ZAPRASZAM NA 4 ROZDZIAŁ "MY DREAM". SPOJLER --------------------------->>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> http://pierogisathebest.blogspot.com/2015/07/rozdzia-4.html
"Razem z chłopami weszliśmy (czyt. wbiegliśmy) do sali gdzie znajdowała się Martina. Na środku pokoju w łóżku leżało jej bezbronne ciało, do którego podszedłem. Wszystko dookoła zniknęło, byliśmy tylko my dwoje. Jej twarz była cała w siniakach i ranach, które były zaklejone opatrunkami.
Spojrzałem na jej rękę, na której również był bandaż, ale moją uwagę przykuły blizny. Ona się tnie. Niektóre były starsze, a niektóre świeższe"
Music
piątek, 17 lipca 2015
środa, 15 lipca 2015
Rozdział 3
Zapraszam do komentowania 3 rozdziału "My Dream"http://pierogisathebest.blogspot.com/2015/07/rozdzia-3-jestem-nina.html
wtorek, 7 lipca 2015
*ROZDZIAŁ 1* MY DREAM "To mój koniec masz się nią opiekować, a jak nie to przylecę na ziemię i skopie ci ten seksowny tyłek"
#PERSPEKTYWA MARTINY#
#CZAS TERAŹNIEJSZY#
-Dziękuje i do widzenia- Caroline pożegnała się ze mną i ruszyła w przeciwnym kierunku. Pani Caroline to moja pielęgniarka, która pobiera mi krew. Jestem honorowym dawcą krwi, od zawsze chciałam pomagać ludziom tylko nie podoba mi się zawód lekarza. Jestem zbyt leniwa żeby tyle lat spędzić na studiach i nie lubię widoku ludzkich wnętrzności. Sama nazwa jest przerażająca, mniejsza o to, ten zawód nie jest po prostu dla mnie.Za to kocham aktorstwo i pisanie. Moim marzeniem jest wydać kiedyś książkę, a potem wystąpić w jej ekranizacji. Wiem to trochę dziwne, ale lubię mieć nad niektórymi rzeczami kontrolę. Wtedy wiem, że wszystko będzie wykonane jak najlepiej. Czasami czuję się niczym Christian Grey. Wspominałam, że jestem dziwna? Pewnie nie, ale teraz już wiecie.
Spacerkiem podążałam w stronę pobliskiego parku szpitalnego. Często spotykałam w nim kobiety w ciąży, które przychodziły tu się przewietrzyć, albo po prostu pospacerować po parku. Czasami widziałam też ludzi, którzy ledwo trzymali się na nogach i jak to mówią byli jedną nogą w grobie. Najdziwniejsze jest to , że ich twarze były zawsze uśmiechnięte. Życie jest takie krótkie, wiele osób się o tym przekonało za wcześnie. Moje dzieciństwo nie należało do najlepszych, ale cieszyłam się z każdej dobrej chwili, prawie każdy uśmiech na mojej twarzy był szczery. W wiek 15 lat zdałam sobie sprawę, że każde ludzkie życie jest ważne i o każde trzeba dbać. Nie ma podziału na lepszych i gorszych, niektórym się po prostu bardziej poszczęściło niż innym. Dlatego ci "lepsi" mają pomagać tym "gorszym". Niektóre sławne osoby się wywyższają i myślą, że są najlepsze choć tak w cale nie jest. Na przykład większość ludzi na tym świecie szaleje za Kim Kardashian, a tak na prawdę to normalna osoba, której się poszczęściło. Aktorstwo, pisarstwo, śpiewanie to normalne zawody takie jak dentysta czy hydraulika. Wszyscy są tak samo ważni i cały czas próbuje to uświadomić innym ludziom.
#PERSPEKTYWA HARRY'EGO#
#CZAS TERAŹNIEJSZY, CZYLI 2 LATA PÓŹNIEJ#
-Kiedy on w końcu się obudzi?- zapytałem zwracając swój wzrok w stronę lekarza
-Proszę pana pacjent stracił bardzo dużo krwi po nieudanej próbie samobójczej, nie wiem czy się w ogóle obudzi jego wyniki wskazują na to, że będzie potrzebna transfuzja krwi- lekarz odwrcił wzrok w moją stronę
-Jak to transfuzja?- zapytałem
-Transfuzja to przetaczanie krwi od dawcy do odbiorcy- tłumaczył lekarz
-No przecież wiem co to jest- spojrzałem na niego jak na idiotę
-Niestety pan Horan ma grupę 0- (dużo czytałam o grupach krwi i chyb tak to się pisze) i dawcą może być tylko osoba o tej samej grupie krwi- lekarz
-No ale chyba macie tą krew?- zapytałem unosząc brew jedną brew do góry
-Tutaj pojawia się problem, mamy tylko 1 dawce o tej grupie i właśnie przed chwilą oddał pół litra krwi- odpowiedział
-No to na co pan czeka?- kompletnie nie rozumiałem w czym jest problem
-To za mało, a my nie mamy czasu- odpowiedział
-Nie może pan do niego zadzwonić żeby oddał więcej?- kontynuowałem
-To niebezpieczne dla zdrowia dawcy- odpowiedział
-A w innym szpitalu nie ma więcej tej krwi?- zapytałem
-Jedna z pielęgniarek już dzwoniła do wszystkich pobliskich szpitali i albo nie moją krwi o tej grupie albo jest im potrzebna dla innych pacjentów- odpowiedział
-Mam patrzeć jak mój przyjaciel umiera, bo wy nie możecie nic zrobić?- krzyknąłem
-Proszę się uspokoić robimy co w naszej mocy- lekarz
-Taa właśnie widzę- nawet nie czekałem na jego odpowiedź tylko ruszyłem do pokoju pielęgniarek
Pchnąłem drewniane drzwi uprzednio pukając. W pokoju znajdowała się jedna pielęgniarka, która pisała coś w swoim chyba zeszycie.
-W czym mogę pomóc?- zapytała podnosząc na mnie swoje spojrzenie
-Potrzebuje numeru do dawcy, który ma grupę krwi 0- - spojrzałem na małą tabliczkę z jej imieniem Mia tak miała na imię.
-Przykro mi, ale nie mogę udzielić ci takiej informacji- odpowiedziała
-Proszę to bardzo ważne, chodzi o życie mojego przyjaciela- podszedłem trochę bliżej biurka gdzie się znajdowała
Już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi.
-Mia pan Hegins cie prosi- do pokoju weszła pielęgniarka w podeszłym wieku, była ubrana w czerwony kitel a na nosie miał duże okulry
-Dobrze Caroline- wyminęła mnie wyszła z pomieszczenia
-W czym mogę pomóc?- zapytała mnie
-Czy zna pani dawce o grupie 0- - zapytałem?
-Tak jestem jego pielęgniarką. A o co chodzi?- usiadła na krześle przy biurku tak gdzie przed chwilą siedziała Mia
-Mój przyjaciel potrzebuje transfuzji i tylko ten dawca ma grupę 0- - odpowiedziałem
-Tak to prawda , ale przecież przed chwilą pobrałam od niej krew- spojrzała wprost w moje oczy
-To dziewczyna?- zapytałem
-Z tego co mi wiadomo to tak, ale nie zaglądałam w jej majtki- dodała żartobliwie, ale nie byłem w stanie się uśmiechnąć. Mój przyjaciel walczy o życie, a ona sobie żartuje.
-Potrzebuje jej numer- walnąłem prosto z mostu
-Nie mogę ci go dać- odpowiedziała
-Proszę tylko ona może mi pomóc- i cała nadzieja prysnęła
-Przykro mi, ale ...- nie chciałem tego słuchać więc wyszedłem w pomieszczenia
Wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni moich spodni i wybrałem numer Liam'a.
-Halo?- odezwał się głos w słuchawce
-Jesteście razem?- zapytałem (chodz i Lou, Liam'a i Zayn'a)
-Tak jesteś na głośniku- dopowiedział
-Z Niall'em jest gorzej niż myślałem- czekałem na ich reakcję
-Co mu jest?- zapytał Lou
-Potrzebuje transfuzji krwi, ale jest tylko 1 dawca, a właściwie dawczyni i ona dziś oddała krew, ale to za mało.- po moim policzku spłynęła łza
-A inne szpitale?- zapytał Liam
-Nie mają, albo sami potrzebują- odpowiedziałem
-Może my będziemy mogli oddać krew- zaproponował Zayn
-Jaką macie grupe krwi?- zapytałem
-Ja mam ABRh+- Zayn
-Ja mam ARh+- Liam
-Ja mam BRh-- Lou
-Ja tez mam BRh- - odpowiedziałem
-Żaden z nas nie może być dawcą- dodałem
-Co my teraz zrobimy?- zapytał Lou
-Nie wiem, najlepiej przyjedźcie tu to coś wymyślimy- może jest jakiś inny sposób
-Będziemy za 15 minut- Liam zakończył połączenie
#PÓL GODZINY PÓŹNIEJ W SALI NIALL'A#
-Panie doktorze musi być jakieś inne rozwiązanie- Liam kłócił się z tym lekarzem od dobrych 10 minut, a my tylko się przysłuchiwaliśmy
-Przepraszam, że przeszkadzam panie Walker, ale czy nie widział pan mojej pielęgniarki? - do pokoju weszła jakaś młoda dziewczyna wyglądała na około 18 lat może więcej. Wszytskie oczy skierowały się na nią.
-Nie Martina nie widziałem Caroline- odpowiedział lekarz
Czekaj, czekaj przecież Caroline jest pielęgniarką tej dawczyni...
-Ohh, jeszcze raz przepraszam do widzenia- dziewczyna już chciała wychodzić ale lekarz ją zatrzymał
-Jak chcesz mogę coś przekazać- czy on zaczyna z nią flirtować? Niee to obleśne taki stary dziadek i taka młoda i ładna dziewczyna
-Byłam dzisiaj oddać krew i zapomniałam o podpisie na książeczce- opowiedziała
-Daj mi ją podpisze ci jak już tu jesteś- wyciągnął dłoń w jej stronę, a ona podała mu tą książeczkę
Jak się okazało była to książeczka honorowego dawcy krwi. No no coraz bardziej podoba mi się ta dziewczyna.
-Jaką masz grupę?- zapytał lekarz
- Tyle razy już panu mówiłam, a pan nadal nie pamięta- zaśmiała się dziewczyna
-Skleroza to moja wrodzona siostra- dodał lekarz i się zaśmiał
-0- - dodała
-To ona- wyszeptałem do Liam'a, który przed chwilą usiadł obok mnie
-Proszę- doktor wręczył jej z powrotem książeczkę, a ona podziękowała i udała się do wyjścia
Szybko wybiegłem za nią.
