie było.
Tak bardzo się o nią martwimy, a jeżeli jej zniknięcie ma związek z tym napadem u nas w domu. A może ona po prostu nie chce nas znać, nie wiem to wszystko jest takie trudne. Gdyby teraz tu była to mocno bym ją przytulił i nigdy nie puszczał, a jeżeli ktoś chciałby się do niej nawet zbliżyć, zabiłbym bez zastanowienia. Ja na prawdę ją tak cholernie mocno kocham.
-Niall przestań chodzić w kółko to denerwujące- zaczepił mnie Lou
-Przzepraszam, ale nie wiem co mam jeszcze zrobić żeby ona była bezpieczna tutaj z nami- odparłem prawię płacząc
-My też nie wiemy, nie mam jej już prawie 2 tygodnie- Lou
-To wszystko maja wina, mogłem jej nie puszczać do tego samolotu albo lecieć z nią - Niall
- Niall to nie twoja wina, to niczyja wina. Co się stało to się nieodstanie, teraz musimy być silni dla niej i się nie poddawać- Liam położył rękę na moim ramieniu, ale ja go mocno przytuliłem i się do końca rozpłakałem
-Liam ja tak za nią tęsknie- wyszeptałem
-My też Niall, my też....
#PERSPEKTYWA NINY#
-Przejdźmy do rzeczy- rzuciłam w stanę tajemniczej postaci
-Masz rację, ale najpierw kilka warunków- tylko przytaknęłam na jej słowa
-Po pierwsze, nikt nie może się dowiedzieć o naszym spotkaniu- znowu przytaknęłam
-Po drugie połóż pieniądze na stół- zrobiłam co mi mi kazała
-Natalie policja zdążyła zrobić zdjęcie mojej rejestracji jak uciekałem- nagle do pokoju wbiegł zduszany facet
-Ty durniu!- krzyknęła na niego Natalie (tak miała na imię dedykuje je mojej bff, która w przyszłości chcę zostać mafiozą haha buziaczki) dziewczyna wycelowała w niego pistoletem i strzeliła, a jego ciało opadło bezwładnie n a ziemię
- I po trzecie, jeżeli wykonasz jakikolwiek ruch skończysz jak on- palcem wskazała na faceta leżącego w kałuży krwi
czwartek, 11 czerwca 2015
* Rozdział 13*
1 KOMENTARZ = 14 ROZDZIAŁ
Świetnie, właśnie się dowiedziałam, że moi przyjaciele wylecieli do USA dwa tygodnie temu. Teraz to już jestem totalnie sama. Może to i lepiej, przynajmniej nie będą musieli oglądać mojej fałszywej mordy. Ruszyłam moim autem w stronę starbaksa (nie wiem jak to się piszę).
#TYDZIEŃ PÓŹNIEJ#
Własnie oglądam sobie wiadomości i prasuję moją sukienkę, którą ubiorę dziś wieczorem do klubu.
Jak to mówią " młodość nie wieczność" więc trzeba się wyszaleć puki jeszcze zaliczam się do tego grona. Nagle na ekranie telewizora ujrzałam moje zdjęcie. Szybko wyłączyłam żelazko i pobiegłam podgłośnić TV.
- W zeszłym tygodniu Nina Ranter opuszczała lotnisko w Londynie i po tym ślad po niej zaginął. Dziewczyna ma ciemną karnację, brązowe oczy i tego samego koloru długie włosy. Jej przyjaciele proszą o kontakt jeżeli ktoś z państwa widział dziewczynę, która widniej na fotografii. Dziękuje i życzę spokojnej nocy Katarzyna Śliwkowska.
Trzeba wcielić plan B.
Ruszyłam w stronę łazienki i wyjęłam z szafki parę peruk i kolorowe soczewki.
Świetnie, właśnie się dowiedziałam, że moi przyjaciele wylecieli do USA dwa tygodnie temu. Teraz to już jestem totalnie sama. Może to i lepiej, przynajmniej nie będą musieli oglądać mojej fałszywej mordy. Ruszyłam moim autem w stronę starbaksa (nie wiem jak to się piszę).
#TYDZIEŃ PÓŹNIEJ#
Własnie oglądam sobie wiadomości i prasuję moją sukienkę, którą ubiorę dziś wieczorem do klubu.
Jak to mówią " młodość nie wieczność" więc trzeba się wyszaleć puki jeszcze zaliczam się do tego grona. Nagle na ekranie telewizora ujrzałam moje zdjęcie. Szybko wyłączyłam żelazko i pobiegłam podgłośnić TV.
- W zeszłym tygodniu Nina Ranter opuszczała lotnisko w Londynie i po tym ślad po niej zaginął. Dziewczyna ma ciemną karnację, brązowe oczy i tego samego koloru długie włosy. Jej przyjaciele proszą o kontakt jeżeli ktoś z państwa widział dziewczynę, która widniej na fotografii. Dziękuje i życzę spokojnej nocy Katarzyna Śliwkowska.
Trzeba wcielić plan B.
Ruszyłam w stronę łazienki i wyjęłam z szafki parę peruk i kolorowe soczewki.
-Czas zacząć zabawę...
wtorek, 9 czerwca 2015
niedziela, 7 czerwca 2015
*Rozdział 12*
Dziękuje za to 1000 wyświetleń, ten rozdział pojawi się także z tej okazji. Jest krótki, bo chcę żebyście mieli go jak najszybciej. Dziś nie dam rady już napisać, bo jutro mam spr z biologii huraaa!!! (czujecie ten sarkazm?). Tak więc łapcie 12 i do następnego Kevinki.
1 KOMENTARZ= 13 ROZDZIAŁ
Samolot właśnie wylądował, wszyscy zaczęli odpinać pasy bezpieczeństwa tylko nie ja. Wpatrywałam się w okno i podziwiałam piekny krajobraz mojej ojczyzny. Jestem w Polsce, w moim domu sama jak palec. W końcu gdy wszyscy wyszli z pok,ładu ja też tak postąpiłam. Świerze powietrze powiewało moje włosy.
#GODZINĘ PÓŹNIEJ#
Stanęłam w progu drzwi do salonu w moim domu w Polsce. Nic się tu nie zmieniło, oprócz jednego. Jestem to sama na zawsze. Nikt nie wiem, że tu jestem. Chłopcy myślą, że pojechałam na wakacje w góry. Tutaj zaczyna się mój plan. Plan na nowe życie, samotne nowe życie.
Krok pierwszy mojego planu czas zacząć.
Weszłam do ogrodu i rzuciłam moim telefonem z całej siły o kafelki na tarasie. Roztrzaskany telefon wrzuciłam do basenu. Oczywiście przed tym wyjęłam kartę SIM i połamałam ją na pół. Dzięki temu uniemożliwiłam wszystkim znalezienie mnie poprzez nawigację w moim telefonie.
Weszłam z powrotem do salonu i wyjęłam z torby mój nowy telefon, który kupiłam od razu po przylocie do Polski. Włożyłam kartę SIM i zapisałam potrzebne mi kontakty.
Jeszcze w Londynie wynajęłam jakiegoś komputerowca, który usunął moje dane z wszystkich lotnisk. Czuje się teraz jak jakaś mafioza, którą po części teraz jestem. Nie rozpakowywałam walizek, bo nie długo wyjeżdżam na inny kontynent. Przed moim wylotem chciałam jeszcze odwiedzić parę miejsc. Wzięłam torebkę i ruszyłam do garażu, wzięłam z wieszaczka kluczyki do czarnego Range Rover'a i wyjechałam z posiadłości. Pierwszym miejscem, do którego się udałam był cmentarz...
#NA CMENTARZU#
Mimo iż moi rodzice i ciocia zmarli w Londynie to ja po uroczystości pogrzebowej przetransportowałam ich ciała do Polski, tam gdzie zawsze chcieli być pochowani. Moja mama nie raz opowiadała mi gdzie i jak chciałaby zostać pochowana jak umrze, a ja nigdy nie chciałam tego słuchać. Widocznie coś z tego zapamiętałam i zrobiłam według woli mojej mamy.
Zaparkowałam przed wejściem na cmentarz i wysiadłam z samochodu zamykając go przyciskiem na kluczyku. Weszłam jeszcze do kwiaciarni obok cmentarza i kupiłam kwiaty i parę zniczy.
Trochę trudno było mi znaleźć mi rodzinny nagrobek, bo dosyć długo tu nie byłam. Gdy już wreszcie mi się udało i stałam na grobem mojej rodziny, zapaliłam znicze i położyłam je razem z kwiatami na nagrobku.