-Czekaj!- krzyknąłem w jej stronę
-Słucham?- zapytała odwracając się w moją stronę
-Czy to prawda, że masz grupę krwi 0- - zapytałem z nadzieją w głosie
-Tak- odpowiedziała
-Wiesz kim jestem?- kontynuowałem
-Każdy to wie Harry - uśmiechnęła się, jej uśmiech był taki piękny co ja gadam ona cała była piękna
- A znasz Niall'a?- zapytałem po raz kolejny
-Jakbym mogła nie znać mojego przyszłego męża - znowu się zaśmiała, a ja razem z nią
-Chodzi o to, że Niall potrzebuje transfuzji krwi i tylko ty zgodną grupę krwi z jego - patrzałem w jej oczy
-Co mu się stało?- zapytała
-Miał tak jakby wypadek- odpowiedziałem , przecież nie mogę jej powiedzieć, że Niall próbował się zabić
-Mógłbyś powiedzieć o ci dokładnie chodzi, bo trochę śpieszę się na kasting- odparła
-Ok. Niall potrzebuje twojej krwi- dodałem
-Ja już dzisiaj oddawałam krew- patrzyła na mnie swoimi zielonymi oczami
-Tak wiem, ale to jest za mało- nie wiedziałem jak mam ją przekonać
-Zapłacę ci ile zechcesz- kontynuowałem
-Nie chce pieniędzy- odpowiedziała
-Proszę zrób to dla twoje męża- próbowałem ją jakoś przekonać
-Z chęcią oddam moją krew dla swojego męża- zachichotała
-Jezu dziękuję!- krzyknąłem i zacząłem nią obracać wokół własnej osi
-Możesz mnie puścić nie dobrze mi- pisnęła
-Przepraszam- odstawiłem ją na ziemie
-Nic się nie stało- odpowiedziała
-Mów mi Harry - wystawiłem dłoń przed siebie, którą dziewczyna uścisnęła
-Martina- uśmiechnęła się
-Ok chodź idziemy do lekarza- powiedział i pociągnęła mnie za dłoń
Razem przekroczyliśmy prób sali Niall'a, w której byli już chłopcy i jakaś pielęgniarka.
-Cześć- dziewczyna zwróciła się do chłopaków
-Harry nawet w szpitalu wyrywasz dziewczyny?- zapytał Liam
-Poznajcie osobę, która uratuje Niall'owi życie- wskazałem na dziewczynę, a chłopcy się dziwnie na mnie spojrzeli
-Martina jestem- przedstawiła się
-Jestem Liam, to Louis, a tam siedzi Zayn- Liam wskazał na chłopaków
-Wiem kto by was nie znał- odpowiedziała, a potem spojrzała na Niall'a
-Jest z nim źle- jej twarz tak jakby posmutniała
-Wiemy, ale jak ty masz mu pomóc?- zapytał Zayn
-Normalnie- dziewczyna podeszła do pielęgniarki, która akurat krążyło koło łóżka blondyna
-Czy mogła by pani przyprowadzić Caroline?- zapytała
-Już idę Martina- pielęgniarka opuściła pokój
-Czy wszyscy cię tutaj znają?- zapytałem
-Tak jestem tu często- odpowiedziała
-Dlaczego? Jesteś chora?- zapytał Lou
-Nie, czasami bawię się z dziećmi, oddaję krew, pomagam innym psychicznie różnie - odpowiedziała
-Jesteś dobrą osobą- dodał Liam
-Czasami tak- odparła i usiadła na krześle obok blondyna
Nagle do pomieszczenia weszła Caroline.
-Martina? Co ty tutaj robisz?- zapytała zdziwiona pielęgniarka
-Coroline ile Niall potrzebuje krwi do transfuzji?- odpowiedziała wskazując na blondyna, a pielęgniarka podeszła do karty pacjenta przy łóżku i zaczęła coś czytać
-1 litr- odpowiedziała
-Ok rano oddałam 500 ml to teraz pobierzesz mi kolejne 500 ml- blondynka zaczęła ściągać bluzę
-Nie mogę ci pobrać krwi, bo to niebezpieczne i może ci się coś stać- odparła
-W dupie mam zasady na pewno nie będzie ze mną gorzej od Niall'a - wow, coraz bardziej zaskakuje mnie ta dziewczyna. Najpierw jest słodka, a teraz takie słownictwo... podoba mi się
-Martina wiem, że chcesz pomóc ale jak ci się coś stanie to szpital nie poniesie za to odpowiedzialności- pielęgniarka podeszła do dziewczyny i położyła jej rękę na ramię
-Wiem o tym, ale i tak chce to zrobić - odpowiedziała
-No dobrze wiem, że z tobą nie wygram idę po sprzęt i papiery- dodała i wyszła z pomieszczenia
-To było coś już cie lubię- Zayn uśmiechnął się w jej stronę
Do pokoju wróciła Caroline z jakimiś rurkami, igła i jakimś woreczkiem podajże na krew. W drugiej dłoni trzymała jakieś papiery i długopis
-Pierw to podpisz- podała blondynce długopis i kartkę
Martina nawet nie popatrzyła co jest tam napisane i podpisała dokumenty. Następnie Caroline kazała jej się położyć na łóżku obok i podpięła ją do tego wszystkiego. Na moje oko to igła była ogromna i nigdy nie dał bym sobie czegoś takiego wbić w rękę.
-Włączycie telewizor ta cisza mnie zaraz zabije- zapytała blondynka, a my się zaśmialiśmy i wykonaliśmy jej prośbę. Lou przełączał programy w telewizji i w końcu zatrzymał się na jakimś plotkarskim.
-Teraz trochę o Martinie Markowskiej- zaczęła prezenterka w wszyscy skierowali swoje spojrzenia na telewizor
#PERSPEKTYWA MARTINY#
-Teraz trochę o Martinie Markowskiej- zaczęła prezenterka w wszyscy skierowali swoje spojrzenia na telewizor Cholera
-O nie- jęknęłam
-Jak już wiemy Martina to początkująca aktorka. Mimo iż istnieje w mediach bardzo krótko to skradła wszystkim serca. Fani ją po prostu uwielbiają. Ostatnio brała udział w sesji do magazynu "Teen Vogue" i wyszła rewelacyjnie sami zobaczcie.- - na ekranie pokazała się okładka magazynu-
Ale to nie wszystko, ostatnio była widziana w towarzystwie Brooklyn'a Beckham'a
-Jak myślicie co z tego powstanie? My oczywiście życzymy im szczęścia. A teraz zapraszam państwa na krótką przerwę.
Chłopcy wlepili swój wzrok na mnie.
-No co?- zapytałam
-Nie mówiłaś, że jesteś sławna- odpowiedział Lou
-Bo nie jestem- próbowałam się wyprzeć
-Nie kłam mi tu- Lou pogroził mi palcem, a ja się zaśmiałam
Do pokoju weszła Caroline i doktor Walker z woreczkiem krwi.
-Dzień dobry po raz drugi Martino- pan Walker uśmiechnął się w moją stronę
-Taa dzień dobry- odpowiedziałam również się uśmiechając
-Dobrze niech któryś z panów podpisze papiery i możemy zaczynać przetaczanie krwi- Harry podpisał, a Niall'owi zaczęto podawać? moją krew, która była pobierana dziś rano (nie mam pojęcia jak to wszystko się odbywa więc przepraszam jeżeli coś będzie nie zgodne z prawdą)
-Możemy cię już odpiąć- Carolinę odczepiła wszystko i byłam gotowa do wyjścia
-Poczekaj jeszcze chwilkę możesz źle się czuć, a raczej nie chcemy żebyś zemdlała- powstrzymała mnie gdy już chciałam siadać
-Pani Caroline ma rację poleż sobie jeszcze - dodał Liam, a aja tylko pokiwałam głową. Tak na prawdę czułam się fatalnie, miałam wrażenie że wszystko się kręci i zaraz zwymiotuję.
-Panie doktorze co będzie z Niall'em- zapytał Harry
-Musimy czekać jak organizm zareaguje na krew. Jeżeli ją przyjmie to pan Horan powinien się obudzić jeszcze dzisiaj najwyżej jutro, ale jeśli ciało odrzuci krew to pacjent może nawet umrzeć- teraz zostało tylko się modlić
-Caroline nie dobrze mi - wyszeptałam
-To normalne zaraz podam ci kroplówkę- pielęgniarka wyszła z pokoju
-Martina wszystko ok?- zapytał Harry podchodząc do mojego łóżka, a zaraz po nim podeszła reszta
-Martina słyszysz mnie?- zapytał pan Walker
-Tak- odpowiedziałam
Doktor nałożył mi maskę (taka przez którą się lepiej oddycha jakby ktoś nie wiedział)
Do pokoju wróciła Caroline i podłączyła i kroplówkę.
-Zaraz poczujesz się lepiej- pogłaskała mnie po włosach
Pan Walker podłączył mnie do jakiś sprzętów, które badały mi ciśnienie i takie tam.
-Martina i Niall potrzebują odpoczynku- facet popatrzył w stronę chłopaków
-Poczekamy w poczekalni- Cała czwórka opuściła pomieszczenie, a ja odpłynęłam w krainę Morfeusza
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
Słyszałem wszystko co się działo dookoła każdy szmer, każde słowo. Potrzebowałem transfuzji krwi i nie było dawce, ale potem jakimś cudem udało się nazywa się Martina mam wrażenie, że ją kojarzę z jakiejś reklamy, ale nie jestem pewien.
-Niall!- usłyszałem gdzieś w oddali, wszędzie było biało. Nie odróżniałem sufitu od podłogi.
-Niall!- słyszałem coraz wyraźniej, rozpoznałem ten głos to Nina, która była powodem mojej próby samobójczej. Od jej śmierci minęły 2 lata, a ja nie mogę nadal się pozbierać przez pewien czas wszystko było w porządku, ale potem zaczęło się sypać i nie mogłem o niej zapomnieć.
-Tak to ja Niall- przed sobą ujrzałem moją ukochaną
-Tęskniłem- wyszeptałem
-Ja też, ale nie możesz się tak zachowywać- patrzyła mi prosto w oczy
-Ja nie mogę bez ciebie żyć- po moim policzku zaczęły spływać łzy
-Teraz to wszystko się zmieni - wytarła moje łzy
-Niby jak? Ja już zawsze będę cierpieć- przytuliłem ją
-Popatrz- nagle zjawiliśmy się w sali gdzie leżałem. Ujrzałem chłopaków i tą dziewczynę która leżała na łóżku obok mnie i była podłączona do różnych urządzeń
-Kto jest?- zapytałem
-To jest Martina i to ona uratowała ci życie- Nina uśmiechnęła się
-To ona oddała mi swoją krew- bardziej stwierdziłem niż zapytałem
-Tak i od teraz ona będzie dla ciebie bardzo ważna- dodała
-Jak to?- zapytałem
-Niall to przeznaczenie, każdemu jest wywróżona przyszłość. Moja się skończyła od początku miałam umrzeć by wy mogliście żyć i spotkać tego małego aniołka- wskazała na dziewczynę, na prawdę wyglądała jak anioł
-Masz się opiekować, nie zważając na przeciwności losu. Zawsze musisz być z nią i się nią opiekować. I nie zastanawiaj się za długo, bo ona tak jak szybko się pojawiła tak szybko może zniknąć z waszego życia- popatrzyła mi w oczy
-Nie rozumiem
-Nie zawszę będzie kolorowo, ale zawszę będzie warto- dodała
-Nadal nie rozumiem
-Zrozumiesz w swoim czasie, na mnie już pora- uścisnęła mnie
-Nie odchodź
-To mój koniec masz się nią opiekować, a jak nie to przylecę na ziemię i skopie ci ten seksowny tyłek- zaśmiała się i odeszła, a ja poczułem jak zaczynam spadać a później ciemność
#PERSPEKTYWA LIAM'A#
#RANO#
W poczekalni spędziliśmy całą noc, Niall mógł się w każdej chwili obudzić albo umrzeć. Martina też zasnęła. Wcale jej się nie dziwie musiała być bardzo wycieńczona. Dzięki niej nasz Horan'ek może żyć. Nigdy nie będziemy w stanie spłacić tego długo wdzięczności.
-Możecie już wejść- obok nas pojawiła się pielęgniarka Martiny Caroline. Jest ona na prawdę sympatyczną osobą.
Weszliśmy do sali i ujrzeliśmy uśmiechniętego blondyna.
-Niall!- krzyknęliśmy i podbiegliśmy do jego łóżka
-Też tęskniłem- uśmiechnął się jeszcze bardziej
-Nigdy więcej tego nie rób!- krzyknął na niego Lou
-Obiecuje- blondyn skierował głowę na łóżko Martiny, która jeszcze spała
-Kto to jest?- zapytał
- Martina to ona uratowała ci życie- odpowiedział Harry
-Wygląda tak słodko jak śpi- dodał blondyn
-Tak ona jest cała słodka, ale ma ostry charakterek- zaśmialiśmy się na słowa Zayn'a
-Tak to prawda- przyznał mu rację Harry
Rozmawialiśmy już chyba z godzinę, ale Martina nadal się nie budziła trochę się przestraszyliśmy.
-Pójdę po Caroline- zaproponował Harry i wyszedł
-Włączę telewizor może się ją obudzi- Lou podszedł do pilota i nacisnął odpowiedni przycisk
Po pokoju rozniósł się dźwięk jakiejś piosenki, a na ekranie pojawiła się Martina?
-Chłopaki patrzcie- wskazałem na ekran
-Ej a to nie jest Martina?- zapytał Lou
-Nie to pewnie jej córka- odpowiedział sarkastycznie Zayn
-Co ona ma dziecko?! - krzyknął Lou
-Jezu z kim ja się zadaje- walnąłem się ręką w czoło, a Niall się zaśmiał
-Współczuję ci- usłyszeliśmy damski głos z łóżka obok. Wszyscy skierowaliśmy wzrok na naszego małego śpioszka.
-Martina!- krzyknęli Lou i Zayn jednocześnie biegnąc w stronę łóżka Martiny o mało się nie zabijając
-Tęskniłem ptysiu- Lou przytulił Martine z prawej strony, a Zayn z lewej
-Czy ty mi sugerujesz, że jestem gruba?- krzyknęła odpychając go
-Ależ skądże, nie jesteś gruba tylko pulchniutka- droczył się z nią a ja i Niall próbowaliśmy zachować kamienne twarze, a nie było to łatwe patrząc na tą dwójkę
-Przynajmniej moja dupa mieści się na jednym krześle- odparła zakładając ręce na klatce piersiowej
-To nie moja wina!- krzyknął Lou
-A czyja?- zapytała unosząc brwi
-To wina krzesła, oni zawsze podsuwają mi te najmniejsze!- krzyknął naburmuszony
-Tak się tłumacz- zaśmiała się, a później dołączył do niej Lou i Zayn i na końcu wszyscy się razem śmialiśmy
-Niall obudziłeś się- krzyknęła
-Tak, a to wszystko dzięki tobie- blondyn posłał jej uśmiech
-Przestań, bo się zaczerwienie- dziewczyna machnęła śmiesznie ręką i wywróciła oczami, a my się zaśmialiśmy. Ona jest świetna! Wszyscy ją polubiliśmy.
-Zdradzasz mnie!?- Lou zaczął "płakać"
-Nie chciałam ci tego tak szybko mówić..- dziewczyna podeszła do Louis'a i poklepała go po plecach
-A co będzie z naszymi dziećmi?- zapytał Lou
-Oddamy je do schroniska tak będzie najlepiej- ich rozmowa wyglądała na prawdę poważnie
-Ale ja je kocham i ciebie też kocham- Lou przytulił Martinę, a ta zaczęła płakać razem z nim
-Wiem, ale ja nie mogę tak dłużej. Nasz związek mnie przytłacza, w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi- płakała coraz bardziej
-Przepraszam teraz wszystko się zmieni, obiecuję- Lou "wyszeptał" tak, że wszyscy słyszeliśmy
-Co tu się dzieje?!- krzyknął Harry
-Louis dowiedział się o naszym romansie- Martina zwróciła swoją zapłakaną twarz w stronę Harry'ego
-Na prawdę tak szybko?- Harry nie dowierzał
-nie wiem jak to odkrył - dziewczyna wyglądała na zmartwioną
-A ja kupiłem całe pole marchewek żeby nasze dzieci były zdrowe- Lou zaraz popadnie w depresje
-Przepraszam mężu- dziewczyna podeszłą do Lou
-Harry jest lepszy- dodała
-Co on ma czego ja nie mam?- zapytał patrząc jej w oczy
-On ma porshe- wszyscy zaśmialiśmy się na jej odpowiedź
-Martina to było rewelacyjne- krzyknął Harry
-No myślałem, że się posikam ze śmiechu, byłaś taka realistyczna- dodał Louis
-Ja już dawno się posikałam- nie no ona jest genialna
-Pokaż muszę sprawdzić!- krzyknął Zayn
-Masz narzeczoną!- krzyknęła
-Za to ja nie mam- Harry podbiegł do dziewczyny
-Ej ja też nie mam- Horan zrobił się czerwony ze złości
- A tak propo to jestem Niall- Niall wyciągnął swoją dłoń w stronę Martiny
-A ja Martina- dziewczyna podała mu dłoń, a on ją ucałował
-Harry jednak cie nie chce wolę Niall'a- Martina krzyknęła do Harry'ego
-Ale ja mam porshe- Harry udawał obrażonego
-Pfff Niall i tak jest lepszy- odparła
-Harry nie bój się ja zawsze będę z tobą- Louis podszedł do Hazzy i go przytulił
-A podzielisz się swoim polem?- Harry zapytał z nadzieją w głosie
-Oczywiście- wszyscy płakaliśmy ze śmiechu
Nagle do pokoju weszła Caroline i uśmiechnęła się widząc Niall'a i Martinę.
-Ooo widzę, że się już obudziłaś- odparła podchodząc do dziewczyny
-Tak, wiesz jak się wyspałam.- pielęgniarka się zaśmiała a my razem z nią
-Caroline, bo wiesz ja mam taką bardzo ważna sprawę- Martina przybrała poważną twarz
-Słucham cię słoneczko- pielęgniarka podeszła do łóżka Niall'a, na którym leżał razem z dziewczyną
-No bo wiesz, wczoraj oddałam krew podwójnie i czy mogłabym dostać czekoladę ( jak się oddaje krew to się dostaje pudełko z gorzkimi czekoladami, tak bynajmniej miał mój brat)- pielęgniarka zaśmiała się z pytania blondynki
-Dla ciebie skarbie mogę nawet potrójną porcję przynieść- Martina uśmiechnęła się na odpowiedź pielęgniarki
-Spełnisz moje najskrytsze marzenie- blondynka jęknęła
-Już się robi- Caroline opuściła pomieszczenie i wróciła z 3 pudełkami czekolad
-Jezu ile czekolady- Niall'owi poleciała ślinka
-Noo- Harry do niego dołączył
-Podziel się tylko z moim mężem- blondynka otworzyła pierwsze pudełko i wyjęła 1 czekoladę podając Niall'owi
-Kocham cię moja żono- Niall rzucił się na czekoladę
-A ja to co przecież byłem twoim mężem?- Lou krzyknął
-Wypchaj się swoim polem- Martina rzuciła w nim czekoladą
-A ja?- zapytał Harry
-Przecież Lou miał się z tobą podzielić tymi marchewkami- mu też rzuciła czekoladę
-A my to co?- zapytałem
-Wy dostaniecie po dwie, bo byliście bardzo grzeczni- Martina pogłaskała mnie twarzy i dała czekolady, a następnie Zayn'owi
-Ja też byłem grzeczny- Niall zaprotestował z buzią wymazaną od czekolady
-Musisz sobie zasłużyć- dogryzła mu blondynka jedząc czekoladę.
Niall pocałował ją w policzek i się wyszczerzył w jej stronę.
-Już?- zapytał z nadzieją
-Słabo było, ale masz- blondynka rzuciła mu kolejną czekoladę
-Z każdą czekoladą kocham cię coraz bardziej- Niall jęknął rozkoszując się słodkością
-------------------------------------------------------------
I JAK PIERWSZY ROZDZIAŁ? PROSZĘ O ZOSTAWIENIE PO SOBIE KOMENTARZA.