Cześć mamo, tato, ciociu przepraszam, ze nie odwiedziłam was ani razu, ale nie miałam takiej możliwości i trochę się bałam. Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego to wszystko musiało spotkać akurat was. Gdyby nie ten wypadek moglibyśmy być teraz razem w naszym ciepłym domku i popijać kakao przed telewizorem. Gdybyście mi powiedzieli, że przylatujecie to mogłabym was odebrać i osobiście bezpiecznie odwieźć do cioci, albo zginęłabym razem z wami. Patrząc na to wszystko chyba wybrałabym tą drugą opcję. Nic nie ma sensu, wiem mam przyjaciół, ale oni nigdy mi was nie zastąpią. Jestem totalną suką, że się tak zachowuje w stosunku do nich. Kiedy wszystko się rozwiąże może wrócę do Anglii i ich przeproszę. Choć wątpię czy chcieliby ze mną rozmawiać po tym co im zrobię. Wiem, że mam jeszcze szansę to wszystko uratować, ale ja nie chce ich narażać. Niall mógł zginąć przez zemnie. Tutaj pojawia się największy problem, a mianowicie Niall. Od waszej śmierci staliśmy się bardzo dobrymi przyjaciółmi. Traktuję go jak brata, którego nigdy nie miałam. Kocham go całym moim sercem, ale gdy tylko pomyśle że pomiędzy nami mogłoby być coś więcej to przypomina mi się ta noc...Kevin bardzo mnie skrzywdził i nie chcę go znać. Nie wiem co mam robić i zachowuję się jak gówniara. Dobra koniec mojej przemowy, bo jeszcze się rozmaże. Papa kocham was.
Ruszyłam w stronę auta, gdy już usiadłam wygodnie w środku totalnie się rozpłakałam. Dobra koniec muszę być silna. Poprawiłam maku-up i odpaliłam samochód. Postanowiłam złożyć wizytę moim przyjaciołom, których totalnie olałam po wyjeździe z Polski.
Stanęłam w progu drzwi do salonu w moim domu w Polsce. Nic się tu nie zmieniło, oprócz jednego. Jestem to sama na zawsze. Nikt nie wiem, że tu jestem. Chłopcy myślą, że pojechałam na wakacje w góry. Tutaj zaczyna się mój plan. Plan na nowe życie, samotne nowe życie.
Krok pierwszy mojego planu czas zacząć.
Weszłam do ogrodu i rzuciłam moim telefonem z całej siły o kafelki na tarasie. Roztrzaskany telefon wrzuciłam do basenu. Oczywiście przed tym wyjęłam kartę SIM i połamałam ją na pół. Dzięki temu uniemożliwiłam wszystkim znalezienie mnie poprzez nawigację w moim telefonie.
Weszłam z powrotem do salonu i wyjęłam z torby mój nowy telefon, który kupiłam od razu po przylocie do Polski. Włożyłam kartę SIM i zapisałam potrzebne mi kontakty.
Jeszcze w Londynie wynajęłam jakiegoś komputerowca, który usunął moje dane z wszystkich lotnisk. Czuje się teraz jak jakaś mafioza, którą po części teraz jestem. Nie rozpakowywałam walizek, bo nie długo wyjeżdżam na inny kontynent. Przed moim wylotem chciałam jeszcze odwiedzić parę miejsc. Wzięłam torebkę i ruszyłam do garażu, wzięłam z wieszaczka kluczyki do czarnego Range Rover'a i wyjechałam z posiadłości. Pierwszym miejscem, do którego się udałam był cmentarz...
#NA CMENTARZU#
Mimo iż moi rodzice i ciocia zmarli w Londynie to ja po uroczystości pogrzebowej przetransportowałam ich ciała do Polski, tam gdzie zawsze chcieli być pochowani. Moja mama nie raz opowiadała mi gdzie i jak chciałaby zostać pochowana jak umrze, a ja nigdy nie chciałam tego słuchać. Widocznie coś z tego zapamiętałam i zrobiłam według woli mojej mamy.
Zaparkowałam przed wejściem na cmentarz i wysiadłam z samochodu zamykając go przyciskiem na kluczyku. Weszłam jeszcze do kwiaciarni obok cmentarza i kupiłam kwiaty i parę zniczy.
Trochę trudno było mi znaleźć mi rodzinny nagrobek, bo dosyć długo tu nie byłam. Gdy już wreszcie mi się udało i stałam na grobem mojej rodziny, zapaliłam znicze i położyłam je razem z kwiatami na nagrobku.
Cześć mamo, tato, ciociu przepraszam, ze nie odwiedziłam was ani razu, ale nie miałam takiej możliwości i trochę się bałam. Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego to wszystko musiało spotkać akurat was. Gdyby nie ten wypadek moglibyśmy być teraz razem w naszym ciepłym domku i popijać kakao przed telewizorem. Gdybyście mi powiedzieli, że przylatujecie to mogłabym was odebrać i osobiście bezpiecznie odwieźć do cioci, albo zginęłabym razem z wami. Patrząc na to wszystko chyba wybrałabym tą drugą opcję. Nic nie ma sensu, wiem mam przyjaciół, ale oni nigdy mi was nie zastąpią. Jestem totalną suką, że się tak zachowuje w stosunku do nich. Kiedy wszystko się rozwiąże może wrócę do Anglii i ich przeproszę. Choć wątpię czy chcieliby ze mną rozmawiać po tym co im zrobię. Wiem, że mam jeszcze szansę to wszystko uratować, ale ja nie chce ich narażać. Niall mógł zginąć przez zemnie. Tutaj pojawia się największy problem, a mianowicie Niall. Od waszej śmierci staliśmy się bardzo dobrymi przyjaciółmi. Traktuję go jak brata, którego nigdy nie miałam. Kocham go całym moim sercem, ale gdy tylko pomyśle że pomiędzy nami mogłoby być coś więcej to przypomina mi się ta noc...Kevin bardzo mnie skrzywdził i nie chcę go znać. Nie wiem co mam robić i zachowuję się jak gówniara. Dobra koniec mojej przemowy, bo jeszcze się rozmaże. Papa kocham was.
Ruszyłam w stronę auta, gdy już usiadłam wygodnie w środku totalnie się rozpłakałam. Dobra koniec muszę być silna. Poprawiłam maku-up i odpaliłam samochód. Postanowiłam złożyć wizytę moim przyjaciołom, których totalnie olałam po wyjeździe z Polski.
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Wszystkiego Najlepszego
Z okazji dnia dziecka, składam wszystkim dzieciom, nastolatką i nawet dorosłym (bo przecież oni też kiedyś byli dziećmi) najgorętsze życzenia.
sobota, 30 maja 2015
*Rozdział 11*
Od rana nigdzie nie mogłam znaleźć chłopców (bez skojarzeń). Chodziłam dosłownie wszędzie! Zapomniałam wspomnieć, że po tym wypadku u nas w domu trochę szybciej zakończyłam ten rok na studiach i pojechałam z chłopakami w trasę, ponieważ oni się bali zostawić mnie samą w domu. Szczerze to nawet ja bałam się być sama w tej willi. Niedługo zaczyna się koncert, więc pewnie są w garderobie. Szybki krokiem ruszyłam w jej stronę. Otworzyłam drzwi, a co w nich zobaczyłam totalnie mnie zszokowało. Na jednej z kanap leżeli Louis i Eleanor (Pojawią się nowi bohaterowie) i robili TO. (Zboczuchy moje dobrze zgadliście).Oboje spojrzeli się na mnie w tym samym czasie, a ja stałam tak i patrzyłam się na nich nie mogąc wykonać żadnego ruchu, jakbym była sparaliżowana. W końcu otrząsnęłam się z transu, wydukałam ciche "Przepraszam" i szybko opuściłam pomieszczenie.