1 KOMENTARZ= 2 ROZDZIAŁ
LINK DO BLOGA -------->>>>>>> http://pierogisathebest.blogspot.com/
#CZAS TERAŹNIEJSZY#
-Dziękuje i do widzenia- Caroline pożegnała się ze mną i ruszyła w przeciwnym kierunku. Pani Caroline to moja pielęgniarka, która pobiera mi krew. Jestem honorowym dawcą krwi, od zawsze chciałam pomagać ludziom tylko nie podoba mi się zawód lekarza. Jestem zbyt leniwa żeby tyle lat spędzić na studiach i nie lubię widoku ludzkich wnętrzności. Sama nazwa jest przerażająca, mniejsza o to, ten zawód nie jest po prostu dla mnie.Za to kocham aktorstwo i pisanie. Moim marzeniem jest wydać kiedyś książkę, a potem wystąpić w jej ekranizacji. Wiem to trochę dziwne, ale lubię mieć nad niektórymi rzeczami kontrolę. Wtedy wiem, że wszystko będzie wykonane jak najlepiej. Czasami czuję się niczym Christian Grey. Wspominałam, że jestem dziwna? Pewnie nie, ale teraz już wiecie.
Spacerkiem podążałam w stronę pobliskiego parku szpitalnego. Często spotykałam w nim kobiety w ciąży, które przychodziły tu się przewietrzyć, albo po prostu pospacerować po parku. Czasami widziałam też ludzi, którzy ledwo trzymali się na nogach i jak to mówią byli jedną nogą w grobie. Najdziwniejsze jest to , że ich twarze były zawsze uśmiechnięte. Życie jest takie krótkie, wiele osób się o tym przekonało za wcześnie. Moje dzieciństwo nie należało do najlepszych, ale cieszyłam się z każdej dobrej chwili, prawie każdy uśmiech na mojej twarzy był szczery. W wiek 15 lat zdałam sobie sprawę, że każde ludzkie życie jest ważne i o każde trzeba dbać. Nie ma podziału na lepszych i gorszych, niektórym się po prostu bardziej poszczęściło niż innym. Dlatego ci "lepsi" mają pomagać tym "gorszym". Niektóre sławne osoby się wywyższają i myślą, że są najlepsze choć tak w cale nie jest. Na przykład większość ludzi na tym świecie szaleje za Kim Kardashian, a tak na prawdę to normalna osoba, której się poszczęściło. Aktorstwo, pisarstwo, śpiewanie to normalne zawody takie jak dentysta czy hydraulika. Wszyscy są tak samo ważni i cały czas próbuje to uświadomić innym ludziom.
#PERSPEKTYWA HARRY'EGO#
#CZAS TERAŹNIEJSZY, CZYLI 2 LATA PÓŹNIEJ#
-Kiedy on w końcu się obudzi?- zapytałem zwracając swój wzrok w stronę lekarza
-Proszę pana pacjent stracił bardzo dużo krwi po nieudanej próbie samobójczej, nie wiem czy się w ogóle obudzi jego wyniki wskazują na to, że będzie potrzebna transfuzja krwi- lekarz odwrcił wzrok w moją stronę
-Jak to transfuzja?- zapytałem
-Transfuzja to przetaczanie krwi od dawcy do odbiorcy- tłumaczył lekarz
-No przecież wiem co to jest- spojrzałem na niego jak na idiotę
-Niestety pan Horan ma grupę 0- (dużo czytałam o grupach krwi i chyb tak to się pisze) i dawcą może być tylko osoba o tej samej grupie krwi- lekarz
-No ale chyba macie tą krew?- zapytałem unosząc brew jedną brew do góry
-Tutaj pojawia się problem, mamy tylko 1 dawce o tej grupie i właśnie przed chwilą oddał pół litra krwi- odpowiedział
-No to na co pan czeka?- kompletnie nie rozumiałem w czym jest problem
-To za mało, a my nie mamy czasu- odpowiedział
-Nie może pan do niego zadzwonić żeby oddał więcej?- kontynuowałem
-To niebezpieczne dla zdrowia dawcy- odpowiedział
-A w innym szpitalu nie ma więcej tej krwi?- zapytałem
-Jedna z pielęgniarek już dzwoniła do wszystkich pobliskich szpitali i albo nie moją krwi o tej grupie albo jest im potrzebna dla innych pacjentów- odpowiedział
-Mam patrzeć jak mój przyjaciel umiera, bo wy nie możecie nic zrobić?- krzyknąłem
-Proszę się uspokoić robimy co w naszej mocy- lekarz
-Taa właśnie widzę- nawet nie czekałem na jego odpowiedź tylko ruszyłem do pokoju pielęgniarek
Pchnąłem drewniane drzwi uprzednio pukając. W pokoju znajdowała się jedna pielęgniarka, która pisała coś w swoim chyba zeszycie.
-W czym mogę pomóc?- zapytała podnosząc na mnie swoje spojrzenie
-Potrzebuje numeru do dawcy, który ma grupę krwi 0- - spojrzałem na małą tabliczkę z jej imieniem Mia tak miała na imię.
-Przykro mi, ale nie mogę udzielić ci takiej informacji- odpowiedziała
-Proszę to bardzo ważne, chodzi o życie mojego przyjaciela- podszedłem trochę bliżej biurka gdzie się znajdowała
Już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi.
-Mia pan Hegins cie prosi- do pokoju weszła pielęgniarka w podeszłym wieku, była ubrana w czerwony kitel a na nosie miał duże okulry
-Dobrze Caroline- wyminęła mnie wyszła z pomieszczenia
-W czym mogę pomóc?- zapytała mnie
-Czy zna pani dawce o grupie 0- - zapytałem?
-Tak jestem jego pielęgniarką. A o co chodzi?- usiadła na krześle przy biurku tak gdzie przed chwilą siedziała Mia
-Mój przyjaciel potrzebuje transfuzji i tylko ten dawca ma grupę 0- - odpowiedziałem
-Tak to prawda , ale przecież przed chwilą pobrałam od niej krew- spojrzała wprost w moje oczy
-To dziewczyna?- zapytałem
-Z tego co mi wiadomo to tak, ale nie zaglądałam w jej majtki- dodała żartobliwie, ale nie byłem w stanie się uśmiechnąć. Mój przyjaciel walczy o życie, a ona sobie żartuje.
-Potrzebuje jej numer- walnąłem prosto z mostu
-Nie mogę ci go dać- odpowiedziała
-Proszę tylko ona może mi pomóc- i cała nadzieja prysnęła
-Przykro mi, ale ...- nie chciałem tego słuchać więc wyszedłem w pomieszczenia
Wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni moich spodni i wybrałem numer Liam'a.
-Halo?- odezwał się głos w słuchawce
-Jesteście razem?- zapytałem (chodz i Lou, Liam'a i Zayn'a)
-Tak jesteś na głośniku- dopowiedział
-Z Niall'em jest gorzej niż myślałem- czekałem na ich reakcję
-Co mu jest?- zapytał Lou
-Potrzebuje transfuzji krwi, ale jest tylko 1 dawca, a właściwie dawczyni i ona dziś oddała krew, ale to za mało.- po moim policzku spłynęła łza
-A inne szpitale?- zapytał Liam
-Nie mają, albo sami potrzebują- odpowiedziałem
-Może my będziemy mogli oddać krew- zaproponował Zayn
-Jaką macie grupe krwi?- zapytałem
-Ja mam ABRh+- Zayn
-Ja mam ARh+- Liam
-Ja mam BRh-- Lou
-Ja tez mam BRh- - odpowiedziałem
-Żaden z nas nie może być dawcą- dodałem
-Co my teraz zrobimy?- zapytał Lou
-Nie wiem, najlepiej przyjedźcie tu to coś wymyślimy- może jest jakiś inny sposób
-Będziemy za 15 minut- Liam zakończył połączenie
#PÓL GODZINY PÓŹNIEJ W SALI NIALL'A#
-Panie doktorze musi być jakieś inne rozwiązanie- Liam kłócił się z tym lekarzem od dobrych 10 minut, a my tylko się przysłuchiwaliśmy
-Przepraszam, że przeszkadzam panie Walker, ale czy nie widział pan mojej pielęgniarki? - do pokoju weszła jakaś młoda dziewczyna wyglądała na około 18 lat może więcej. Wszytskie oczy skierowały się na nią.
-Nie Martina nie widziałem Caroline- odpowiedział lekarz
Czekaj, czekaj przecież Caroline jest pielęgniarką tej dawczyni...
-Ohh, jeszcze raz przepraszam do widzenia- dziewczyna już chciała wychodzić ale lekarz ją zatrzymał
-Jak chcesz mogę coś przekazać- czy on zaczyna z nią flirtować? Niee to obleśne taki stary dziadek i taka młoda i ładna dziewczyna
-Byłam dzisiaj oddać krew i zapomniałam o podpisie na książeczce- opowiedziała
-Daj mi ją podpisze ci jak już tu jesteś- wyciągnął dłoń w jej stronę, a ona podała mu tą książeczkę
Jak się okazało była to książeczka honorowego dawcy krwi. No no coraz bardziej podoba mi się ta dziewczyna.
-Jaką masz grupę?- zapytał lekarz
- Tyle razy już panu mówiłam, a pan nadal nie pamięta- zaśmiała się dziewczyna
-Skleroza to moja wrodzona siostra- dodał lekarz i się zaśmiał
-0- - dodała
-To ona- wyszeptałem do Liam'a, który przed chwilą usiadł obok mnie
-Proszę- doktor wręczył jej z powrotem książeczkę, a ona podziękowała i udała się do wyjścia
Szybko wybiegłem za nią.
-Czekaj!- krzyknąłem w jej stronę
-Słucham?- zapytała odwracając się w moją stronę
-Czy to prawda, że masz grupę krwi 0- - zapytałem z nadzieją w głosie
-Tak- odpowiedziała
-Wiesz kim jestem?- kontynuowałem
-Każdy to wie Harry - uśmiechnęła się, jej uśmiech był taki piękny co ja gadam ona cała była piękna
- A znasz Niall'a?- zapytałem po raz kolejny
-Jakbym mogła nie znać mojego przyszłego męża - znowu się zaśmiała, a ja razem z nią
-Chodzi o to, że Niall potrzebuje transfuzji krwi i tylko ty zgodną grupę krwi z jego - patrzałem w jej oczy
-Co mu się stało?- zapytała
-Miał tak jakby wypadek- odpowiedziałem , przecież nie mogę jej powiedzieć, że Niall próbował się zabić
-Mógłbyś powiedzieć o ci dokładnie chodzi, bo trochę śpieszę się na kasting- odparła
-Ok. Niall potrzebuje twojej krwi- dodałem
-Ja już dzisiaj oddawałam krew- patrzyła na mnie swoimi zielonymi oczami
-Tak wiem, ale to jest za mało- nie wiedziałem jak mam ją przekonać
-Zapłacę ci ile zechcesz- kontynuowałem
-Nie chce pieniędzy- odpowiedziała
-Proszę zrób to dla twoje męża- próbowałem ją jakoś przekonać
-Z chęcią oddam moją krew dla swojego męża- zachichotała
-Jezu dziękuję!- krzyknąłem i zacząłem nią obracać wokół własnej osi
-Możesz mnie puścić nie dobrze mi- pisnęła
-Przepraszam- odstawiłem ją na ziemie
-Nic się nie stało- odpowiedziała
-Mów mi Harry - wystawiłem dłoń przed siebie, którą dziewczyna uścisnęła
-Martina- uśmiechnęła się
-Ok chodź idziemy do lekarza- powiedział i pociągnęła mnie za dłoń
Razem przekroczyliśmy prób sali Niall'a, w której byli już chłopcy i jakaś pielęgniarka.
-Cześć- dziewczyna zwróciła się do chłopaków
-Harry nawet w szpitalu wyrywasz dziewczyny?- zapytał Liam
-Poznajcie osobę, która uratuje Niall'owi życie- wskazałem na dziewczynę, a chłopcy się dziwnie na mnie spojrzeli
-Martina jestem- przedstawiła się
-Jestem Liam, to Louis, a tam siedzi Zayn- Liam wskazał na chłopaków
-Wiem kto by was nie znał- odpowiedziała, a potem spojrzała na Niall'a
-Jest z nim źle- jej twarz tak jakby posmutniała
-Wiemy, ale jak ty masz mu pomóc?- zapytał Zayn
-Normalnie- dziewczyna podeszła do pielęgniarki, która akurat krążyło koło łóżka blondyna
-Czy mogła by pani przyprowadzić Caroline?- zapytała
-Już idę Martina- pielęgniarka opuściła pokój
-Czy wszyscy cię tutaj znają?- zapytałem
-Tak jestem tu często- odpowiedziała
-Dlaczego? Jesteś chora?- zapytał Lou
-Nie, czasami bawię się z dziećmi, oddaję krew, pomagam innym psychicznie różnie - odpowiedziała
-Jesteś dobrą osobą- dodał Liam
-Czasami tak- odparła i usiadła na krześle obok blondyna
Nagle do pomieszczenia weszła Caroline.
-Martina? Co ty tutaj robisz?- zapytała zdziwiona pielęgniarka
-Coroline ile Niall potrzebuje krwi do transfuzji?- odpowiedziała wskazując na blondyna, a pielęgniarka podeszła do karty pacjenta przy łóżku i zaczęła coś czytać
-1 litr- odpowiedziała
-Ok rano oddałam 500 ml to teraz pobierzesz mi kolejne 500 ml- blondynka zaczęła ściągać bluzę
-Nie mogę ci pobrać krwi, bo to niebezpieczne i może ci się coś stać- odparła
-W dupie mam zasady na pewno nie będzie ze mną gorzej od Niall'a - wow, coraz bardziej zaskakuje mnie ta dziewczyna. Najpierw jest słodka, a teraz takie słownictwo... podoba mi się
-Martina wiem, że chcesz pomóc ale jak ci się coś stanie to szpital nie poniesie za to odpowiedzialności- pielęgniarka podeszła do dziewczyny i położyła jej rękę na ramię
-Wiem o tym, ale i tak chce to zrobić - odpowiedziała
-No dobrze wiem, że z tobą nie wygram idę po sprzęt i papiery- dodała i wyszła z pomieszczenia
-To było coś już cie lubię- Zayn uśmiechnął się w jej stronę
Do pokoju wróciła Caroline z jakimiś rurkami, igła i jakimś woreczkiem podajże na krew. W drugiej dłoni trzymała jakieś papiery i długopis
-Pierw to podpisz- podała blondynce długopis i kartkę
Martina nawet nie popatrzyła co jest tam napisane i podpisała dokumenty. Następnie Caroline kazała jej się położyć na łóżku obok i podpięła ją do tego wszystkiego. Na moje oko to igła była ogromna i nigdy nie dał bym sobie czegoś takiego wbić w rękę.
-Włączycie telewizor ta cisza mnie zaraz zabije- zapytała blondynka, a my się zaśmialiśmy i wykonaliśmy jej prośbę. Lou przełączał programy w telewizji i w końcu zatrzymał się na jakimś plotkarskim.
-Teraz trochę o Martinie Markowskiej- zaczęła prezenterka w wszyscy skierowali swoje spojrzenia na telewizor
#PERSPEKTYWA MARTINY#
-Teraz trochę o Martinie Markowskiej- zaczęła prezenterka w wszyscy skierowali swoje spojrzenia na telewizor Cholera
-O nie- jęknęłam
-Jak już wiemy Martina to początkująca aktorka. Mimo iż istnieje w mediach bardzo krótko to skradła wszystkim serca. Fani ją po prostu uwielbiają. Ostatnio brała udział w sesji do magazynu "Teen Vogue" i wyszła rewelacyjnie sami zobaczcie.- - na ekranie pokazała się okładka magazynu-
Ale to nie wszystko, ostatnio była widziana w towarzystwie Brooklyn'a Beckham'a
-Jak myślicie co z tego powstanie? My oczywiście życzymy im szczęścia. A teraz zapraszam państwa na krótką przerwę.
Chłopcy wlepili swój wzrok na mnie.
-No co?- zapytałam
-Nie mówiłaś, że jesteś sławna- odpowiedział Lou
-Bo nie jestem- próbowałam się wyprzeć
-Nie kłam mi tu- Lou pogroził mi palcem, a ja się zaśmiałam
Do pokoju weszła Caroline i doktor Walker z woreczkiem krwi.
-Dzień dobry po raz drugi Martino- pan Walker uśmiechnął się w moją stronę
-Taa dzień dobry- odpowiedziałam również się uśmiechając
-Dobrze niech któryś z panów podpisze papiery i możemy zaczynać przetaczanie krwi- Harry podpisał, a Niall'owi zaczęto podawać? moją krew, która była pobierana dziś rano (nie mam pojęcia jak to wszystko się odbywa więc przepraszam jeżeli coś będzie nie zgodne z prawdą)
-Możemy cię już odpiąć- Carolinę odczepiła wszystko i byłam gotowa do wyjścia
-Poczekaj jeszcze chwilkę możesz źle się czuć, a raczej nie chcemy żebyś zemdlała- powstrzymała mnie gdy już chciałam siadać
-Pani Caroline ma rację poleż sobie jeszcze - dodał Liam, a aja tylko pokiwałam głową. Tak na prawdę czułam się fatalnie, miałam wrażenie że wszystko się kręci i zaraz zwymiotuję.
-Panie doktorze co będzie z Niall'em- zapytał Harry
-Musimy czekać jak organizm zareaguje na krew. Jeżeli ją przyjmie to pan Horan powinien się obudzić jeszcze dzisiaj najwyżej jutro, ale jeśli ciało odrzuci krew to pacjent może nawet umrzeć- teraz zostało tylko się modlić
-Caroline nie dobrze mi - wyszeptałam
-To normalne zaraz podam ci kroplówkę- pielęgniarka wyszła z pokoju
-Martina wszystko ok?- zapytał Harry podchodząc do mojego łóżka, a zaraz po nim podeszła reszta
-Martina słyszysz mnie?- zapytał pan Walker
-Tak- odpowiedziałam
Doktor nałożył mi maskę (taka przez którą się lepiej oddycha jakby ktoś nie wiedział)
Do pokoju wróciła Caroline i podłączyła i kroplówkę.
-Zaraz poczujesz się lepiej- pogłaskała mnie po włosach
Pan Walker podłączył mnie do jakiś sprzętów, które badały mi ciśnienie i takie tam.
-Martina i Niall potrzebują odpoczynku- facet popatrzył w stronę chłopaków
-Poczekamy w poczekalni- Cała czwórka opuściła pomieszczenie, a ja odpłynęłam w krainę Morfeusza
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
Słyszałem wszystko co się działo dookoła każdy szmer, każde słowo. Potrzebowałem transfuzji krwi i nie było dawce, ale potem jakimś cudem udało się nazywa się Martina mam wrażenie, że ją kojarzę z jakiejś reklamy, ale nie jestem pewien.
-Niall!- usłyszałem gdzieś w oddali, wszędzie było biało. Nie odróżniałem sufitu od podłogi.
-Niall!- słyszałem coraz wyraźniej, rozpoznałem ten głos to Nina, która była powodem mojej próby samobójczej. Od jej śmierci minęły 2 lata, a ja nie mogę nadal się pozbierać przez pewien czas wszystko było w porządku, ale potem zaczęło się sypać i nie mogłem o niej zapomnieć.
-Tak to ja Niall- przed sobą ujrzałem moją ukochaną
-Tęskniłem- wyszeptałem
-Ja też, ale nie możesz się tak zachowywać- patrzyła mi prosto w oczy
-Ja nie mogę bez ciebie żyć- po moim policzku zaczęły spływać łzy
-Teraz to wszystko się zmieni - wytarła moje łzy
-Niby jak? Ja już zawsze będę cierpieć- przytuliłem ją
-Popatrz- nagle zjawiliśmy się w sali gdzie leżałem. Ujrzałem chłopaków i tą dziewczynę która leżała na łóżku obok mnie i była podłączona do różnych urządzeń
-Kto jest?- zapytałem
-To jest Martina i to ona uratowała ci życie- Nina uśmiechnęła się
-To ona oddała mi swoją krew- bardziej stwierdziłem niż zapytałem
-Tak i od teraz ona będzie dla ciebie bardzo ważna- dodała
-Jak to?- zapytałem
-Niall to przeznaczenie, każdemu jest wywróżona przyszłość. Moja się skończyła od początku miałam umrzeć by wy mogliście żyć i spotkać tego małego aniołka- wskazała na dziewczynę, na prawdę wyglądała jak anioł
-Masz się opiekować, nie zważając na przeciwności losu. Zawsze musisz być z nią i się nią opiekować. I nie zastanawiaj się za długo, bo ona tak jak szybko się pojawiła tak szybko może zniknąć z waszego życia- popatrzyła mi w oczy
-Nie rozumiem
-Nie zawszę będzie kolorowo, ale zawszę będzie warto- dodała
-Nadal nie rozumiem
-Zrozumiesz w swoim czasie, na mnie już pora- uścisnęła mnie
-Nie odchodź
-To mój koniec masz się nią opiekować, a jak nie to przylecę na ziemię i skopie ci ten seksowny tyłek- zaśmiała się i odeszła, a ja poczułem jak zaczynam spadać a później ciemność
#PERSPEKTYWA LIAM'A#
#RANO#
W poczekalni spędziliśmy całą noc, Niall mógł się w każdej chwili obudzić albo umrzeć. Martina też zasnęła. Wcale jej się nie dziwie musiała być bardzo wycieńczona. Dzięki niej nasz Horan'ek może żyć. Nigdy nie będziemy w stanie spłacić tego długo wdzięczności.