Pobiegłam do drugiej garderoby chłopaków. Z hukiem wpadłam do pokoju gdzie znajdowało się 4/5 1D. Spojrzeli na mnie, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Emm Nina co się stało?- zapytał Niall
-Lou i El, oni......- nie mogłam dokończyć, bo naszła mnie kolejna dawka śmiechu
-Co oni? Coś im się stało? Nina to nie jest śmieszne!- Harry zaczął się niecierpliwić
-Oni się kochali na kanapie w garderobie. Szukała was wszędzie i gdy tam weszła oni się na mnie spojrzeli, a ja nie mogłam się ruszyć. Potem uciekłam i przybiegłam do was.- odpowiedziałam na jednym wdechu
-Haha- Niall i Zayn zaczęli śmiać się ze mną
-Jezu żebyście widzieli ich miny haha- śmiałam się razem z nimi
-Mój biedny Lou- Harry
-Jezu z kim ja żyje- Liam wymamrotał coś pod nosem i odszedł od nas
#PO KONCERCIE#
-Nina na pewno chcesz tam jechać sama?- zapytał Liam
-Tak nie będę wam przeszkadzać, macie teraz wolne i powinniście odpocząć, a nie mieć mnie cały czas koło dupy. I tak już wystarczająco dla nie zrobiliście- odparłam przytulając brązookiego
-Rozumiem, że się o nas martwisz ale to chyba my się powinniśmy o cb martwić- Harry
-Nie nie powinniście się o nie martwić, tylko o to czy zdążycie na swoje samoloty- odpowiedziałam przytulając loczka
-Będę za wami tęsknić- dodałam przytulając na pożegnanie Zayn'a i Lou
-My też będziemy tęsknić, ale zobaczysz jak to szybko się zleci, a ty znowu będziesz miała nas dosyć- wszyscy zachichotali na słowa Lou
W końcu nadszedł czas pożegnania się z Niall'em. Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy, które uroniły kilka łez.
-Hey Niall nie płacz, przecież wiesz, że nie długo wrócę- przytuliłam się do niego, a on od razu odwzajemnij mój uścisk mocno przyciskając mnie do swojego ciała.
-Myszko dobrze wiesz, że zostaje w Londynie i mogę pojechać z tobą- ostatnio co parę dni ma na mnie jakąś nową ksywkę, ale myszko tak do nie jeszcze nigdy nie powiedział
-Niall chciałabym odpocząć od tego wszystkie, będę bardzo tęsknić za tobą za chłopcami za dziewczynami (chodzi o Danielle, Eleanor, Perrie). To tylko parę tygodni.- odpowiedziałam
-Wiem, ale boję się, zę cię stracę na zawsze.....
Pobiegłam do drugiej garderoby chłopaków. Z hukiem wpadłam do pokoju gdzie znajdowało się 4/5 1D. Spojrzeli na mnie, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Emm Nina co się stało?- zapytał Niall
-Lou i El, oni......- nie mogłam dokończyć, bo naszła mnie kolejna dawka śmiechu
-Co oni? Coś im się stało? Nina to nie jest śmieszne!- Harry zaczął się niecierpliwić
-Oni się kochali na kanapie w garderobie. Szukała was wszędzie i gdy tam weszła oni się na mnie spojrzeli, a ja nie mogłam się ruszyć. Potem uciekłam i przybiegłam do was.- odpowiedziałam na jednym wdechu
-Haha- Niall i Zayn zaczęli śmiać się ze mną
-Jezu żebyście widzieli ich miny haha- śmiałam się razem z nimi
-Mój biedny Lou- Harry
-Jezu z kim ja żyje- Liam wymamrotał coś pod nosem i odszedł od nas
#PO KONCERCIE#
-Nina na pewno chcesz tam jechać sama?- zapytał Liam
-Tak nie będę wam przeszkadzać, macie teraz wolne i powinniście odpocząć, a nie mieć mnie cały czas koło dupy. I tak już wystarczająco dla nie zrobiliście- odparłam przytulając brązookiego
-Rozumiem, że się o nas martwisz ale to chyba my się powinniśmy o cb martwić- Harry
-Nie nie powinniście się o nie martwić, tylko o to czy zdążycie na swoje samoloty- odpowiedziałam przytulając loczka
-Będę za wami tęsknić- dodałam przytulając na pożegnanie Zayn'a i Lou
-My też będziemy tęsknić, ale zobaczysz jak to szybko się zleci, a ty znowu będziesz miała nas dosyć- wszyscy zachichotali na słowa Lou
W końcu nadszedł czas pożegnania się z Niall'em. Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy, które uroniły kilka łez.
-Hey Niall nie płacz, przecież wiesz, że nie długo wrócę- przytuliłam się do niego, a on od razu odwzajemnij mój uścisk mocno przyciskając mnie do swojego ciała.
-Myszko dobrze wiesz, że zostaje w Londynie i mogę pojechać z tobą- ostatnio co parę dni ma na mnie jakąś nową ksywkę, ale myszko tak do nie jeszcze nigdy nie powiedział
-Niall chciałabym odpocząć od tego wszystkie, będę bardzo tęsknić za tobą za chłopcami za dziewczynami (chodzi o Danielle, Eleanor, Perrie). To tylko parę tygodni.- odpowiedziałam
-Wiem, ale boję się, zę cię stracę na zawsze.....
wtorek, 26 maja 2015
sobota, 23 maja 2015
Rozmyślenia Niny
Jestem w domu razem z chłopakami. Nie wiem od czego mam zacząć. Nie wiem gdzie mam teraz znaleźć tych gości, żeby spłacić im dług moich rodziców. To wszystko jest dziwne. Najpierw giną moji rodzice, potem próbuje się zabić. Moja przyjaźń z 1D prawie dobiegła końca, ale na szczęście tak się nie stało. Teraz jakaś mafia chce od mnie pieniędzy. Muszę znów wrócić do Polski. Ten czas tak szybko mija od tego napadu u nas w domu minęły 6 miesięcy, a ja nadal nie zrobiłam żadnego kroku w przód żeby ich odnaleźć. Najgorsze jest to, ze nie wiem kiedy znowu zaatakują i gdzie. Jeżeli coś znowu zrobią chłopakom to ich chyba zabije. Tak strasznie martwie się o Niall'a. Po wypadku moich rodziców stworzyła się między nami nowa więź . Nadal nie potrafię określić co to jest, ale wiem że blondyn nie jest mi obojętny.
* ROZDZIAŁ 10*
Dziś rozdział trochę krótki, bo chciałam go wam wstawić w weekend żebyście się nie nudzili.
"Mówiłem, że masz się nie ruszać- facet wymierzył we mnie pistoletem i strzelił. Ze strachu zamknęłam oczy byłam gotowa na śmierć, ale nie poczułam bólu. Wszystko działo się tak szybko. Do pokoju wbiegła policja obezwładniając wszystkich 3 złoczyńców. Otworzyłam oczy ze zdziwieniem. Po pierwsze skąd się wzięła ta policja, a po drugie dlaczego nic nie poczułam. Odpowiedź na drugie pytanie przyszłą sama gdy ujrzałam przedemną Niall'a leżącego w kałuży krwi, Niall mnie uratował., a potem ciemność. "
To wszystko jakiś chory sen. Czego ci ludzie ode mnie chcieli? O co im chodziło z tym, zę teraz ja muszę cierpieć? Czy oni znali moich rodziców?
Cały czas zadręczałam się pytaniami, na które nie znałam odpowiedzi i prawdopodobnie nigdy nie poznam. Nie wiem gdzie jestem, nic nie widzę, nic nie słyszę. Czy ja umarłam? I kolejne pytanie dochodzi do mojej już sporej kolekcji. Najbardziej się boje o Niall'a, nigdy nie zapomnę jak jego ciało leży nieruchomo na podłodze w salonie. Jeżeli on nie żyje? I to przez zemnie . Strasznie się o niego boję. Gdyby coś mu się stało i to jeszcze z mojej winy. Traktuję chłopaków jak własnych braci, których nie mam. Kocham ich jak rodzinę. Gdzie ja do jasnej cholery jestem?!
-Córeczko?- słyszę dobrze znany mi głos
-Mama?!- Nina
-Kochanie jak dobrze cię widzieć- nagle przed demną (nie wiem jak to się pisze) staje mama Jak ja się tu znalazłam?
-Mamo co ja tu robię i dlaczego ja cię widzę? - pytam w lekkim szoku
-Nie mamy dużo czasu, muszę ci parę spraw wyjaśnić- ja tylko przytakuję, ponieważ nie chcę tracić czasu, bo przecież raczej wątpie że zobaczę moją zmarłą mamę po raz drugi
-Wiem, że wyda to ci się dziwne, ale muszę cię ostrzec. Ci ludzie, którzy zaatakowali cię w domu nie dadzą ci spokoju. Chodźbyś uciekła na drugi konie świata oni wszędzie cię znajdą. Przepraszam to wszystko nasza wina. Wtedy gdy przydarzył się ten wypadek to pod pretekstem odwiedzenia cię przyjechaliśmy do Anglii, żeby wyrównać rachunki z tymi facetami. Przez ten wypadek wszytsko przepadło na ciebie. Bardzo cię przepraszam, na prawdę nie chciałam żeby tak wyszło. Wiem, że sprzedałaś hotele. Proszę cię zapłać im tyle co chcą masz dosyć pieniędzy. Jak im zapłacisz dadzą ci i chłopakom spokój. Pamiętaj nie wolno im ufać. Najlepiej będzie jak na jakiś czas wyprowadzisz się do Polski. Na razie nie znają naszego starego adresu.
-Mamo, wiesz co z Niall'em?- zapytałam
-Nie wiem skarbie, ale nie martw się Niall to silny chłopak- odpowiedziała z uśmiechem na ustach
-W ogóle co ja tu robię?- zapytałam moją rodzicielkę po raz drugi
-Może dziwnie to zabrzmi, ale TEN ktoś na górze (mam na myśli Boga) pozwolił mi się z tobą zobaczyć- odparła
-Kochanie skończył nam się czas pamiętaj, o czym ci mówiłam. Kochamy cię- powiedział potem odeszła w stronę białego światła, a ja poczułam że spadam coraz szybciej i szybciej. Powoli zaczynam płonąć krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy
##################
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!- budzę się z krzykiem i od razu wstaje na równe nogi co nie ejst dobrym pomysłem, bo od razu się przewracam
-Nina?!- odwracam się w stronę osoby która wypowiedział moje imię
-Harry?- pytam
-Jak dobrze, ze się obudziłaś- Harry wstaje z krzesła, podchodzi do mnie pomów wstać z zimniej podłogi, a następnie mocno mnie przytula
-Harry co się stało, gdzie jest Niall i co ja robię w szpitalu?- zasypuje go pytaniami
-Pamiętasz było włamanie do nas do domu, zemdlałaś i lekarze nie mogli cię obudzić- odpowiedział
-Gdzie jest Niall?- zapytałam bruneta
-Odwróć się- rozejrzałam się po pokoju szpitalnym i na łóżku obok ujrzałam blondyna wpatrującego się w nas
-Jezu Niall nic ci nie jest?- zapytałam podchodząc w jego stronę
-Wszystko w porządku - wyszeptał
-Przepraszam to wszystko moja wina- zaczęłam płakać na co blondyn wyciągnął w moją stronę swoją dłoń, a ja od razu go przytuliłam
-To nie twoja wina, nie płacz skarbie przecież żyję- odparł gładząc mnie po włosach
-Jak się czujesz- zapytałam nadal wtulona w Niall'a
-Bywało lepiej, cieszę się że się obudziłaś martwiłem się- odparł
-Dlaczego tak krzyczałaś?- kontynuował
-Śniła mi się moja mama, chciała mnie ostrzec- odpowiedziałam
-Przed czym?- Harry i Niall zapytali jednocześnie
-Przed tymi gośćmi - odparłam wzdychając
-Co ci powiedziała- dopytywał się Niall
-Że moi rodzice są im winni pieniądze i mam spłacić ten dług inaczej oni nie dadzą nam spokoju- odparłam
-Spłacimy dług i dadzą nam spokój- Harry
-To ja spłacę dług i będę musiała wyjechać na pewien czas- odpowiedziałam
-Dlaczego?- zapytał Niall
-Tak doradziła mi mama- Nina
1 KOMENTARZ= 11 ROZDZIAŁ
"Mówiłem, że masz się nie ruszać- facet wymierzył we mnie pistoletem i strzelił. Ze strachu zamknęłam oczy byłam gotowa na śmierć, ale nie poczułam bólu. Wszystko działo się tak szybko. Do pokoju wbiegła policja obezwładniając wszystkich 3 złoczyńców. Otworzyłam oczy ze zdziwieniem. Po pierwsze skąd się wzięła ta policja, a po drugie dlaczego nic nie poczułam. Odpowiedź na drugie pytanie przyszłą sama gdy ujrzałam przedemną Niall'a leżącego w kałuży krwi, Niall mnie uratował., a potem ciemność. "
To wszystko jakiś chory sen. Czego ci ludzie ode mnie chcieli? O co im chodziło z tym, zę teraz ja muszę cierpieć? Czy oni znali moich rodziców?
Cały czas zadręczałam się pytaniami, na które nie znałam odpowiedzi i prawdopodobnie nigdy nie poznam. Nie wiem gdzie jestem, nic nie widzę, nic nie słyszę. Czy ja umarłam? I kolejne pytanie dochodzi do mojej już sporej kolekcji. Najbardziej się boje o Niall'a, nigdy nie zapomnę jak jego ciało leży nieruchomo na podłodze w salonie. Jeżeli on nie żyje? I to przez zemnie . Strasznie się o niego boję. Gdyby coś mu się stało i to jeszcze z mojej winy. Traktuję chłopaków jak własnych braci, których nie mam. Kocham ich jak rodzinę. Gdzie ja do jasnej cholery jestem?!
-Córeczko?- słyszę dobrze znany mi głos
-Mama?!- Nina
-Kochanie jak dobrze cię widzieć- nagle przed demną (nie wiem jak to się pisze) staje mama Jak ja się tu znalazłam?
-Mamo co ja tu robię i dlaczego ja cię widzę? - pytam w lekkim szoku
-Nie mamy dużo czasu, muszę ci parę spraw wyjaśnić- ja tylko przytakuję, ponieważ nie chcę tracić czasu, bo przecież raczej wątpie że zobaczę moją zmarłą mamę po raz drugi
-Wiem, że wyda to ci się dziwne, ale muszę cię ostrzec. Ci ludzie, którzy zaatakowali cię w domu nie dadzą ci spokoju. Chodźbyś uciekła na drugi konie świata oni wszędzie cię znajdą. Przepraszam to wszystko nasza wina. Wtedy gdy przydarzył się ten wypadek to pod pretekstem odwiedzenia cię przyjechaliśmy do Anglii, żeby wyrównać rachunki z tymi facetami. Przez ten wypadek wszytsko przepadło na ciebie. Bardzo cię przepraszam, na prawdę nie chciałam żeby tak wyszło. Wiem, że sprzedałaś hotele. Proszę cię zapłać im tyle co chcą masz dosyć pieniędzy. Jak im zapłacisz dadzą ci i chłopakom spokój. Pamiętaj nie wolno im ufać. Najlepiej będzie jak na jakiś czas wyprowadzisz się do Polski. Na razie nie znają naszego starego adresu.
-Mamo, wiesz co z Niall'em?- zapytałam
-Nie wiem skarbie, ale nie martw się Niall to silny chłopak- odpowiedziała z uśmiechem na ustach
-W ogóle co ja tu robię?- zapytałam moją rodzicielkę po raz drugi
-Może dziwnie to zabrzmi, ale TEN ktoś na górze (mam na myśli Boga) pozwolił mi się z tobą zobaczyć- odparła
-Kochanie skończył nam się czas pamiętaj, o czym ci mówiłam. Kochamy cię- powiedział potem odeszła w stronę białego światła, a ja poczułam że spadam coraz szybciej i szybciej. Powoli zaczynam płonąć krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy
##################
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!- budzę się z krzykiem i od razu wstaje na równe nogi co nie ejst dobrym pomysłem, bo od razu się przewracam
-Nina?!- odwracam się w stronę osoby która wypowiedział moje imię
-Harry?- pytam
-Jak dobrze, ze się obudziłaś- Harry wstaje z krzesła, podchodzi do mnie pomów wstać z zimniej podłogi, a następnie mocno mnie przytula
-Harry co się stało, gdzie jest Niall i co ja robię w szpitalu?- zasypuje go pytaniami
-Pamiętasz było włamanie do nas do domu, zemdlałaś i lekarze nie mogli cię obudzić- odpowiedział
-Gdzie jest Niall?- zapytałam bruneta
-Odwróć się- rozejrzałam się po pokoju szpitalnym i na łóżku obok ujrzałam blondyna wpatrującego się w nas
-Jezu Niall nic ci nie jest?- zapytałam podchodząc w jego stronę
-Wszystko w porządku - wyszeptał
-Przepraszam to wszystko moja wina- zaczęłam płakać na co blondyn wyciągnął w moją stronę swoją dłoń, a ja od razu go przytuliłam
-To nie twoja wina, nie płacz skarbie przecież żyję- odparł gładząc mnie po włosach
-Jak się czujesz- zapytałam nadal wtulona w Niall'a
-Bywało lepiej, cieszę się że się obudziłaś martwiłem się- odparł
-Dlaczego tak krzyczałaś?- kontynuował
-Śniła mi się moja mama, chciała mnie ostrzec- odpowiedziałam
-Przed czym?- Harry i Niall zapytali jednocześnie
-Przed tymi gośćmi - odparłam wzdychając
-Co ci powiedziała- dopytywał się Niall
-Że moi rodzice są im winni pieniądze i mam spłacić ten dług inaczej oni nie dadzą nam spokoju- odparłam
-Spłacimy dług i dadzą nam spokój- Harry
-To ja spłacę dług i będę musiała wyjechać na pewien czas- odpowiedziałam
-Dlaczego?- zapytał Niall
-Tak doradziła mi mama- Nina
1 KOMENTARZ= 11 ROZDZIAŁ
niedziela, 17 maja 2015
Kolejne 69
Haha mnie to 69 chyba prześladuje. Zacznę od tego, ze dziękuje za ten komentarz, aż mnie zmotywowało do działania. Po drugie jeszcze raz dziękuje za tyle wyświetleń, kiedyś miałam przez parę tygodni tyle, a teraz tyle i nawet więcej uzbieram w ciągu jednego dnia. Jutro od nowa zacznę moją pracę, ale teraz zbieram zamówienia na dedyki, kolaże. Oczywiście możecie sobie wybrać z kim, piszcie w kom. Blodie <3
*Rozdział 9*
PS. Pismo pisane pochylonym drukiem to myśli bohaterów zależne od perspektywy patrzenia osoby.