-Możecie już wejść- obok nas pojawiła się pielęgniarka Martiny Caroline. Jest ona na prawdę sympatyczną osobą.
Weszliśmy do sali i ujrzeliśmy uśmiechniętego blondyna.
-Niall!- krzyknęliśmy i podbiegliśmy do jego łóżka
-Też tęskniłem- uśmiechnął się jeszcze bardziej
-Nigdy więcej tego nie rób!- krzyknął na niego Lou
-Obiecuje- blondyn skierował głowę na łóżko Martiny, która jeszcze spała
-Kto to jest?- zapytał
- Martina to ona uratowała ci życie- odpowiedział Harry
-Wygląda tak słodko jak śpi- dodał blondyn
-Tak ona jest cała słodka, ale ma ostry charakterek- zaśmialiśmy się na słowa Zayn'a
-Tak to prawda- przyznał mu rację Harry
Rozmawialiśmy już chyba z godzinę, ale Martina nadal się nie budziła trochę się przestraszyliśmy.
-Pójdę po Caroline- zaproponował Harry i wyszedł
-Włączę telewizor może się ją obudzi- Lou podszedł do pilota i nacisnął odpowiedni przycisk
Po pokoju rozniósł się dźwięk jakiejś piosenki, a na ekranie pojawiła się Martina?
-Chłopaki patrzcie- wskazałem na ekran
-Ej a to nie jest Martina?- zapytał Lou
-Nie to pewnie jej córka- odpowiedział sarkastycznie Zayn
-Co ona ma dziecko?! - krzyknął Lou
-Jezu z kim ja się zadaje- walnąłem się ręką w czoło, a Niall się zaśmiał
-Współczuję ci- usłyszeliśmy damski głos z łóżka obok. Wszyscy skierowaliśmy wzrok na naszego małego śpioszka.
-Martina!- krzyknęli Lou i Zayn jednocześnie biegnąc w stronę łóżka Martiny o mało się nie zabijając
-Tęskniłem ptysiu- Lou przytulił Martine z prawej strony, a Zayn z lewej
-Czy ty mi sugerujesz, że jestem gruba?- krzyknęła odpychając go
-Ależ skądże, nie jesteś gruba tylko pulchniutka- droczył się z nią a ja i Niall próbowaliśmy zachować kamienne twarze, a nie było to łatwe patrząc na tą dwójkę
-Przynajmniej moja dupa mieści się na jednym krześle- odparła zakładając ręce na klatce piersiowej
-To nie moja wina!- krzyknął Lou
-A czyja?- zapytała unosząc brwi
-To wina krzesła, oni zawsze podsuwają mi te najmniejsze!- krzyknął naburmuszony
-Tak się tłumacz- zaśmiała się, a później dołączył do niej Lou i Zayn i na końcu wszyscy się razem śmialiśmy
-Niall obudziłeś się- krzyknęła
-Tak, a to wszystko dzięki tobie- blondyn posłał jej uśmiech
-Przestań, bo się zaczerwienie- dziewczyna machnęła śmiesznie ręką i wywróciła oczami, a my się zaśmialiśmy. Ona jest świetna! Wszyscy ją polubiliśmy.
-Zdradzasz mnie!?- Lou zaczął "płakać"
-Nie chciałam ci tego tak szybko mówić..- dziewczyna podeszła do Louis'a i poklepała go po plecach
-A co będzie z naszymi dziećmi?- zapytał Lou
-Oddamy je do schroniska tak będzie najlepiej- ich rozmowa wyglądała na prawdę poważnie
-Ale ja je kocham i ciebie też kocham- Lou przytulił Martinę, a ta zaczęła płakać razem z nim
-Wiem, ale ja nie mogę tak dłużej. Nasz związek mnie przytłacza, w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi- płakała coraz bardziej
-Przepraszam teraz wszystko się zmieni, obiecuję- Lou "wyszeptał" tak, że wszyscy słyszeliśmy
-Co tu się dzieje?!- krzyknął Harry
-Louis dowiedział się o naszym romansie- Martina zwróciła swoją zapłakaną twarz w stronę Harry'ego
-Na prawdę tak szybko?- Harry nie dowierzał
-nie wiem jak to odkrył - dziewczyna wyglądała na zmartwioną
-A ja kupiłem całe pole marchewek żeby nasze dzieci były zdrowe- Lou zaraz popadnie w depresje
-Przepraszam mężu- dziewczyna podeszłą do Lou
-Harry jest lepszy- dodała
-Co on ma czego ja nie mam?- zapytał patrząc jej w oczy
-On ma porshe- wszyscy zaśmialiśmy się na jej odpowiedź
-Martina to było rewelacyjne- krzyknął Harry
-No myślałem, że się posikam ze śmiechu, byłaś taka realistyczna- dodał Louis
-Ja już dawno się posikałam- nie no ona jest genialna
-Pokaż muszę sprawdzić!- krzyknął Zayn
-Masz narzeczoną!- krzyknęła
-Za to ja nie mam- Harry podbiegł do dziewczyny
-Ej ja też nie mam- Horan zrobił się czerwony ze złości
- A tak propo to jestem Niall- Niall wyciągnął swoją dłoń w stronę Martiny
-A ja Martina- dziewczyna podała mu dłoń, a on ją ucałował
-Harry jednak cie nie chce wolę Niall'a- Martina krzyknęła do Harry'ego
-Ale ja mam porshe- Harry udawał obrażonego
-Pfff Niall i tak jest lepszy- odparła
-Harry nie bój się ja zawsze będę z tobą- Louis podszedł do Hazzy i go przytulił
-A podzielisz się swoim polem?- Harry zapytał z nadzieją w głosie
-Oczywiście- wszyscy płakaliśmy ze śmiechu
Nagle do pokoju weszła Caroline i uśmiechnęła się widząc Niall'a i Martinę.
-Ooo widzę, że się już obudziłaś- odparła podchodząc do dziewczyny
-Tak, wiesz jak się wyspałam.- pielęgniarka się zaśmiała a my razem z nią
-Caroline, bo wiesz ja mam taką bardzo ważna sprawę- Martina przybrała poważną twarz
-Słucham cię słoneczko- pielęgniarka podeszła do łóżka Niall'a, na którym leżał razem z dziewczyną
-No bo wiesz, wczoraj oddałam krew podwójnie i czy mogłabym dostać czekoladę ( jak się oddaje krew to się dostaje pudełko z gorzkimi czekoladami, tak bynajmniej miał mój brat)- pielęgniarka zaśmiała się z pytania blondynki
-Dla ciebie skarbie mogę nawet potrójną porcję przynieść- Martina uśmiechnęła się na odpowiedź pielęgniarki
-Spełnisz moje najskrytsze marzenie- blondynka jęknęła
-Już się robi- Caroline opuściła pomieszczenie i wróciła z 3 pudełkami czekolad
-Jezu ile czekolady- Niall'owi poleciała ślinka
-Noo- Harry do niego dołączył
-Podziel się tylko z moim mężem- blondynka otworzyła pierwsze pudełko i wyjęła 1 czekoladę podając Niall'owi
-Kocham cię moja żono- Niall rzucił się na czekoladę
-A ja to co przecież byłem twoim mężem?- Lou krzyknął
-Wypchaj się swoim polem- Martina rzuciła w nim czekoladą
-A ja?- zapytał Harry
-Przecież Lou miał się z tobą podzielić tymi marchewkami- mu też rzuciła czekoladę
-A my to co?- zapytałem
-Wy dostaniecie po dwie, bo byliście bardzo grzeczni- Martina pogłaskała mnie twarzy i dała czekolady, a następnie Zayn'owi
-Ja też byłem grzeczny- Niall zaprotestował z buzią wymazaną od czekolady
-Musisz sobie zasłużyć- dogryzła mu blondynka jedząc czekoladę.
Niall pocałował ją w policzek i się wyszczerzył w jej stronę.
-Już?- zapytał z nadzieją
-Słabo było, ale masz- blondynka rzuciła mu kolejną czekoladę
-Z każdą czekoladą kocham cię coraz bardziej- Niall jęknął rozkoszując się słodkością
-------------------------------------------------------------
I JAK PIERWSZY ROZDZIAŁ? PROSZĘ O ZOSTAWIENIE PO SOBIE KOMENTARZA.
1 KOMENTARZ= 2 ROZDZIAŁ
LINK DO BLOGA -------->>>>>>> http://pierogisathebest.blogspot.com/
niedziela, 5 lipca 2015
Rozdział
Kolejne rozdziały będą pisane na "My Dream". Rozdział 1 już jest na blogu więc Serdecznie zapraszam do czytania 2 części "Nikt nie mówił, że życie będzie proste". Nie bójcie się Niny jak na razie nie zabraknie w "My Dream".
sobota, 4 lipca 2015
My Dream
Rozdziały będą się pojawiać już na stronie bloga "My Dream" http://pierogisathebest.blogspot.com/
czwartek, 2 lipca 2015
Facebook i Wattpad
"My Dream" możecie znaleźć na facebooku i wattpadzie .
-https://www.facebook.com/mydreamipierogi?skip_nax_wizard=true&ref_type=logout_gear
-http://www.wattpad.com/myworks/43731479-my-dream
-https://www.facebook.com/mydreamipierogi?skip_nax_wizard=true&ref_type=logout_gear
-http://www.wattpad.com/myworks/43731479-my-dream
Okładka
Nowy blog już jest uaktywniony, serdecznie zapraszam na "My Dream". http://pierogisathebest.blogspot.com/
Nowy Blog
Kochani właśnie tworze nowego bloga i mam małe pytanie czy ktoś mógłby mi zrobić nagłówek?