Po tej "kłótni" z chłopakami jestem nadal trochę roztrzęsiona. Nie mogę uwierzyć, ze to na prawdę się dzieje. To kolejny koszmar, z którego się zaraz obudzę. Niestety tak się nie stało. Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam w stronę łazienki. Wyszłam z niej po godzinie z mokrymi włosami zawiniętymi w ręcznik gotowa do spania. Wskoczyłam pod kołdrę i czekałam na sen, który jak na złość nie przychodził. Może ta "relaksująca" kąpiel mnie ożywiła, albo po prostu sumienie mnie ruszyło i nie daje o sobie zapomnieć. Nie na widzę zostawać sama ze swoimi myślami, a szczególnie w takich sytuacjach. Po raz kolejny przewróciłam się na drugi bok próbując zasnąć, ale nie potrafiłam. Nagle po moim pokoju rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Wyszeptałam ciche "Proszę", ale tak głośno żeby mój gość mógł je usłyszeć. Po chwili w moim pokoju pojawiła się blond włosa postać.
-Hey nie obudziłem cie?- zapytał Niall
-Nie, nie mogę zasnąć- odpowiedziałam szeptem
-Ja też, dlatego tu jestem. Musimy porozmawiać- odparł przybliżając się do mojego łóżka, aby po chwili usiąść na jego końce naprzeciwko mnie
-Wiem o tym- odparłam wzdychając
-Dlaczego to robisz?- zapytał
-Też chciałabym to wiedzieć, nie kontroluje tego nie potrafię inaczej- odpowiedziałam, ale on dalej milczał więc kontynuowałam
-Straciłam wszystkie bliskie mi osoby i nie chcę stracić was, więc będzie lepiej jeżeli się teraz rozstaniemy nie będę tak cierpieć jakbyście mieli mnie zostawić podczas trasy- skończyłam moje mini przemówienie, a Niall cały czas wpatrywał się prosto w moje oczy
-Po pierwsze to nie straciłaś wszystkich. Masz nas i przyjaciół z Polski No tak taka ze mnie przyjaciółka, że o nich zapomniałam, po drugie nigdy o tobie nie zapomnimy i cię nie zostawimy i po trzecie dla kogo tak było by lepiej? Jesteś samolubna myślisz tylko o sobie nawet nie wiesz jak my się teraz czujemy! Wszyscy się o ciebie martwimy! A wiesz dlaczego? Bo jesteśmy prawie jak rodzina, a o rodzinie się nie zapomina!- wykrzyczał mi prosto w twarz, a ja poczułam jak słona ciecz spływa mi po policzkach
-Przepraszam nie chciałem krzyczeć- dodał po chwili ze smutkiem w głosie
-Rozumiem, chyba masz racje jestem samolubną suką bez uczuć, która potrafi tylko się nad sobą użalać- odparłam z nieco podniesionym tonem
-Nina przepraszam, dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło- Niall próbował do mnie podejść, ale go lekko odsunęłam jednocześnie zabraniając mu się do mnie zbliżyć
-Oby dwoje wiemy o co ci chodziło- łzy płynęły po moich policzkach
-Przepraszam, nie chciałem żebyś tak to odebrała, ja ja jaa po prostu sobie z tym nie radzę- odpowiedział również płacząc
-Proszę cię nie płacz- odparłam
-Nie mogę patrzeć jak cierpisz- Niall
-To głupie -Nina
-To może przestańmy razem?- zapytał,a ja tylko skinęłam głową na znak zgody
-To na trzy, czteryy- Niall
Oby dwoje wybuchnęliśmy śmiechem, tarzając się po moim łóżku.
-Haha- śmialiśmy się w niebo głosy
-Dobra koniec, uspokójmy się bo Liam zaraz tu przyjdzie i nas okrzyczy, z jesteśmy głośno w nocy, a potem będzie krzyczał ze nie śpimy
-Tak masz rację- odpowiedziałam
-Proszę Nina przemyśl to wszystko i pamiętaj, że wszyscy cię kochamy- Niall wstał z mojego łóżka pocałował mnie w czoło i ruszył w kierunku drzwi
-Dobranoc- odparł wychodząc
-Dobranoc- wyszeptałam już sam do siebie
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
-I gdzie jest Nina?- dodałem
-Niny nie ma, ona chyba na prawdę odeszła- odpowiedział ze smutkiem w głosie Louis
-Jak to odeszła?- zapytałem
-Nie wiemy, rano wstałem i chciałem z nią porozmawiać. Jak wszedłem do jej pokoju oni już tu byli i płakali- odpowiedział Liam
-O której tutaj byliście- zwróciłem się w stronę siedzących na łóżku Niny Harry'ego, Louis'sa i Zayn'a czując, że mój głos się załamuje
-O 8 rano- Louis
-Jezu, to nie może być prawda, przecież wczoraj z nią rozmawiałem- odparłem
-O czym rozmawialiście- zapytał Liam
-No o..- nie dane było mi dokończyć bo naszą rozmowę przerwał dźwięk otwieranych drzwi wejściowych.
Wszyscy pędem ruszyliśmy w stronę korytarz, a mało nie zabijając się na schodach.
#PERSPEKTYWA NINY#
Rano wstałam bardzo wcześnie i nie mogłam dłużej spać więc postanowiłam zrobić śniadanie dla mnie i chłopaków. Wzięłam czystą bielizną i ubrania.
Ruszyłam do łazienki, a następnie pod prysznic. Ubrałam się w wybrany zestaw i wróciłam do pokoju. Wyszłam na korytarz, ale nic nie usłyszałam Pewnie śpią. Postanowiłam, zę czymś zajmę moje myśli i pobiegam. Kocham uprawiać sport( tak sport zboczuchy). Musiałam się znowu przebrać tylko, że tym razem założyłam najzwyklejsze dresy. Na palcach wyszłam z mojego pokoju i ruszyłam w stronę wyjścia tak, aby nikogo nie obudzić. Na zewnątrz było nawet ciepło jak na Londyjską pogodę. Słychać było poranny śpiew ptaków. Kocham takie poranki. Włożyłam słuchawki do uszu i ustawiłam moją ulubioną playlistę.
Biegłam w z dłuż uliczek rozkoszując się promieniami słonecznymi
Po około godzinie biegania trochę się zmęczyłam, więc postanowiłam wracać do domu. Przy okazji wstąpiłam do Tesco, które znajdowało się niedaleko. Szłam pomiędzy alejkami wrzucając poszczególne produkty do koszyka. Poszczególne produkty czyli połowę, ale co się dziwić jak się ma piątkę facetów do wyżywienia a właściwie to szóstkę, bo Niall je jak za dwóch jak nie trzech. Przy dziale z lodówkami zauważyłam małego chłopca, który próbował coś dosięgnąć z wyższej od niego półki. Postanowiłam mu pomóc. Podeszłam do niego i dopiero z bliska zauważyłam, ze ma takie same włosy jak Harry co dodawało mu uroku.
-Hey może ci pomóc- zapytałam na co chłopiec się odwrócił w moją stronę i ujrzałam jego piękne zielone oczka teraz to na pewno wygląda jak Harry tylko, że w mini wersji.