Blog jest już aktualnie otwarty tylko muszę go dopracować i oczywiście skończyć "Nikt nie mówił, że życie będzie proste"
Blog jest już aktualnie otwarty tylko muszę go dopracować i oczywiście skończyć "Nikt nie mówił, że życie będzie proste"
ROZDZIAŁ 15 "Taa już to widzę. Jak już to będziesz gwiazdą porno"
Stałam tam osłupiała i nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle w pokoju rozniósł się dźwięk wystrzału. Czekałam na ból, który nie nadchodził Czy ja umarłam? Tak szybko? - zastanawiałam się
-Uciekaj puki możesz- ten typek co przed chwilą leżał nieżywy na ziemi zastrzelił Natalii
-Ale przecież ty..- wskazałam palcem na zakrwawioną podłogę
-To tylko sztuczna krew w kuloodpornej kamizelce- wytłumaczył
-Szybko zwiewamy- pociągnął mnie za dłoń i razem biegliśmy przez korytarz, gdy znaleźliśmy się przed wyjściem chłopak puścił moją rękę
-Do zobaczenia śliczna- pożegnał się i uciekł
Jeszcze chwilę stałam w osłupieniu, ale szybko się otrząsnęłam i pobiegłam do w stronę moje czarnego Range Rover'a. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę dobrze znanego mi budynki.
#PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ, CENTRUM LONDYNU#
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę drzwi. Gdy znajduję się już przed nimi wkładam kluczyk w odpowiednią dziurkę (haha bez skojarzeń) i przekręcam go w zamku. Gdy już jestem w środku kieruję się w stronę dużego salonu. Na kanapie siedzą dobrze znane mi 4 osoby.
-Nina?!- krzyknął Harry
-Tęskniliście?- zapytałam
-Gdzieś ty się podziewała?!- Zayn
-Wszystko wam opowiem, ale usiądźcie. Gdzie jest Niall?- przejechałam spojrzeniem po pomieszczeniu i nigdzie nie mogłam znaleźć blondyna
-U siebie, poczekaj. NIALLLLL!!!!- Liam podszedł do schodów i krzyknął
-JUŻ IDĘ!!- ktoś odkrzyknął z góry
Usłyszałam kroki na schodach i blondynek stał w drzwiach do salonu
-Co chce..... Nina?!- blondyna spojrzenie zatrzymało się na mnie
-Usiądźcie- nawet nie obdarowałam go spojrzeniem
Zayn, Harry, Liam, Louis usiedli na kanapie, a Niall nadal stał w drzwiach jak wryty, ale po chwili dołączył do reszty.
-No więc może w końcu opowiesz nam gdzie byłaś i dlaczego zniknęłaś- zapytał Lou
-Przez większość czasu byłam w Polsce, parę dni temu wróciłam do Londynu- odpowiedziałam
-Musiałam wyjechać, chciałam was chronić. Moi rodzice gdy jeszcze żyli zadłużyli się u pewniej mafii tu w Londynie, dlatego też wtedy przyjechali do Londynu. Niestety zdarzył się ten wypadek, oni zginęli, a dług przeszedł na mnie. Długo zastanawiałam się co mam robić i w końcu wymyśliłam plan. Musiałam wyjechać z kraju tak też doradziła mi moja mama. W domu znalazłam adres tej mafii, która znajduję się w Londynie więc wróciłam i spłaciłam dług. Prawie mnie zabili, ale pomógł mi znajomy i razem uciekliśmy.- kontynuowałam
-Dlaczego nie było z tobą kontaktu i czemu nam nie powiedziałaś?- zapytał Lou
-Gdybym wam powiedziała to byście chcieli jechać ze mną, a to było niemożliwe. Nie mogłam was narażać.- odpowiedziałam
-Wiesz jak się martwiliśmy- w końcu Niall się odezwał
-Wiem i bardzo przepraszam- spuściłam wzrok na czubki swoich butów
Nagle poczułam jak ktoś przyciąga mnie do uścisku
-Nigdy więcej tak nie rób- Niall płakał mi w ramie
-Grypowy uścisk- Harry krzyknął i chwilę później wszyscy staliśmy ściśnięci
-Kocham was!- wykrzyczałam pomiędzy śmiechem
-Ja ciebie też- Niall wyszeptał mi do ucha
-My ciebie też- odpowiedzieli chłopcy
-To może pojedziemy na lody- zaproponował Harry
-Najlepiej marchewkowe- dodał Lou
-I bez łyżeczek- wszyscy zaśmialiśmy się na słowa Liam'a
Razem wyszliśmy z domu wcześniej go zakluczając oczywiście.
-To kto prowadzi?- zapytał Zayn
-Chłopaki ja pojadę swoim samochodem, bo w 1 i tak się nie zmieścimy- Nina
-Ok- Liam
#15 MINUT PÓŹNIEJ# #W AUCIE#
Jadę właśnie na drugim pasie obok chłopaków, cieszę się że znów jesteśmy razem i jestem pewna, że nic ani nikt tego nie zniszczy.
-Witaj Nino
Zaczęłam rozglądać się po samochodzie za źródłem tego dźwięku.
-Powinnaś patrzeć na drogę, albo na swoich przyjaciół
-Kim jesteś i czego chcesz?- wykrzyczałam
-Nie poznajesz mnie? Powinienem się poczuć urażony- po chwili rozpoznałam ten głos, ten sukinsyn zamontował w moim aucie jakiś nadajnik
-Czego chcesz?- zapytałam
-Pamiętasz powiedziałem, że jeszcze się zobaczymy i dotrzymuje obietnicy
-Chcesz pieniędzy? Dam ci ile zechcesz, ale zostaw mnie w spokoju na zawsze
-Nie chce twoich pieniędzy, chcę twojej śmierci- wysyczał
-Jesteś jakiś nienormalny
-Grzeczniej proszę, bo twoi przyjaciele ucierpią
-Zostaw ich w spokoju
-Będziemy grać na moich zasadach, albo wszyscy zginiecie
#TYMCZASEM W AUCIE CHŁOPAKÓW#
-Ej spójrzcie na Nine ma minę jakby zobaczyła ducha- Harry wskazał nam auto na pasie obok
-Faktycznie- Lou
-Może ma chorobę lokomocyjną?- Liam
-Nie sądzę- Zayn'
-Coś się musiało stać- Niall
-Ale co?- Lou
-Tego nie wiemy - Liam
#W TYM SAMYM CZASIE W NINY AUCIE#
-Mów czego chcesz- krzyknęłam
-Mówiłem żebyś była grzeczna, ale nie posłuchałaś więc teraz patrz co się stanie z autem twoich przyjaciół
Szybko spojrzałam w bok i ujrzałam czarnego Mercedesa jadącego w prost na samochód chłopaków.
-NIEEE- krzyknęłam
#W TYM SAMYM CZASIE W AUCIE CHŁOPAKÓW#
-Patrzcie on jedzie prosto na nas!!- krzyknął Harry
-Nie mogę skręcić dookoła jest pełno aut- Zayn
-Kocham cie mamo!- wykrzyknął Lou
-Boże miej nas w opiece- Liam wyszeptał
-Zapnijcie pasy !- krzyknął Zayn
-Zamknąć oczy- Liam
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
Nigdy nie sądziłem, że to powiem Zaraz umrę i nie mogę tego zmienić. Zawsze wyobrażałem siebie jako staruszka na bujanym krześle z moją żoną i gromadką wnuków, które biegały dookoła drzewa na podwórku , które sam posadziłem. Chciałem umrzeć jako stary, szczęśliwy Niall.
#KONIEC PERSPEKTYWY NIALL'A#
#PERSPEKTYWA NINY#
Czas stanął w miejsce, byłam tylko ja i moje myśli. Do zobaczenia na górze mamo...
Przyśpieszyłam i wjechałam na pas obok przed auto chłopców dosłownie sekundę przed tym jak czarny Mercedes uderzył z ogromną siłą. Wszystko stanęło w miejscu byłam gotowa na ból, który miał nadejść lada chwila.
-To twój koniec Nino- zdążyłam usłyszeć zanim poczułam jak coś mnie przygniata i poduszka powietrzna wystrzela, a potem tylko ciemność i spokój.
#PERSPEKTYWA MARTINY#
#4 LATA WCZEŚNIEJ#
-Nie śmiej się ze mnie- krzyknęłam na siostrę
-Jak mam się nie śmiać z takiej idiotki. Mamo słyszałaś kim Martina chcę zostać w przyszłości?- krzyknęła moja młodsza siostra w stronę kuchni
-Już ci mówiłam, że nie będziesz wróżbitą Maciejem !- krzyknęła na mnie mama
-Nie mamo, ona chce być aktorką i pracować w Londynie- dodała moja siostra
Mama spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-Wszystko lepsze od dawania dupy- mama
-W dzień osiemnastych urodzin już mnie to nie będzie zobaczycie- odpowiedziałam
-Ooo to może pochwalisz się kto będzie twoim mężem- jak ja nienawidzę mojej młodszej siostry jest jak wrzód na dupie
-Będę mieszkać w Londynie z moim mężem Niall'em i będę podbijać czerwone dywany na całym świecie- powiedziałam z dumą
-Taa, a ja wygram w lotto- prychnęła mama
-Śmiejcie się za to nie zaproszę was na mój ślub z Niall'em- odpowiedziałam wytykając język w stronę mojej młodszej siostry
-Taa już to widzę. Jak już to będziesz gwiazdą porno- moja siostra spojrzała na mnie z łzami w oczach
-Będziesz wywijać swoją dupą jak Kim Kardashian- dodała
-Nie śmiej się ona tez się na pornolach wybiła- teraz śmiałam się razem z nią
-Jezu o czym wy gadacie- moja mama spojrzała na nas jak na wariatki
#PERSPEKTYWA HARRY'EGO#
#GODZINA PÓŹNIEJ#
-Budzi się- krzyknął Liam
-Co się stało- wymruczał Niall
-Mieliśmy wypadek- odpowiedziałem
-Nie pamiętam- odpowiedział przecierając oczy
-Jechaliśmy z Niną na miasto i wtedy..- Niall przerwał wypowiedź Louis'owi
-Gdzie jest Nina!- Niall natychmiastowo usiadł i zaczął rozglądać się po sali
-Niall ona...- Liam spuścił głowę
-Co z nią!- dalej krzyczał
-Ona nie żyje Niall- odpowiedziałem patrząc w oczy blondyna, w których zaczęły zbierać się łzy
1 KOMENTARZ= 16 ROZDZIAŁ
PAMIĘTAJCIE RÓWNIEŻ ABY GŁOSOWAĆ NA BLOGA MIESIĄCA. DZIĘKUJE I DO NASTEPNEGO.