-Cześć, tak nie mogię dosięgnąć lodów bananowych- odpowiedział, z łatwością było słychać jego niedopracowany brytyjski akcent Teraz to już mam 100% , że to mini Harry on też kocha banany
-Nie ma problemu, proszę- sięgnęłam ręką po lody i je mu podałam
-Nazywiam się Simon- wyciągnął w moją stonę swoją małą rączkę, a jak ją uścisnęłam z uśmiechem na ustach
-A ja Nina- odpowiedziałam
-Wiem psze pani- odparł chłopiec
-Moja siostra lubi ten ześpół, z którym się pani przyjaźni- dodał
-Mów mi po imieniu, a jesteś tutaj sam?- zapytałam
-Nie- odpowiedział
-Simon!- usłyszałam krzyk za sobą jak się okazało jakiejś na oko trzynastoletniej dziewczynki
-Jestem tutaj!- odpowiedział jej chłopiec
-Nino to moja siostra- wskazał na dziewczynę, która stało z szeroko otwartymi oczami i patrzyła się wprost na mnie
-OMG! To na prawdę ty?- zapytała
-Zależy kogo masz na myśli- odpowiedziałam z uśmiechem na ustach
-Czy mogę prosić o zdjęcie i autograf- zapytała
-W porządku- odparłam
Przyzwyczaiłam się do rozdawania autografów i robienia zdjęć z fanami chłopców, więc bez problemu zrobiłam sobie zdjęcie z siostrą Simon'a i dałam jej autograf.
-Zapomniałam nazywam się Sofia- przedstawiła sie wyciągając w moją stronę dłoń, a ja odwzajemniłam jej czyn
-A ja Nina- odpowiedziałam
-Wiem, kocham cię i chłopców- na jej słowa trochę się zarumieniłam
- Dziękuje to na prawdę dużo dla mnie znaczy, ze mnie akceptujecie- odparłam
Sophia chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej dźwięk przychodzącego połączenia (chodzi o telefon)
Wydukała cichę przepraszam i odeszła od nas trochę odbierając telefon
-Simon, a może pomożesz mi wybrać lody dla chłopaków- zapytałam chłopca
-Tiak- odpowiedział
-Dlia Haliego bananowe, dlia Zayn'a truskawkowe, dla Louis'a śmietankowe, dla Liam'a ciekoladowe, a dla Niall'a wszystkie śmaki- zachitałam na jego odpowiedź wpakowałam do koszyka po pudełku wybranych przez niego lodów, a dla Niall'a wybrałam kilku smakowe
-Dziękuje za pomoc- odparłam
-Wiesz Nina zazdroszczę twoim przyjaciołom, że mają taką kochaną przyjaciólkę jak ty- Simon
W tym samy momencie dołączyła do na Sophia.
-Simon musimy już iść mama po nas przyjechała- Sophia
-Dobrze, papa Nina- podszedł do mnie i chciał przytulić musiałam przykucnąć bo był niski
-Do zobaczenia- przytuliłam również Sophie i się rozeszliśmy. Dokończyłam zakupy, które wyglądały jakbym robiła zapasy na 3 wojnę światową. Rachunek też był nie mały. Byłam cała obładowana torbami więc postanowiłam zadzwonić po taksówkę. Po 20 minutach kierowca pomagał mi wnosić ostatnie torby przed drzwi moje domu, który dzieliłam z chłopcami, a raczej który oni dzielili ze mną. Podziękowałam i zapłaciłam kierowcy + mały napiwek.
Otworzyłam drzwi i zaczęłam wpychać torby z zakupami do środka. Nagle przedemną pojawiło się pięć postaci. Wszyscy mieli podkrążone oczy jakby płakali. Stali tak patrząc się na mnie z nie dowierzeniem.
-NINA!- wykrzyczeli prawi równo i się na mnie rzucili, nie zdążyłam się odsunąć i wszyscy wylądowaliśmy na podłodze pomiędzy torbami z zakupami.
-Yyy cześć, co się stało? Dlaczego płakaliście?- zaczęłam zadawać pytania
-Myśleliśmy, że nas zostawiłaś bo nie było cię w domu- odpowiedział Harry
-Aww, ale nie pomyśleście, ze moje rzeczy zostały w domu debile- zaczełam się z nich nabijać
-EJ mu tu się martwimy, a ty nas wyśmiewasz- zaprotestował Zayn
-Ja? Skądże - odparłam z teatralnym akcentem
-Nina obiecaj nam coś- Liam
-Co ma obiecać?- zapytałam
-Nigdy nas więcej nie zostawisz- Niall
-Obiecuję- po moich słowach zrobiliśmy grupowego przytulasa
-Gdzie byłaś?- zapytał Louis
-Chyba obrabowała najbliższy sklep- wszyscy się zaśmialiśmy na słowa Harry'ego
-Byłam pobiegać, a potem zrobiłam zakupy- odpowiedziałam
Chłopcy przytaknęli i pomogli mi zanosić wszystko do kuchni, a potem rozspakować, ale tak na prawdę oni wszystko robili. Zjedliśmy razem śniadania trochę późne, ale jednak. Chłopcy mieli dzisiaj jeden wywiad więc zaczęli się powoli szykować. Nie chciałam jechać z nimi bo musiałam się trochę pouczyć na uczelnię. Wszyscy się ze mną pożegnali całusem w policzek i ruszyli do auta.
Ja wygodnie się rozłożyłam na kanapie w salonie i zabrałam się za naukę. Po dwóch godzinach umiałam już wszystko to czego miałam się nauczyć. Postanowiłam zrobić chłopcom obiad, bo na pewni będą bardzo głodni po wywiadzie. Z resztą jak zawsze. Po 30 minutach wszystko było gotowe. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Trochę się zdziwiłam, bo chłopcy mają swoje klucze, ale może byli tak zmęczeni, że nie chciało im się ich szukać. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Odkluczyłam drzwi i poczułam jak ktoś się na mnie rzuca. W pierwszej chwili pomyślałam,z e to chłopcy się za mną znowu stęsknili, ale to nie był żaden z nich. Ten facet był o wiele wyższy, grubszy i silniejszy. Swoim ciałem powalił mnie na ziemie. Co nie powiem było bardzo bolesne. Przygwoździł mnie do ziemi i zakrył dłonią usta. Na głowie miał kominiarkę zasłaniającą jego twarz, wiec nie mogłam go rozpoznać.
-Jeden twój ruch, jeden pisk a już nie żyjesz- powiedział przykładając mi pistolet do skroni
Cała zesztywniałam na jego słowa.
-Grzeczna dziewczynka- facet
-Nina jesteśmy - usłyszałam krzyk z korytarza
Nie tylko nie to.
-Nina jesteś?!- chłopcy znowu krzyknęli
Facet szybko wstał ciągnąc mnie za włosy, cały czas trzymając pistolet przy mojej głowie.
-Co tu sie..- Harry przerwał swoją wypowiedź gdy nas ujrzał
-Nie ruszajcie się, bo wasza przyjaciółeczka ucierpi - wysyczał w ich stonę
-Zostaw ją- Niall
-Nie mam takiego zamiaru- odparł facet
-Damy ci ile chcesz, ale ja zostaw w spokoju- Niall kontynuował
-Nikt się nie dowie- Liam
-Mam lepszy pomysł- facet
Z za rogu wyłoniło się kolejnych dwóch typków podobnie ubranych do tego w kominiarce
-Wy się grzecznie odsuniecie, a ja zabiorę waszą przyjaciółkę ze sobą. nikt się o tym nie dowie, a wy będziecie milczeć, a jeżeli nie to was wszystkich pozabijam- facet
-Czego od niej chcesz?- zapytał Zayn
-Jej rodzice namieszali i teraz ona musi cierpieć- odparł
Chłopcy spojrzeli na siebie. Nie mogłam dłużej tak wytrzymać. Zayn dał mi znak skinięciem głowy, ze na 3 mam się od niego jak najdalej odsunąć, boję się że oni coś zrobią chłopcom, ale adrenalina dała o sobie znać i w tej chwili byłam skłonna zrobić wszystko, żeby się uwolnić. Zayn zaczął na palcach odliczać na 3 zaczęłam sie szybko wyrywać udało się. Uwolniłam się, Harry, Zayn i Liam obezwładnili tych dwóch typków za nimi.
-Mówiłem, że masz się nie ruszać- facet wymierzył we mnie pistoletem i strzelił. Ze strachu zamknęłam oczy byłam gotowa na śmierć, ale nie poczułam bólu. Wszystko działo się tak szybko. Do pokoju wbiegła policja obezwładniając wszystkich 3 złoczyńców. Otworzyłam oczy ze zdziwieniem. Po pierwsze skąd się wzięła ta policja, a po drugie dlaczego nic nie poczułam. Odpowiedź na drugie pytanie przyszłą sama gdy ujrzałam przedemną Niall'a leżącego w kałuży krwi, Niall mnie uratował., a potem ciemność.
Po tej "kłótni" z chłopakami jestem nadal trochę roztrzęsiona. Nie mogę uwierzyć, ze to na prawdę się dzieje. To kolejny koszmar, z którego się zaraz obudzę. Niestety tak się nie stało. Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam w stronę łazienki. Wyszłam z niej po godzinie z mokrymi włosami zawiniętymi w ręcznik gotowa do spania. Wskoczyłam pod kołdrę i czekałam na sen, który jak na złość nie przychodził. Może ta "relaksująca" kąpiel mnie ożywiła, albo po prostu sumienie mnie ruszyło i nie daje o sobie zapomnieć. Nie na widzę zostawać sama ze swoimi myślami, a szczególnie w takich sytuacjach. Po raz kolejny przewróciłam się na drugi bok próbując zasnąć, ale nie potrafiłam. Nagle po moim pokoju rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Wyszeptałam ciche "Proszę", ale tak głośno żeby mój gość mógł je usłyszeć. Po chwili w moim pokoju pojawiła się blond włosa postać.
-Hey nie obudziłem cie?- zapytał Niall
-Nie, nie mogę zasnąć- odpowiedziałam szeptem
-Ja też, dlatego tu jestem. Musimy porozmawiać- odparł przybliżając się do mojego łóżka, aby po chwili usiąść na jego końce naprzeciwko mnie
-Wiem o tym- odparłam wzdychając
-Dlaczego to robisz?- zapytał
-Też chciałabym to wiedzieć, nie kontroluje tego nie potrafię inaczej- odpowiedziałam, ale on dalej milczał więc kontynuowałam
-Straciłam wszystkie bliskie mi osoby i nie chcę stracić was, więc będzie lepiej jeżeli się teraz rozstaniemy nie będę tak cierpieć jakbyście mieli mnie zostawić podczas trasy- skończyłam moje mini przemówienie, a Niall cały czas wpatrywał się prosto w moje oczy
-Po pierwsze to nie straciłaś wszystkich. Masz nas i przyjaciół z Polski No tak taka ze mnie przyjaciółka, że o nich zapomniałam, po drugie nigdy o tobie nie zapomnimy i cię nie zostawimy i po trzecie dla kogo tak było by lepiej? Jesteś samolubna myślisz tylko o sobie nawet nie wiesz jak my się teraz czujemy! Wszyscy się o ciebie martwimy! A wiesz dlaczego? Bo jesteśmy prawie jak rodzina, a o rodzinie się nie zapomina!- wykrzyczał mi prosto w twarz, a ja poczułam jak słona ciecz spływa mi po policzkach
-Przepraszam nie chciałem krzyczeć- dodał po chwili ze smutkiem w głosie
-Rozumiem, chyba masz racje jestem samolubną suką bez uczuć, która potrafi tylko się nad sobą użalać- odparłam z nieco podniesionym tonem
-Nina przepraszam, dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło- Niall próbował do mnie podejść, ale go lekko odsunęłam jednocześnie zabraniając mu się do mnie zbliżyć
-Oby dwoje wiemy o co ci chodziło- łzy płynęły po moich policzkach
-Przepraszam, nie chciałem żebyś tak to odebrała, ja ja jaa po prostu sobie z tym nie radzę- odpowiedział również płacząc
-Proszę cię nie płacz- odparłam
-Nie mogę patrzeć jak cierpisz- Niall
-To głupie -Nina
-To może przestańmy razem?- zapytał,a ja tylko skinęłam głową na znak zgody
-To na trzy, czteryy- Niall
Oby dwoje wybuchnęliśmy śmiechem, tarzając się po moim łóżku.
-Haha- śmialiśmy się w niebo głosy
-Dobra koniec, uspokójmy się bo Liam zaraz tu przyjdzie i nas okrzyczy, z jesteśmy głośno w nocy, a potem będzie krzyczał ze nie śpimy
-Tak masz rację- odpowiedziałam
-Proszę Nina przemyśl to wszystko i pamiętaj, że wszyscy cię kochamy- Niall wstał z mojego łóżka pocałował mnie w czoło i ruszył w kierunku drzwi
-Dobranoc- odparł wychodząc
-Dobranoc- wyszeptałam już sam do siebie
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
RANO
Obudziłem się w swoim łóżku we wczorajszych ubraniach. Byłem tak zmęczony że nie chciało mi się przebierać. Wziąłem czyste bokserki i ubrania i ruszyłem pod prysznic. Już umyty i ubrany ruszyłem w stronę pokoju Niny. Będąc już blisko usłyszałem krzyki dochodzące właśnie z tego pomieszczenia( pokój Niny) szybszym krokiem kontynuowałem moją drogę, a raczej biegiem bo szybkim krokiem tego nazwać nie można o mało się nie potknąłem o bokserki Harry'ego, które są dosłownie wszędzie. Czasami się zastanawiam ile on ich ma. Przekroczyłem próg drzwi, a w pokoju ujrzałem czwórkę moich przyjaciół (czyt. Liam, Harry, Zayn, Louis). Przeniosłem na nich zdziwione spojrzenie. -Ej! Co się tu dzieję?!- zapytałem-I gdzie jest Nina?- dodałem
-Niny nie ma, ona chyba na prawdę odeszła- odpowiedział ze smutkiem w głosie Louis
-Jak to odeszła?- zapytałem
-Nie wiemy, rano wstałem i chciałem z nią porozmawiać. Jak wszedłem do jej pokoju oni już tu byli i płakali- odpowiedział Liam
-O której tutaj byliście- zwróciłem się w stronę siedzących na łóżku Niny Harry'ego, Louis'sa i Zayn'a czując, że mój głos się załamuje
-O 8 rano- Louis
-Jezu, to nie może być prawda, przecież wczoraj z nią rozmawiałem- odparłem
-O czym rozmawialiście- zapytał Liam
-No o..- nie dane było mi dokończyć bo naszą rozmowę przerwał dźwięk otwieranych drzwi wejściowych.
Wszyscy pędem ruszyliśmy w stronę korytarz, a mało nie zabijając się na schodach.
#PERSPEKTYWA NINY#
Rano wstałam bardzo wcześnie i nie mogłam dłużej spać więc postanowiłam zrobić śniadanie dla mnie i chłopaków. Wzięłam czystą bielizną i ubrania.
Ruszyłam do łazienki, a następnie pod prysznic. Ubrałam się w wybrany zestaw i wróciłam do pokoju. Wyszłam na korytarz, ale nic nie usłyszałam Pewnie śpią. Postanowiłam, zę czymś zajmę moje myśli i pobiegam. Kocham uprawiać sport( tak sport zboczuchy). Musiałam się znowu przebrać tylko, że tym razem założyłam najzwyklejsze dresy. Na palcach wyszłam z mojego pokoju i ruszyłam w stronę wyjścia tak, aby nikogo nie obudzić. Na zewnątrz było nawet ciepło jak na Londyjską pogodę. Słychać było poranny śpiew ptaków. Kocham takie poranki. Włożyłam słuchawki do uszu i ustawiłam moją ulubioną playlistę.
Po około godzinie biegania trochę się zmęczyłam, więc postanowiłam wracać do domu. Przy okazji wstąpiłam do Tesco, które znajdowało się niedaleko. Szłam pomiędzy alejkami wrzucając poszczególne produkty do koszyka. Poszczególne produkty czyli połowę, ale co się dziwić jak się ma piątkę facetów do wyżywienia a właściwie to szóstkę, bo Niall je jak za dwóch jak nie trzech. Przy dziale z lodówkami zauważyłam małego chłopca, który próbował coś dosięgnąć z wyższej od niego półki. Postanowiłam mu pomóc. Podeszłam do niego i dopiero z bliska zauważyłam, ze ma takie same włosy jak Harry co dodawało mu uroku.
-Hey może ci pomóc- zapytałam na co chłopiec się odwrócił w moją stronę i ujrzałam jego piękne zielone oczka teraz to na pewno wygląda jak Harry tylko, że w mini wersji.