-Uciekaj puki możesz- ten typek co przed chwilą leżał nieżywy na ziemi zastrzelił Natalii
-Ale przecież ty..- wskazałam palcem na zakrwawioną podłogę
-To tylko sztuczna krew w kuloodpornej kamizelce- wytłumaczył
-Szybko zwiewamy- pociągnął mnie za dłoń i razem biegliśmy przez korytarz, gdy znaleźliśmy się przed wyjściem chłopak puścił moją rękę
-Do zobaczenia śliczna- pożegnał się i uciekł
Jeszcze chwilę stałam w osłupieniu, ale szybko się otrząsnęłam i pobiegłam do w stronę moje czarnego Range Rover'a. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę dobrze znanego mi budynki.
#PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ, CENTRUM LONDYNU#
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę drzwi. Gdy znajduję się już przed nimi wkładam kluczyk w odpowiednią dziurkę (haha bez skojarzeń) i przekręcam go w zamku. Gdy już jestem w środku kieruję się w stronę dużego salonu. Na kanapie siedzą dobrze znane mi 4 osoby.
-Nina?!- krzyknął Harry
-Tęskniliście?- zapytałam
-Gdzieś ty się podziewała?!- Zayn
-Wszystko wam opowiem, ale usiądźcie. Gdzie jest Niall?- przejechałam spojrzeniem po pomieszczeniu i nigdzie nie mogłam znaleźć blondyna
-U siebie, poczekaj. NIALLLLL!!!!- Liam podszedł do schodów i krzyknął
-JUŻ IDĘ!!- ktoś odkrzyknął z góry
Usłyszałam kroki na schodach i blondynek stał w drzwiach do salonu
-Co chce..... Nina?!- blondyna spojrzenie zatrzymało się na mnie
-Usiądźcie- nawet nie obdarowałam go spojrzeniem
Zayn, Harry, Liam, Louis usiedli na kanapie, a Niall nadal stał w drzwiach jak wryty, ale po chwili dołączył do reszty.
-No więc może w końcu opowiesz nam gdzie byłaś i dlaczego zniknęłaś- zapytał Lou
-Przez większość czasu byłam w Polsce, parę dni temu wróciłam do Londynu- odpowiedziałam
-Musiałam wyjechać, chciałam was chronić. Moi rodzice gdy jeszcze żyli zadłużyli się u pewniej mafii tu w Londynie, dlatego też wtedy przyjechali do Londynu. Niestety zdarzył się ten wypadek, oni zginęli, a dług przeszedł na mnie. Długo zastanawiałam się co mam robić i w końcu wymyśliłam plan. Musiałam wyjechać z kraju tak też doradziła mi moja mama. W domu znalazłam adres tej mafii, która znajduję się w Londynie więc wróciłam i spłaciłam dług. Prawie mnie zabili, ale pomógł mi znajomy i razem uciekliśmy.- kontynuowałam
-Dlaczego nie było z tobą kontaktu i czemu nam nie powiedziałaś?- zapytał Lou
-Gdybym wam powiedziała to byście chcieli jechać ze mną, a to było niemożliwe. Nie mogłam was narażać.- odpowiedziałam
-Wiesz jak się martwiliśmy- w końcu Niall się odezwał
-Wiem i bardzo przepraszam- spuściłam wzrok na czubki swoich butów
Nagle poczułam jak ktoś przyciąga mnie do uścisku
-Nigdy więcej tak nie rób- Niall płakał mi w ramie
-Grypowy uścisk- Harry krzyknął i chwilę później wszyscy staliśmy ściśnięci
-Kocham was!- wykrzyczałam pomiędzy śmiechem
-Ja ciebie też- Niall wyszeptał mi do ucha
-My ciebie też- odpowiedzieli chłopcy
-To może pojedziemy na lody- zaproponował Harry
-Najlepiej marchewkowe- dodał Lou
-I bez łyżeczek- wszyscy zaśmialiśmy się na słowa Liam'a
Razem wyszliśmy z domu wcześniej go zakluczając oczywiście.
-To kto prowadzi?- zapytał Zayn
-Chłopaki ja pojadę swoim samochodem, bo w 1 i tak się nie zmieścimy- Nina
-Ok- Liam
#15 MINUT PÓŹNIEJ# #W AUCIE#
Jadę właśnie na drugim pasie obok chłopaków, cieszę się że znów jesteśmy razem i jestem pewna, że nic ani nikt tego nie zniszczy.
-Witaj Nino
Zaczęłam rozglądać się po samochodzie za źródłem tego dźwięku.
-Powinnaś patrzeć na drogę, albo na swoich przyjaciół
-Kim jesteś i czego chcesz?- wykrzyczałam
-Nie poznajesz mnie? Powinienem się poczuć urażony- po chwili rozpoznałam ten głos, ten sukinsyn zamontował w moim aucie jakiś nadajnik
-Czego chcesz?- zapytałam
-Pamiętasz powiedziałem, że jeszcze się zobaczymy i dotrzymuje obietnicy
-Chcesz pieniędzy? Dam ci ile zechcesz, ale zostaw mnie w spokoju na zawsze
-Nie chce twoich pieniędzy, chcę twojej śmierci- wysyczał
-Jesteś jakiś nienormalny
-Grzeczniej proszę, bo twoi przyjaciele ucierpią
-Zostaw ich w spokoju
-Będziemy grać na moich zasadach, albo wszyscy zginiecie
#TYMCZASEM W AUCIE CHŁOPAKÓW#
-Ej spójrzcie na Nine ma minę jakby zobaczyła ducha- Harry wskazał nam auto na pasie obok
-Faktycznie- Lou
-Może ma chorobę lokomocyjną?- Liam
-Nie sądzę- Zayn'
-Coś się musiało stać- Niall
-Ale co?- Lou
-Tego nie wiemy - Liam
#W TYM SAMYM CZASIE W NINY AUCIE#
-Mów czego chcesz- krzyknęłam
-Mówiłem żebyś była grzeczna, ale nie posłuchałaś więc teraz patrz co się stanie z autem twoich przyjaciół
Szybko spojrzałam w bok i ujrzałam czarnego Mercedesa jadącego w prost na samochód chłopaków.
-NIEEE- krzyknęłam
#W TYM SAMYM CZASIE W AUCIE CHŁOPAKÓW#
-Patrzcie on jedzie prosto na nas!!- krzyknął Harry
-Nie mogę skręcić dookoła jest pełno aut- Zayn
-Kocham cie mamo!- wykrzyknął Lou
-Boże miej nas w opiece- Liam wyszeptał
-Zapnijcie pasy !- krzyknął Zayn
-Zamknąć oczy- Liam
#PERSPEKTYWA NIALL'A#
Nigdy nie sądziłem, że to powiem Zaraz umrę i nie mogę tego zmienić. Zawsze wyobrażałem siebie jako staruszka na bujanym krześle z moją żoną i gromadką wnuków, które biegały dookoła drzewa na podwórku , które sam posadziłem. Chciałem umrzeć jako stary, szczęśliwy Niall.
#KONIEC PERSPEKTYWY NIALL'A#
#PERSPEKTYWA NINY#
Czas stanął w miejsce, byłam tylko ja i moje myśli. Do zobaczenia na górze mamo...
Przyśpieszyłam i wjechałam na pas obok przed auto chłopców dosłownie sekundę przed tym jak czarny Mercedes uderzył z ogromną siłą. Wszystko stanęło w miejscu byłam gotowa na ból, który miał nadejść lada chwila.
-To twój koniec Nino- zdążyłam usłyszeć zanim poczułam jak coś mnie przygniata i poduszka powietrzna wystrzela, a potem tylko ciemność i spokój.
#PERSPEKTYWA MARTINY#
#4 LATA WCZEŚNIEJ#
-Nie śmiej się ze mnie- krzyknęłam na siostrę
-Jak mam się nie śmiać z takiej idiotki. Mamo słyszałaś kim Martina chcę zostać w przyszłości?- krzyknęła moja młodsza siostra w stronę kuchni
-Już ci mówiłam, że nie będziesz wróżbitą Maciejem !- krzyknęła na mnie mama
-Nie mamo, ona chce być aktorką i pracować w Londynie- dodała moja siostra
Mama spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-Wszystko lepsze od dawania dupy- mama
-W dzień osiemnastych urodzin już mnie to nie będzie zobaczycie- odpowiedziałam
-Ooo to może pochwalisz się kto będzie twoim mężem- jak ja nienawidzę mojej młodszej siostry jest jak wrzód na dupie
-Będę mieszkać w Londynie z moim mężem Niall'em i będę podbijać czerwone dywany na całym świecie- powiedziałam z dumą
-Taa, a ja wygram w lotto- prychnęła mama
-Śmiejcie się za to nie zaproszę was na mój ślub z Niall'em- odpowiedziałam wytykając język w stronę mojej młodszej siostry
-Taa już to widzę. Jak już to będziesz gwiazdą porno- moja siostra spojrzała na mnie z łzami w oczach
-Będziesz wywijać swoją dupą jak Kim Kardashian- dodała
-Nie śmiej się ona tez się na pornolach wybiła- teraz śmiałam się razem z nią
-Jezu o czym wy gadacie- moja mama spojrzała na nas jak na wariatki
#PERSPEKTYWA HARRY'EGO#
#GODZINA PÓŹNIEJ#
-Budzi się- krzyknął Liam
-Co się stało- wymruczał Niall
-Mieliśmy wypadek- odpowiedziałem
-Nie pamiętam- odpowiedział przecierając oczy
-Jechaliśmy z Niną na miasto i wtedy..- Niall przerwał wypowiedź Louis'owi
-Gdzie jest Nina!- Niall natychmiastowo usiadł i zaczął rozglądać się po sali
-Niall ona...- Liam spuścił głowę
-Co z nią!- dalej krzyczał
-Ona nie żyje Niall- odpowiedziałem patrząc w oczy blondyna, w których zaczęły zbierać się łzy
1 KOMENTARZ= 16 ROZDZIAŁ
PAMIĘTAJCIE RÓWNIEŻ ABY GŁOSOWAĆ NA BLOGA MIESIĄCA. DZIĘKUJE I DO NASTEPNEGO.
środa, 1 lipca 2015
OŁ MAJ GASZ.
Zostałam nominowana do bloga miesiąca i bardzo was proszę o głosy na tej sądzie: lhttp://sonda.hanzo.pl/sondy,247680,HvdS.html. Bardzo dziękuje za wyświetlenia i do następnego. Buziaczki 💌💋🌈👉👌
Subskrybuj:
Posty (Atom)