-Cześć, tak nie mogię dosięgnąć lodów bananowych- odpowiedział, z łatwością było słychać jego niedopracowany brytyjski akcent Teraz to już mam 100% , że to mini Harry on też kocha banany
-Nie ma problemu, proszę- sięgnęłam ręką po lody i je mu podałam
-Nazywiam się Simon- wyciągnął w moją stonę swoją małą rączkę, a jak ją uścisnęłam z uśmiechem na ustach
-A ja Nina- odpowiedziałam
-Wiem psze pani- odparł chłopiec
-Moja siostra lubi ten ześpół, z którym się pani przyjaźni- dodał
-Mów mi po imieniu, a jesteś tutaj sam?- zapytałam
-Nie- odpowiedział
-Simon!- usłyszałam krzyk za sobą jak się okazało jakiejś na oko trzynastoletniej dziewczynki
-Jestem tutaj!- odpowiedział jej chłopiec
-Nino to moja siostra- wskazał na dziewczynę, która stało z szeroko otwartymi oczami i patrzyła się wprost na mnie
-OMG! To na prawdę ty?- zapytała
-Zależy kogo masz na myśli- odpowiedziałam z uśmiechem na ustach
-Czy mogę prosić o zdjęcie i autograf- zapytała
-W porządku- odparłam
Przyzwyczaiłam się do rozdawania autografów i robienia zdjęć z fanami chłopców, więc bez problemu zrobiłam sobie zdjęcie z siostrą Simon'a i dałam jej autograf.
-Zapomniałam nazywam się Sofia- przedstawiła sie wyciągając w moją stronę dłoń, a ja odwzajemniłam jej czyn
-A ja Nina- odpowiedziałam
-Wiem, kocham cię i chłopców- na jej słowa trochę się zarumieniłam
- Dziękuje to na prawdę dużo dla mnie znaczy, ze mnie akceptujecie- odparłam
Sophia chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej dźwięk przychodzącego połączenia (chodzi o telefon)
Wydukała cichę przepraszam i odeszła od nas trochę odbierając telefon
-Simon, a może pomożesz mi wybrać lody dla chłopaków- zapytałam chłopca
-Tiak- odpowiedział
-Dlia Haliego bananowe, dlia Zayn'a truskawkowe, dla Louis'a śmietankowe, dla Liam'a ciekoladowe, a dla Niall'a wszystkie śmaki- zachitałam na jego odpowiedź wpakowałam do koszyka po pudełku wybranych przez niego lodów, a dla Niall'a wybrałam kilku smakowe
-Dziękuje za pomoc- odparłam
-Wiesz Nina zazdroszczę twoim przyjaciołom, że mają taką kochaną przyjaciólkę jak ty- Simon
W tym samy momencie dołączyła do na Sophia.
-Simon musimy już iść mama po nas przyjechała- Sophia
-Dobrze, papa Nina- podszedł do mnie i chciał przytulić musiałam przykucnąć bo był niski
-Do zobaczenia- przytuliłam również Sophie i się rozeszliśmy. Dokończyłam zakupy, które wyglądały jakbym robiła zapasy na 3 wojnę światową. Rachunek też był nie mały. Byłam cała obładowana torbami więc postanowiłam zadzwonić po taksówkę. Po 20 minutach kierowca pomagał mi wnosić ostatnie torby przed drzwi moje domu, który dzieliłam z chłopcami, a raczej który oni dzielili ze mną. Podziękowałam i zapłaciłam kierowcy + mały napiwek.
Otworzyłam drzwi i zaczęłam wpychać torby z zakupami do środka. Nagle przedemną pojawiło się pięć postaci. Wszyscy mieli podkrążone oczy jakby płakali. Stali tak patrząc się na mnie z nie dowierzeniem.
-NINA!- wykrzyczeli prawi równo i się na mnie rzucili, nie zdążyłam się odsunąć i wszyscy wylądowaliśmy na podłodze pomiędzy torbami z zakupami.
-Yyy cześć, co się stało? Dlaczego płakaliście?- zaczęłam zadawać pytania
-Myśleliśmy, że nas zostawiłaś bo nie było cię w domu- odpowiedział Harry
-Aww, ale nie pomyśleście, ze moje rzeczy zostały w domu debile- zaczełam się z nich nabijać
-EJ mu tu się martwimy, a ty nas wyśmiewasz- zaprotestował Zayn
-Ja? Skądże - odparłam z teatralnym akcentem
-Nina obiecaj nam coś- Liam
-Co ma obiecać?- zapytałam
-Nigdy nas więcej nie zostawisz- Niall
-Obiecuję- po moich słowach zrobiliśmy grupowego przytulasa
-Gdzie byłaś?- zapytał Louis
-Chyba obrabowała najbliższy sklep- wszyscy się zaśmialiśmy na słowa Harry'ego
-Byłam pobiegać, a potem zrobiłam zakupy- odpowiedziałam
Chłopcy przytaknęli i pomogli mi zanosić wszystko do kuchni, a potem rozspakować, ale tak na prawdę oni wszystko robili. Zjedliśmy razem śniadania trochę późne, ale jednak. Chłopcy mieli dzisiaj jeden wywiad więc zaczęli się powoli szykować. Nie chciałam jechać z nimi bo musiałam się trochę pouczyć na uczelnię. Wszyscy się ze mną pożegnali całusem w policzek i ruszyli do auta.
Ja wygodnie się rozłożyłam na kanapie w salonie i zabrałam się za naukę. Po dwóch godzinach umiałam już wszystko to czego miałam się nauczyć. Postanowiłam zrobić chłopcom obiad, bo na pewni będą bardzo głodni po wywiadzie. Z resztą jak zawsze. Po 30 minutach wszystko było gotowe. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Trochę się zdziwiłam, bo chłopcy mają swoje klucze, ale może byli tak zmęczeni, że nie chciało im się ich szukać. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Odkluczyłam drzwi i poczułam jak ktoś się na mnie rzuca. W pierwszej chwili pomyślałam,z e to chłopcy się za mną znowu stęsknili, ale to nie był żaden z nich. Ten facet był o wiele wyższy, grubszy i silniejszy. Swoim ciałem powalił mnie na ziemie. Co nie powiem było bardzo bolesne. Przygwoździł mnie do ziemi i zakrył dłonią usta. Na głowie miał kominiarkę zasłaniającą jego twarz, wiec nie mogłam go rozpoznać.
-Jeden twój ruch, jeden pisk a już nie żyjesz- powiedział przykładając mi pistolet do skroni
Cała zesztywniałam na jego słowa.
-Grzeczna dziewczynka- facet
-Nina jesteśmy - usłyszałam krzyk z korytarza
Nie tylko nie to.
-Nina jesteś?!- chłopcy znowu krzyknęli
Facet szybko wstał ciągnąc mnie za włosy, cały czas trzymając pistolet przy mojej głowie.
-Co tu sie..- Harry przerwał swoją wypowiedź gdy nas ujrzał
-Nie ruszajcie się, bo wasza przyjaciółeczka ucierpi - wysyczał w ich stonę
-Zostaw ją- Niall
-Nie mam takiego zamiaru- odparł facet
-Damy ci ile chcesz, ale ja zostaw w spokoju- Niall kontynuował
-Nikt się nie dowie- Liam
-Mam lepszy pomysł- facet
Z za rogu wyłoniło się kolejnych dwóch typków podobnie ubranych do tego w kominiarce
-Wy się grzecznie odsuniecie, a ja zabiorę waszą przyjaciółkę ze sobą. nikt się o tym nie dowie, a wy będziecie milczeć, a jeżeli nie to was wszystkich pozabijam- facet
-Czego od niej chcesz?- zapytał Zayn
-Jej rodzice namieszali i teraz ona musi cierpieć- odparł
Chłopcy spojrzeli na siebie. Nie mogłam dłużej tak wytrzymać. Zayn dał mi znak skinięciem głowy, ze na 3 mam się od niego jak najdalej odsunąć, boję się że oni coś zrobią chłopcom, ale adrenalina dała o sobie znać i w tej chwili byłam skłonna zrobić wszystko, żeby się uwolnić. Zayn zaczął na palcach odliczać na 3 zaczęłam sie szybko wyrywać udało się. Uwolniłam się, Harry, Zayn i Liam obezwładnili tych dwóch typków za nimi.
-Mówiłem, że masz się nie ruszać- facet wymierzył we mnie pistoletem i strzelił. Ze strachu zamknęłam oczy byłam gotowa na śmierć, ale nie poczułam bólu. Wszystko działo się tak szybko. Do pokoju wbiegła policja obezwładniając wszystkich 3 złoczyńców. Otworzyłam oczy ze zdziwieniem. Po pierwsze skąd się wzięła ta policja, a po drugie dlaczego nic nie poczułam. Odpowiedź na drugie pytanie przyszłą sama gdy ujrzałam przedemną Niall'a leżącego w kałuży krwi, Niall mnie uratował., a potem ciemność.
Subskrybuj:
Posty (Atom)